Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Tomasz Owsiński 02.07.2013

Napięcie w Egipcie. Prezydent odrzuca ultimatum armii

Tysiące ludzi nieprzerwanie protestują na placu Tahrir w Kairze. Domagają się dymisji egipskiego prezydenta Mohammeda Mursiego.
Zwolennicy prezydenta EgiptuZwolennicy prezydenta EgiptuPAP/EPA/MOHAMMED SABER

Z kolei wokół pałacu prezydenckiego na północy miasta tłumy zwolenników Mursiego utworzyły kordon i bronią dostępu do budynku. Egipska armia dała w poniedziałek obu zwaśnionym stronom 48 godzin na rozwiązanie konfliktu. Ultimatum zostało jednak odrzucone przez urząd prezydenta.
To najpoważniejszy kryzys od czasu arabskiej wiosny w Egipcie. W niedzielę kilka milionów osób domagało się dymisji prezydenta. Wielu z protestujących wciąż jest na placu Tahrir. - To jest nowa rewolucja, która ma zaprowadzić porządek. Nadejdzie dzień zmian, bo na razie nic nie zmieniło się od czasu Mubaraka - mówił jeden z protestujących.
Na ulice wyszli także zwolennicy Mohammeda Mursiego i rządzącego krajem Bractwa Muzułmańskiego. Oskarżają oni opozycję o podżeganie do niepokojów. Z kolei opozycji nie podoba się zawłaszczanie przez Bractwo państwa i coraz bardziej katastrofalny stan gospodarki. „W Egipcie są kłopoty z dostawami prądu, brakuje benzyny, rośnie bezrobocie, a władza nie ma na to żadnego lekarstwa” - tłumaczył w Polskim Radiu były polski ambasador w Kairze Grzegorz Dziemidowicz.
Armia dała tymczasem obu stronom 48 godzin na rozwiązanie konfliktu. Wojskowi zarzekają się jednak, że po tym terminie nie będą organizować zamachu stanu, ale przedstawią swoją własną „mapę drogową”. W proteście przeciwko obecnej sytuacji do dymisji podało się czterech ministrów egipskiego rządu. Sam Mohammed Mursi zapewnił, że nie ma zamiaru ustępować.

Zobacz galerię: dzień na zdjęciach >>>
Mohammed Mursi jest pierwszym demokratycznie wybranym prezydentem Egiptu, następcą obalonego 2 lata temu Hosniego Mubaraka.

''IAR, to