Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Kamińska 06.05.2013

20 tysięcy ludzi na demonstracji przeciw Putinowi

Uczestnicy marszu domagali się uwolnienia więźniów politycznych, zaprzestania procesów politycznych. "Rosja bez Putina!", "To nasz kraj!" i "Rosja będzie wolna!" - skandowali.
Manifestacja na placu Bołotnym w MoskwieManifestacja na placu Bołotnym w MoskwiePAP/EPA/YURI KOCHETKOV

Ponad 20 tys. osób zebrało się w poniedziałek na placu Bołotnym w Moskwie, aby zażądać uwolnienia opozycjonistów, którzy rok temu, w przededniu inauguracji prezydenta Władimira Putina, w tym samym miejscu protestowali przeciwko jego powrotowi na Kreml.

Uczestnicy akcji domagali się również uwolnienia innych więźniów politycznych w Rosji, zaprzestania politycznych procesów sądowych, w tym przeciwko liderowi opozycji Aleksiejowi Nawalnemu, a także doprowadzenia do końca głośnych spraw korupcyjnych.

PAP/EPA/YURI
PAP/EPA/YURI KOCHETKOV

Protestujący żądali też zakazania sprawowania urzędu prezydenta przez jedną osobę dłużej niż przez dwie kadencje, zniesienia cenzury politycznej w mediach, zwłaszcza w telewizji, oraz dopuszczenia do środków masowego przekazu opozycyjnych polityków i aktywistów społeczeństwa obywatelskiego.

Wśród przemawiających byli bliscy osób aresztowanych po zeszłorocznej manifestacji, opozycyjni politycy, twórcy kultury i niezależni dziennikarze, w tym Nawalny, były premier Michaił Kasjanow, jeden z szefów Republikańskiej Partii Rosji-Parnas Borys Niemcow, lider ruchu Solidarność Ilja Jaszyn, przywódca demokratycznej partii Jabłoko Siergiej Mitrochin, pisarz Dmitrij Bykow, publicysta i satyryk Wiktor Szenderowicz.

Procesy w sprawie demonstracji sprzed roku

Przed rokiem doszło do starć demonstrantów z siłami specjalnymi policji OMON. Ponad 450 osób zostało zatrzymanych, po obu stronach byli ranni. Zarzuty w sprawie zajść postawiono jak dotąd 28 osobom. Jeden z organizatorów ubiegłorocznej manifestacji, Konstantin Lebiediew, w zeszłym miesiącu został skazany na 2,5 roku pozbawienia wolności w kolonii karnej. Wcześniej, w listopadzie, na 4,5 roku łagru sąd w Moskwie skazał jednego z uczestników starć, Maksima Łuzianina. Obaj przyznali się do zarzuconych im czynów.

W kwietniu Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej zakończył śledztwo przeciwko 12 oskarżonym, którzy nie przyznają się do winy. Wciąż trwa dochodzenie przeciwko kilkunastu innym, w tym przeciw koordynatorowi radykalnego Frontu Lewicy Siergiejowi Udalcowowi i jego asystentowi Leonidowi Razwozżajewowi. Wobec większości z nich sąd nakazał zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci aresztu lub aresztu domowego.

Władze twierdzą, że starcia przed zaprzysiężeniem Putina zorganizowali Udalcow, Razwozżajew i Lebiediew za pieniądze gruzińskiego polityka Giwi Targamadzego. Natomiast opozycja utrzymuje, że zajścia zostały sprowokowane przez władze.

Opozycja: z tą władzą nie mamy o czym rozmawiać
Na poniedziałkowej manifestacji Kasjanow zauważył, że "więźniowie z placu Bołotnego siedzą za prawdę, którą chcieli donieść do społeczeństwa; prawdę sprowadzającą się do tego, że wybory parlamentarne w 2011 roku nie były uczciwe i że obecny prezydent nie ma legitymacji do sprawowania władzy".

Z kolei Mitrochin podkreślił, że "władze nie tylko nie chcą dialogu ze społeczeństwem obywatelskim, ale także zastosowały wobec niego niebywałe represje". - Z tą władzą nie mamy o czym rozmawiać. Już czas, byśmy zmienili władzę, wzięli ją w swoje ręce - oświadczył.

Natomiast Szenderowicz oznajmił, że ubiegłoroczne wiece opozycji "były radosne, bez agresji". - Intonację zmieniły władze. Putin postradał zmysły. Jednak to również nasza wina, bo w wielu z nas władze zaszczepiły bakcyla pesymizmu - powiedział.

Aleksiej Nawalny: Zwyciężymy!

Nawalny - adwokat i bloger zwalczający korupcję - wyznał, że "nie ma innego kraju i innego narodu". - Ja nie boję się narodu. Boją się go ci, którzy siedzą za murami Kremla - oświadczył. - Nie boję się tego, co robię. Będą to robił nadal. Nawet jeśli przeciwko mnie wszczętych zostanie 100 postępowań karnych - zapowiedział. - Zwyciężymy, tak jak zwyciężyli nasi przodkowie w maju 1945 roku - oznajmił.

W akcji wzięli udział sympatycy wszystkich nurtów opozycji - od radykalnej lewicy przez liberałów po skrajną prawicę. "Wolność dla więźniów politycznych!", "Rosja bez Putina!", "To nasz kraj!" i "Rosja będzie wolna!" - skandowali.

Niezależni obserwatorzy liczbę uczestników demonstracji oszacowali na 20-22 tys. osób; według policji było ich ok. 8 tys.

Manifestacja rozpoczęła się od uczczenia minutą ciszy pamięci 25-letniego robotnika, który w poniedziałek zginął w czasie montowania sceny, aparatury nagłaśniającej i telebimów na placu Bołotnym; z wysokości kilku metrów spadła na niego kolumna głośnikowa.

Także przed zeszłoroczną akcją na placu Bołotnym doszło do tragedii. Śmierć poniósł wówczas 26-letni fotoreporter, który usiłował wejść na dach jednego z pobliskich domów po schodach przeciwpożarowych. Spadł z wysokości szóstego piętra; zmarł na miejscu.

Po demonstracji pojawiły się informacje o zatrzymaniach: według wstępnych radia Echo Moskwy zatrzymano sześć osób.

Galeria: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

PAP/agkm