Katarzyna W. to dla mnie osoba, która patologicznie kłamie - zeznał przed katowickim sądem, szef biura detektywistycznego, Krzysztof Rutkowski. W jego ocenie oskarżona od samego początku budziła podejrzenia. Tuż po porwaniu nie wydawała się zrozpaczona i krótko relacjonowała przebieg wydarzeń. Nie była chętna do współpracy i nie podobał jej się pomysł nagłaśniania sprawy w mediach, choć wiedziała, że mogą one pomóc w znalezieniu dziecka.
Oskarżona unikała także badań wariografem. Za pierwszym razem wydawała się na tyle roztrzęsiona, że badanie mogło nie dać rezultatu. Po powrocie do domu była już jednak zupełnie spokojna. - Miała minę jakby była zadowolona, że kogoś oszukała - mieli przekazać Rutkowskiemu rodzice Bartka, męża Katarzyny. Za drugim razem Katarzyna W. uciekła przed badaniem.
Rutkowski twierdzi, także, że Katarzyna W. sprawdzała na stronach internetowych jak oszukać wariograf. Rutkowski zaznaczył jednocześnie, że on nie dysponuje żadnymi nagraniami z mieszkania, w którym przez pewien czas mieszkało małżeństwo W. Nie widział też ani nie słuchał żadnych taśm. Ewentualną wiedzę na ten temat może mieć Robert R., który zeznawał na poprzedniej rozprawie. Wiadomo jednak, że nie przedstawił on sądowi żadnych dowodów.
Czytaj więcej o sprawie Katarzyny W. >>>
Radio Katowice/IAR/aj