Kerry spotkał się w Waszyngtonie z ministrem spraw zagranicznych Korei Południowej. Ostatnio niemal codziennie z Phenianu płyną groźby pod adresem USA i Korei Południowej. John Kerry uznał tego rodzaju retorykę za nieodpowiedzialną, prowokacyjną i niebezpieczną.
Amerykański sekretarz stanu zapewnił swego odpowiednika z Korei Południowej Yun Byung-se, że w razie czego może liczyć na USA. - Stany Zjednoczone zapewnią sobie bezpieczeństwo i staną w obronie naszego sojusznika Republiki Korei – powiedział.
John Kerry podkreślił, że Waszyngton nie zaakceptuje Korei Północnej jako państwa dysponującego bronią nuklearną. - Ważne jest abyśmy skupili się na celu jakim jest półwysep koreański bez broni jądrowej – zaznaczył. Amerykański sekretarz stanu ostrzegł też Koreę Północną przed ponownym uruchomieniem reaktora jądrowego w Jongbion. Podkreślił, że będzie to bardzo poważne naruszenie zobowiązań międzynarodowych tego kraju.
John Kerry wezwał jednocześnie władze w Phenianie do powrotu do negocjacji o północnokoreańskim programie atomowym. To jedyna droga - jak podkreślił sekretarz stanu USA - do przerwania międzynarodowej izolacji Korei Północnej.
W poniedziałek Korea Płn. poinformowała, że włączy reaktor atomowy w Jongbion, który został zamknięty w 2007 roku na mocy porozumień międzynarodowych.
USA potwierdziły we wtorek informację o wysłaniu na wody u wybrzeży Półwyspy Koreańskiego dwóch okrętów wojennych, których zadaniem będzie wzmocnienie obrony antyrakietowej. Już wcześniej, na skutek ponawianych przez Koreę Północną agresywnych w tonie oświadczeń, USA skierowały w region również bombowce B-52 oraz niewykrywalne przez radary myśliwce F-22.
PAP/IAR/agkm