"To największa masakra od zamachu stanu" z 3 lipca, kiedy wojsko odsunęło od władzy Mursiego - napisał na Twitterze rzecznik Bractwa Gehad el-Haddad, dodając, że protestujący mają rany postrzałowe.
Bractwo podało na swojej stronie internetowej, że podczas operacji władze zatrzymały wielu demonstrantów.
Bractwo, z którego wywodzi się Mursi, wezwało Egipcjan do wyjścia na ulice, by "powstrzymać masakrę". "To nie jest próba rozpędzenia protestujących, lecz krwawa próba zniszczenia każdego, kto sprzeciwia się wojskowemu zamachowi stanu" - napisał Haddad. Mursi został odsunięty od władzy przez wojsko 3 lipca.
Według informacji zagranicznych agencji, w starciach zgineło 15 osób a ponad 100 zostało rannych.
Według państwowej telewizji siły bezpieczeństwa zakończyły operację likwidowania mniejszego obozu zwolenników Mursiego przy placu Al-Nahda koło uniwersytetu kairskiego. Policja zablokowała wejścia do obozu i przeszukuje namioty protestujących. By utrudnić islamistom zebranie sił, wstrzymano ruch pociągów z i do Kairu. Bractwo tymczasem wzywa do masowych protestów na ulicach stolicy. Egipska policja twierdzi, że przejęła już kontrolę nad placem Nahda.
Jak informuje specjalny wysłannik Polskiego Radia w Kairze Michał Żakowski, rano na teren okupowanego placu przy meczecie Rabaa al-Adawiya wjechał opancerzony buldożer. Policja zablokowała również okoliczne ulice, użyto gazu łzawiącego wobec protestujących zwolenników Mursiego.W okolicy są również pojazdy wojskowe, broniące do niego dostępu.
pp/PAP/IAR
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>