W akcji ratowniczej bierze udział ponad 6 tys. żołnierzy i policjantów. Ratownicy mają utrudniony dostęp do wsi i osiedli, które znajdują się w górach. Akcję utrudniają liczne osunięcia ziemi, a także ulewne deszcze, które zaczęły padać w nocy z soboty na niedzielę (w sobotę czasu polskiego). Na obszarze najbardziej dotkniętym przez trzęsienie nie działa lub zakłócona jest łączność telefoniczna.
Według chińskich mediów w miejscowości Lushan zawaliło się 99 procent budynków. W powiecie o tej samej nazwie, gdzie znajdowało się epicentrum trzęsienia, co najmniej 120 tys. osób straciło dach nad głową.
W akcji ratowniczej bierze udział ponad 6 tys. żołnierzy i policjantów. Do miasta Ya’an położonego w pobliżu epicentrum przyleciał premier Chin Li Keqiang, który osobiście nadzoruje akcję poszukiwawczą. Premier powiedział, że trzeba zintensyfikować wysiłki w czasie do 24 godzin po trzęsieniu, kiedy są największe szanse wydobycia żywych ludzi spod gruzów.
Siły trzęsienia nie ustalono ostatecznie; według chińskich służb geologicznych, na które powołuje się agencja Xinhua, wynosiła ona 7 w skali Richtera, a według amerykańskich USGS - 6,6.
W ciągu ostatniej doby chińskie służby geologiczne odnotowały 1165 wstrząsów wtórnych, z których zaledwie trzy miały siłę 5-6 w skali Richtera.
W 2008 roku w trzęsieniu ziemi w prowincji Syczuan zginęło lub zaginęło prawie 90 tys. osób.
PAP/IAR/Reuters/agkm
Ludzie, których domy ucierpiały w trzęsieniu ziemi, śpią w namiotach na otwartej przestrzeni, PAP/EPA/HOW HWEE YOUNG