Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Kamińska 24.01.2013

Resort pomoże kobiecie poszkodowanej przez komornika

Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin zdecydował, że to ministerstwo sprawiedliwości zwróci pieniądze kobiecie, której konto omyłkowo zajął komornik; straciła ona prawie 30 tys. zł.
Jarosław GowinJarosław Gowinms.gov.pl

Resort będzie potem dochodził tej sumy w sądzie od komornika. - Podjąłem decyzję o tym, żeby przejąć na siebie, na Ministerstwo Sprawiedliwości zobowiązania wobec pani Danuty i w najbliższych dniach Ministerstwo Sprawiedliwości zwróci jej te pieniądze, a następnie będzie dochodzić tych pieniędzy na drodze sądowej od komornika. Chcę też przypomnieć, że podjąłem decyzję o zawieszeniu tego komornika w czynnościach - powiedział Gowin w czwartek w TVN24.
- To jest prawie 30 tysięcy i niesłychanie bulwersujący fakt, w majestacie prawa obrabowano z dorobku życia, tak trzeba to powiedzieć, osobę w dodatku ciężko chorą - dodał.
W środę minister sprawiedliwości podjął decyzję o zawieszeniu w czynnościach komornika przy Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia Ryszarda M., który usłyszał zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych. Postępowanie karne przeciwko komornikowi prowadzi Prokuratura Rejonowa w Sochaczewie; Ryszard M. będzie zawieszony w swoich czynnościach do czasu wyjaśnienia sprawy.
- Najbardziej poruszające było to, że wszyscy umyli ręce: umył ręce sam komornik, (...) umyła ręce Krajowa Rada Komorników, (...) na początku umyła ręce prokuratura, no i wreszcie, niestety, przykro mi to powiedzieć, umył ręce sąd, który stwierdził, że wszystko było w zgodzie z przepisami, że ta pani nie ma pieniędzy, to może dochodzić na drodze powództwa cywilnego, pewnie za półtora roku, za rok, odzyskałaby te pieniądze - powiedział w TVN24 Gowin. - Państwo nie może tolerować takiej sytuacji - zaznaczył.
W ostatnich dniach media opisywały przypadek Danuty Bińkowskiej z Sochaczewa, której komornik przez pomyłkę "wyczyścił" konto ze wszystkich oszczędności, łącznie z comiesięczną emeryturą. Było to niemal 28 tys. złotych. W tym przypadku komornik wyegzekwował pieniądze od kobiety noszącej takie samo imię i nazwisko, i mieszkającej w tym samym mieście, ale na innej ulicy niż osoba, która zaciągnęła dług.
Według "Naszego Dziennika" wszystkie zawiadomienia o wszczęciu egzekucji były wysyłane na adres faktycznej dłużniczki. Tymczasem okradziona z oszczędności kobieta dowiedziała się o zajęciu jej pieniędzy z konta, gdy próbowała zapłacić w banku comiesięczne rachunki. Pani Bińkowska ustaliła więc dane komornika, który natychmiast wskazał, że winny jest pełnomocnik ustanowiony wierzyciela. Jak się okazało, adwokat w celu wyegzekwowania pieniędzy podał komornikowi fałszywe dane. Dostarczył mu numery PESEL dłużników, a także wyciąg z ksiąg wieczystych z zakreślonymi PESEL-ami dłużników. Tam numery się nie zgadzały, ale nikt tego nie zweryfikował - napisał "NDz"

PAP/agkm