Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Beata Krowicka 16.08.2013

Policjant przejedzie 580 km w ciągu doby. Chce pomóc dzieciom

Z Tychów do Gdańska na rowerze. Pieniądze, zebrane dzięki tej akcji wesprą nieuleczalnie chore dzieci, którymi opiekuje się Fundacja Śląskie Hospicjum dla Dzieci w Tychach.
Sierżant Paweł Cieślik przed wyruszeniem na charytatywną wyprawę rowerową z TychówSierżant Paweł Cieślik przed wyruszeniem na charytatywną wyprawę rowerową z TychówPAP/Andrzej Grygiel
Posłuchaj
  • Tomasz Kaczmarski, psycholog sportu: w sytuacjach kryzysowych motywacja jest najważniejsza (IAR)
  • Policjant Paweł Cieślik: wiem, że przejadę w 24 godziny, nie mogę tego nie zrobić (IAR)
Czytaj także

Katowicki policjant Paweł Cieślik wyruszył w piątek rano w trasę o długości 580 kilometrów. Chce dotrzeć do celu w 24 godziny.
- Jadę niezależnie od warunków. Dojadę w 24 godziny. Nie mogę tego nie zrobić! - mówi Cieślik. - - Energię do tej akcji daje mi motywacja, czyli to, dla kogo to robię. A robię to nie dla siebie, ale dla innych - dla nieuleczalnie chorych dzieciaków i ich rodziców, którzy w stu procentach poświęcają się swoim dzieciom - dodał.
Według Tomasza Kaczmarskiego, psychologa sportu, ta forma wolontariatu pokazuje, że każdy z nas może byc dobroczyńcą. Szczytny cel jest natomiast najlepszą motywacją w chwilach kryzysu.
Dystans jaki pokona wyczynowiec będzie jedynie o 180 kilometrów mniejszy od rekordowego wyniku w jeździe ciągłej 54-letniego Zdzisława Kalinowskiego, który przejechał w trakcie jednej doby 756 km i 672 m.

Wśród osób żegnających kolarza była m.in. jedna z podopiecznych hospicjum, 12-letnia Weronika, która trzyma kciuki za sukces akcji.
Policjant jedzie na zwykłym, amatorskim rowerze, który waży 13 kg. - Ja w tym roku schudłem o 13 kg, więc wychodzi na zero - żartował. Cieślik chce przejechać trasę tak, jak podjął decyzję o zorganizowaniu swojej akcji - spontanicznie. W drodze będzie mu towarzyszył samochód, w którym pojadą dwaj koledzy - również policjanci.
- Będę jechał na spontan, na wariata. Przerw jak najmniej. Chłopaki będą mi podawać posiłki. Jak przyjdzie kryzys, trzeba chwilkę odpocząć, zacisnąć zęby i jechać dalej. Chłopaki na pewno mnie pogonią - powiedział policjant, który wierzy, że najdalej w sobotę rano zakończy swoją trasę przed siedzibą hospicjum im. ks. E. Dutkiewicza w Gdańsku.
Sierżant Cieślik nie pojedzie najkrótszą drogą, musi bowiem omijać trasy, którymi nie mogą jeździć rowery, dlatego nie skorzysta też z autostrady A1. Z Tychów pojechał w kierunku Tarnowskich Gór, później pojedzie m.in. przez Lubliniec, Olesno, Wieluń, Konin, Inowrocław, Świecie i Tczew. Kolarzowi sprzyja pogoda - w piątek jest nieco chłodniej, nie pada.
Projekt nosi nazwę "Południe-Północ". Sierżant Cieślik, który na co dzień pracuje w wydziale kryminalnym drugiego komisariatu policji w Katowicach, od lat pasjonuje się sportem. Od dziecka trenuje różne dyscypliny, osiągając spore sukcesy. Jego ulubioną dyscypliną są biegi długodystansowe. W tym roku chciał podjąć próbę bicia rekordu Polski w liczbie przebiegniętych maratonów, ale uniemożliwiła to kontuzja kolana, więc - aby utrzymać formę - przerzucił się na rower.
Dzięki akcji mają zostać zebrane środki na działalność hospicjum. Wyprawę wsparła m.in. firma produkująca rower oraz polscy sportowcy. Kadra narodowa siatkarzy i polscy lekkoatleci przekazali koszulki z autografami; trafią one na internetową licytację, która rozpocznie się w piątek po południu w portalu aukcyjnym.
Fundacja Śląskie Hospicjum dla Dzieci w Tychach zajmuje się bezpłatnym wspieraniem i świadczeniem opieki paliatywnej nad przewlekle chorymi dziećmi i młodzieżą ze schorzeniami ograniczającymi życie. Lekarze i pielęgniarki placówki sprawują opiekę w domach pacjentów, których obecnie jest 27, w różnych częściach woj. śląskiego. Rehabilitanci prowadzą ćwiczenia, psychologowie pomagają chorym i ich rodzinom zmierzyć się z codziennością.

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
PAP, bk