Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Artur Jaryczewski 29.12.2012

Nie żyje zgwałcona w autobusie studentka

Brutalnie zgwałcona i pobita przez grupę mężczyzn niespełna dwa tygodnie temu w Delhi 23-latka zmarła w szpitalu w Singapurze.
Szpital w SingapurzeSzpital w SingapurzePAP/EPA/STEPHEN MORRISON

Studentka medycyny do Singapuru została przetransportowana samolotem trzy dni temu, jednak jej stan był na tyle poważny, że nawet singapurscy specjaliści nie mogli jej już pomóc. Miała między innymi obrażenia mózgu. 16 grudnia sześciu mężczyzn zwabiło 23-latkę podstępem do prywatnego autobusu, gdzie przez godzinę gwałcili ją i katowali, a następnie porzucili przy drodze. Wszyscy zostali już zatrzymani.

Brutalny gwałt wywołał falę protestów w całych Indiach. Uczestnicy demonstracji domagali się zmian w prawie, które zwiększą bezpieczeństwo kobiet. Niektórzy żądali kary śmierci dla gwałcicieli.

We wtorek popełniła samobójstwo 17-letnia Hinduska z Pendżabu - po tym, jak została zgwałcona, a policja odmówiła wszczęcia śledztwa. Do zdarzenia doszło w połowie listopada, w mieście Patiala w Pendżabie w północnych Indiach. Nastolatka została zgwałcona przez dwóch mężczyzn. Policja, zamiast szukać sprawców, próbowała przekonać dziewczynę, by wyszła za mąż za jednego z gwałcicieli. Ostatecznie 17-latka zażyła truciznę. Dopiero po jej śmierci policja zajęła się sprawą. Zatrzymano dwóch domniemanych sprawców i kobietę, która miała im pomagać. Zwolniono też z pracy policjanta, który zmusił zgwałconą dziewczynę do wycofania zawiadomienia, a jego kolegę - zawieszono.

Z ponad ćwierć miliona aktów przemocy, które odnotowano w ubiegłym roku w Indiach, w ponad 220 tysiącach przypadków ofiarą padły kobiety. Prawdziwa liczba poszkodowanych jest zresztą zapewne dużo wyższa, bo kobiety często nie mają odwagi pójść na policję.

''IAR/aj