Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 30.07.2013

Tak upalnie jak teraz było w Warszawie... 19 lat temu

Odnotowana w poniedziałek w stolicy temperatura, 35,9 stopni Celsjusza, dorównuje lipcowemu rekordowi, jaki padł 30 lipca 1994 roku - powiedziała prof. Halina Lorenc z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW).

Nie udało się jednak pobić lipcowego rekordu z początku XX wieku - 17 lipca 1904 roku termometry w Warszawie pokazały 37,1 stopnia Celsjusza. Daleko było też od lipcowego rekordu pogodowego dla całej Polski. 29 lipca 1921 roku w rejonie Prószkowa koło Opola odnotowano 40,2 stopnia Celsjusza.
Prof. Lorenc podkreśliła, że fale upałów są naturalnie związane z klimatem Polski, choć ostatnio powtarzają się częściej niż dawniej. - Obecnie takie cykle temperatury powtarzają się nawet w skali miesiąca, jak np. w 2012 roku, kiedy w centralnej części Polski mieliśmy w lipcu aż trzy fale upałów. W czasie ich trwania temperatura przekraczała 30 stopni Celsjusza i utrzymywała się dłużej niż przez trzy dni - przypomniała. Klimatolog dodała, że dawniej temperatury notowane w czasie fal upałów wynosiły z reguły 30-31 stopni, a obecnie mają ok. 35.
Częste i intensywne fale upałów są do Polski przynoszone przez układy baryczne powodujące tzw. blokadę wyżową. Blokady tej nie są w stanie pokonać ośrodki niżowe, przemieszczające się przeważnie z zachodu i z południowego zachodu. - Nad Polską zalega wtedy obszar podwyższonego ciśnienia, zablokowany od wschodu i zachodu pomiędzy ośrodkami niżowymi. Za "okresy tropikalnej pogody" odpowiadają masy powietrza, napływające do nas znad Afryki. Wszędzie, gdzie docierają, trafia również pył z afrykańskiego piasku. W konsekwencji na pewnych wysokościach dochodzi dodatkowo do zmętnienia atmosfery - wytłumaczyła klimatolog.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk