Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Artur Jaryczewski 22.07.2013

Minęły już dwa lata. Rocznica zamachów Breivika

22 lipca 2011 roku Anders Breivik opalił ładunki wybuchowe w pobliżu budynków rządowych w Oslo. Wkrótce potem otworzył ogień do młodych ludzi, przebywających na wyspie Uteoya. W obu atakach zginęło w sumie 77 osób.
Kwiaty pod kamieniem upamiętniającym tragedię na wyspie UtoyaKwiaty pod kamieniem upamiętniającym tragedię na wyspie UtoyaPaal Sørensen/Wikimedia Commons

Mijają dwa lata od najbardziej krwawych zamachów terrorystycznych w Norwegii. 22 lipca 2011 roku dochodziła szesnasta, gdy przed budynkami rządowymi w Oslo eksplodowały ładunki wybuchowe. Bomby zabiły w sumie osiem osób. - Byłam w kawiarni i piłam kawę, gdy nagle fala uderzeniowa wstrząsnęła całą kawiarnią. Słychać było jak tłuką się szklanki i jak wypadają szyby. Wybiegłam na ulicę i zobaczyłam budynki bez okien i wydobywający się dym - opowiadała norweska fotoreporter Chris Elbreck, która w chwili wybuchu siedziała w pobliskiej kawiarni.

Ofiara Breivika: Nadal szukam odpowiedzi, dlaczego żyję

Dwie godziny później Anders Behring Breivik otworzył ogień do młodzieży przebywającej na obozie na wyspie Uteoya i zabił 69 osób. Wkrótce potem sam oddał się w ręce policji. Później tłumaczył, że dokonał zamachów, by chronić Norwegię przed islamem i wielokulturowością. Swoje poglądy opublikował w umieszczonym w internecie manifeście.

Zamachy w Norwegii - czytaj więcej

Zamach był dla Norwegów szokiem, bo do tej pory uważali swój kraj za bardzo bezpieczny. - Stracili tę cnotę poniekąd, stracili poniekąd dziewictwo, zetknęli się bezpośrednio ze złem - tłumaczy mieszkająca w Oslo polska pisarka i filozof profesor Nina Witoszek. Sprawca zamachów Anders Behring Breivik siedzi teraz w więzieniu. W sierpniu ubiegłego roku sąd wymierzył mu karę 21 lat pozbawienia wolności.

''IAR/aj