Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Tomasz Jaremczak 02.03.2013

"Bruzda dotykowa" dzieci z in vitro. Ksiądz przeprasza

- Nie miałem zamiaru nikogo stygmatyzować - zapewnił w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" ksiądz Franciszek Longchamps de Berier.
Wprowadzenie procedury in vitro budzi spory nawet w łonie rząduWprowadzenie procedury in vitro budzi spory nawet w łonie rząduGlow Images/East News

Burza wokół duchownego wybuchła, gdy wypowiedział się na temat dzieci poczętych metodą in vitro. Stwierdził, że "są tacy lekarze, którzy po pierwszym spojrzeniu na twarz dziecka wiedzą już, że zostało poczęte z in vitro. Bo ma dotykową bruzdę, która jest charakterystyczna dla pewnego zespołu wad genetycznych".

Jego opinię podważyli genetycy. Natomiast politycy m.in. Ruchu Palikota zaapelowali o usunięcie ks. de Berier z grona wykładowców Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie jest kierownikiem Katedry Prawa Rzymskiego.

W rozmowie z "Rzeczpospolitą" ks. de Berier dziwi się, że jego wypowiedź wywołała tak duże oburzenie. - Przebiłem chyba mamę Madzi, prawda? - żartuje. Dodaje, że "jest wszędzie" i czyta o sobie na największych portalach.

- Żyjemy w jakimś niebywale szczęśliwym kraju, w którym nie ma rosnącego bezrobocia, młodzież ma fantastyczne perspektywy i wraca masowo z emigracji, służba zdrowia kwitnie, wszyscy świetnie zarabiają, słowem nic się nie dzieje. Nic dziwnego, że tematem numer jeden jest wypowiedź jakiegoś księdza - mówi w rozmowie z Robertem Mazurkiem.

Zaznacza, że gdyby wiedział, jaką burzę wywoła, to by tego nie powiedział. - Ja w życiu nie pomyślałem, że ktoś może poczuć się tu obrażony! Każdy, kto przeczytał więcej niż pół zdania mojej wypowiedzi, wie, iż to klasyczny przykład manipulacji - zaznacza w rozmowie z "Rzeczpospolitą". - Jeśli ktoś tak zareagował (poczuł się urażony), to oczywiście go przepraszam - dodaje.

Wyjaśnił, że mówił o wadach genetycznych, które mogą się u tych dzieci pojawiać częściej niż u innych.

Rzeczpospolita/polskieradio.pl, tj

Galeria: dzień na zdjęciach >>>