Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 15.07.2013

Obraził ofiary Holocaustu? Sprawa prof. Krzysztofa Jasiewicza umorzona

Warszawska prokuratura rejonowa umorzyła dochodzenie dotyczące wypowiedzi prof. Krzysztofa Jasiewicza, że "Żydzi jako ofiary holocaustu sami są sobie winni".
Obraził ofiary Holocaustu? Sprawa prof. Krzysztofa Jasiewicza umorzonacreationc/sxc.hu/cc

Dochodzenie w tej sprawie prowadzone było od połowy maja w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Mokotów. Dotyczyło nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych i etnicznych. Jak wyjaśnił rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej prok. Dariusz Ślepokura, sprawę umorzono z uwagi na brak znamion czynu zabronionego.
W ocenie prokuratury wypowiedzi Jasiewicza "mieściły się w granicach wolności słowa" i "stanowiły wyraz poglądów naukowych profesora, które miały być zaprezentowane w opozycji do innych poglądów". - Podejmując taką decyzję, prokurator wziął pod uwagę, że Jasiewicz jest historykiem i politologiem mającym w dorobku naukowym wiele publikacji naukowych dotyczących okresu II wojny światowej, posiada więc odpowiednią wiedzę i autorytet naukowy, by móc publicznie wypowiadać się na tematy będące przedmiotem wywiadu - powiedział prokurator. Dodał, że uwagi Jasiewicza dotyczyły tylko poszczególnych osób narodowości żydowskiej, a nie całego narodu.
Dodatkowo prokurator prowadzący sprawę "dał wiarę zeznaniom Jasiewicza, który zapewnił, że nie miał zamiaru wzbudzania żadnych waśni między Polakami a Żydami". Tymczasem - jak wyjaśnił Ślepokura - przestępstwo propagowania nienawiści na tle różnic narodowościowych można popełnić wyłącznie umyślnie, działając w takim zamiarze.
Wywiad Jasiewiczem opublikował na początku kwietnia magazyn "Focus Historia Ekstra". W rozmowie pt. "Żydzi byli sami sobie winni?" politolog powiedział m.in., że Żydzi jako ofiary holocaustu sami są sobie winni. "Na holocaust pracowały przez wieki całe pokolenia Żydów, a nie Kościół katolicki" - stwierdził badacz. Podkreślił też, że "Żydów zaślepia ich nienawiść i chęć odwetu" oraz że "szkoda czasu na dialog z Żydami, bo do niczego nie prowadzi".
Odnosząc się do kwestii publikacji wywiadu Ślepokura zaznaczył, że nie było podstaw do przyjęcia, iż zamiarem pisma i jego redaktora naczelnego było znieważenie Żydów. "Opatrzenie tytułu wywiadu znakiem zapytania sugerowało czytelnikowi, że wyrażone w nim poglądy są kontrowersyjne, ale wymagające zaprezentowania" - dodał.
Zawiadomienie w tej sprawie złożyły w kwietniu stowarzyszenia "Towarzystwo Dziennikarskie" oraz "Otwarta Rzeczpospolita". Wypowiedzi Jasiewicza wzbudziły wiele protestów - zaprotestowały Centrum Szymona Wiesenthala, a także warszawska społeczność żydowska i ambasada Izraela w Polsce.
Z początkiem czerwca Jasiewicz został zwolniony z funkcji kierownika Zakładu Analiz Problemów Wschodnich w Instytucie Studiów Politycznych PAN. Rada Naukowa ISP PAN uznała, że wypowiedzi profesora obrażają pamięć ofiar Zagłady, umniejszają winę oprawców i przenoszą ją na zamordowanych.
Redaktor naczelny "Focus Historia" Michał Wójcik przyznał - przepraszając "wszystkich urażonych publikacją wywiadu" - że poglądy Jasiewicza są "skrajne i bulwersujące". - Postanowiliśmy jednak opublikować ten wywiad, ponieważ - naszym zdaniem - jakkolwiek paradoksalnie by to nie zabrzmiało - pokazał coś bardzo ważnego - stwierdził Wójcik. - Pokazaliśmy, że antysemityzm także wśród ludzi nauki nie należy do przeszłości. I że nie można o tym nie pisać - dodał.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk