Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 12.07.2013

"NYT": błędy i zaniedbania policji. Do zamachu w Bostonie mogło nie dojść?

Według dziennika coraz więcej dowodów wskazuje na to, że starszy z braci Carnajewów oskarżonych o zamachy w Bostonie był jednym ze sprawców potrójnego morderstwa w 2011 roku.
Akcja ratunkowa na miejscu zamachu w BostonieAkcja ratunkowa na miejscu zamachu w BostonieAaron "tango" Tang/Wikimedia Commons/CC

Zbrodnia, której ofiarą padło trzech mężczyzn, jest wspominana przez Bostończyków jako jedna z najbardziej okrutnych. Ofiary znaleziono 12 września 2011 roku w mieszkaniu na przedmieściach Bostonu z poderżniętymi gardłami - przypomina "New York Times".
Sprawa wciąż nie została wyjaśniona, ale zgodnie informacjami uzyskanymi od śledczych "jest coraz więcej dowodów na to, że w zbrodni brał udział Tamerlan Carnajew", jeden z podejrzanych o kwietniowe zamachy bombowe na mecie maratonu bostońskiego.
"Gdyby śledztwo (w sprawie morderstwa z 2011 roku) było prowadzone energiczniej, to można by doprowadzić do zatrzymania Tamerlana przed zamachami bombowymi (z kwietnia 2013 roku), w których zginęły trzy osoby, a ponad 260 zostało rannych. Do zamachów mogłyby nigdy nie dojść" - pisze "NYT", powołując się na anonimowych przedstawicieli organów śledczych.
Dziennik wskazuje na błędy i opieszałość policji. Przywołuje opinie, według których policjanci zbyt szybko uznali potrójne zabójstwo za wynik porachunków gangów narkotykowych. Tamerlana, choć był bliskim przyjacielem jednej z ofiar i częstym gościem w mieszkaniu, gdzie dokonano zbrodni, ani razu nie przesłuchano - ani w charakterze podejrzanego, ani nawet osoby, która mogłaby pomóc w śledztwie. Tymczasem kilka osób bliskich zamordowanym zapewnia "NYT", że osobiście informowały policję o swych podejrzeniach wobec Tamerlana. Ówczesny prokurator stanowy, jak i rzeczniczka policji odmówili komentarzy.
Tamerlan zginął w strzelaninie z policją podczas obławy po zamachach bombowych 19 kwietnia. Jego młodszy brat Dżochar, także podejrzany o te zamachy, stanął w środę po raz pierwszy przed federalnym sądem w Bostonie. Tuż przed aresztowaniem, gdy leżał ranny w ukryciu, ujawnił motywację swego działania, pisząc: "Rząd USA zabija naszych niewinnych cywilów. Nie mogę znieść takiej bezkarności.(...) My, muzułmanie, jesteśmy jednym ciałem, jeśli zranisz jednego, to ranisz nas wszystkich. Przestańcie zabijać niewinnych ludzi, to my przestaniemy".
Wspólnikiem Tamerlana w zabójstwie z 2011 roku - jak podaje "NYT" - miał być natomiast przyjaciel, także czeczeński imigrant Ibragim Todashev, z którym razem uprawiali boks i sporty walki. Policja trafiła na ślad mężczyzn dopiero po zamachach bostońskich i przesłuchała Todasheva. Według źródeł "NYT" przyznał on, że razem z Tamerlanem dokonali morderstwa. Ale pod koniec maja zastrzelony przez przesłuchującego go agenta FBI - przypomina gazeta. Okoliczności tej śmierci też nie zostały ostatecznie wyjaśnione. Media pisały, że agent działał w samoobronie, gdy Czeczen nagle się na niego rzucił.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk

''