Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Tomasz Owsiński 29.01.2013

Minister obrony Egiptu: grozi nam rozpad państwa

W nocy z poniedziałku na wtorek demonstranci zlekceważyli obowiązującą w prowincjach nad Kanałem Sueskim godzinę policyjną, atakując posterunki policji w trzech największych tamtejszych miastach - Port Saidzie, Ismaili i Suezie.
Zamieszki w KairzeZamieszki w KairzePAP/EPA/AHMED KHALED

Prezydent Egiptu Mohammed Mursi zarządził stan wyjątkowy, by uśmierzyć trwające od kilku dni zamieszki, w których zginęło co najmniej 52 ludzi.
Obecne wyzwania ekonomiczne, polityczne i społeczne stanowią "realne zagrożenie dla bezpieczeństwa Egiptu i jedności państwa egipskiego", a siły zbrojne pozostaną "trwałym i jednolitym blokiem", o który opiera się państwo - napisał na Facebooku naczelny dowódca sił zbrojnych Egiptu generał Abd el-Fatah es-Sisi, który jest również ministrem obrony. Jak zaznaczył, armia należy do wszystkich Egipcjan niezależnie od ich wyznania lub sympatii politycznych.
- Kontynuowanie walki różnych sił politycznych o kierowanie sprawami państwa może doprowadzić do rozpadu państwa. Rozmieszczenie wojsk w prowincjach Port Said i Suez ma na celu ochronę życiowo ważnych strategicznych interesów państwa, których priorytetem jest życiowo ważny Kanał Sueski - dodał egipski generał. Podkreślił jednocześnie, że armia nie dopuści, by eksploatacja Kanału doznała jakiegokolwiek uszczerbku.
Wojsko przejęło władzę w Egipcie na początku 2011 roku w następstwie społecznej rewolty, która obaliła autokratycznego prezydenta Hosniego Mubaraka. Ten przejściowy stan formalnie zakończył się w czerwcu 2012 roku, gdy na nowego prezydenta państwa został wybrany Mursi.
Rządy cywilne nie przyniosły jednak stabilizacji kraju, drążonego zarówno poważnym kryzysem gospodarczym, jak też politycznym konfliktem między wywodzącym się z islamistycznego Bractwa Muzułmańskiego Mursim i jego zwolennikami a świecką opozycją.

''Zobacz galerię: Dzień na zdjeciach

to