Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Beata Krowicka 17.08.2013

Krwawy piątek w Egipcie. Zginęło co najmniej 100 osób

Zamieszki w piątkowy "dzień gniewu" zwolenników obalonego prezydenta Mohammeda Mursiego spowodowały ponad sto ofiar śmiertelnych.
Protest w pobliżu placu Ramzesa w KairzeProtest w pobliżu placu Ramzesa w Kairze PAP/EPA/MOSAAB ELSHAMY

Powołując się na lekarzy portal internetowy youm7 podał, iż tylko w położonej nad Morzem Śródziemnym Aleksandrii w starciach policji z sięgającymi po przemoc demonstrantami zginęło w piątek i w nocy na sobotę 25 ludzi, a około stu innych zostało rannych.
W Kairze, w El Arisz na Synaju i w kilku prowincjach delty Nilu w trakcie ulicznych protestów oraz ataków islamistów na budynki publiczne śmierć poniosło około 80 osób.

Jak relacjonuje z Kairu specjalny wysłannik Polskiego Radia Michał Żakowski przez cały dzień zwolennicy Bractwa Muzułmańskiego protestowali w "marszach gniewu". To wyraz sprzeciwu wobec usunięcia demonstrantów ugrupowania z dwóch placów w Kairze. Manifestacje odbyły się pod hasłem - "ludzie chcą obalić zamach stanu" - odnoszącym się do wojskowego usunięciu Mursiego z funkcji prezydenta na początku lipca. Ugrupowanie zapowiedziało, że w ciągu najbliższego tygodnia wiece będą odbywały się codziennie.
Piątkowe protesty szybko przerodziły się w agresywne starcia. W Kairze w jednej z dzielnic doszło do walki między członkami Bractwa Muzułmańskiego a lokalnymi mieszkańcami. Słychać było liczne strzały karabinowe. Ugrupowania opozycyjne wobec Bractwa - Front Ocalenia Narodowego i Tamarod - wezwały do kontrmanifestacji. Armia zablokowała wejścia na plac Tahrir, który stał się symbolem obalenia prezydenta Hosniego Mubaraka w 2011 roku.

Siły bezpieczeństwa poinformowały, że aresztowały 821 osób za posiadanie broni i 350 za wszczynanie zamieszek.

Od godziny 19.00 rozpoczyna się godzina policyjna. Według relacji wysłannika Polskiego Radia w piątek po tej godzinie ulice Kairu opustoszały, a ruch praktycznie zamarł.
W środę siły bezpieczeństwa zlikwidowały w Kairze dwa obozy zwolenników prezydenta Mursiego. Według oficjalnych źródeł zignęło kilkaset osób. Islamiści twierdzą jednak, że ofiar było nawet 3 tysiące. Zwolennicy Bractwa Muzułmańskiego są bardzo wzburzeni tamtymi wydarzeniami, które nazywają masakrą dokonaną przez policję. "Macie krew na rękach!" - krzyczeli dziś demonstranci, a na transparentach niesiono zdjęcia generała al-Sisiego, któremu po policzkach spływa krew.

Czytaj więcej: sytuacja w Egipcie>>>
Przywódca Arabii Saudyjskiej wezwał arabską społeczność do sprzeciwienia się "próbom destabilizacji" Egiptu. Monarcha deklarował też, że "Arabia Saudyjska, jej obywatele i rząd, jest za swoimi braćmi w Egipcie w walce przeciwko terroryzmowi"
Francois Hollande i Angela Merkel wezwali do natychmiastowego zaprzestania przemocy w Egipcie. Przywódcy Francji i Niemiec, którzy rozmawiali telefonicznie, zaapelowali też o zwołanie spotkania szefów dyplomacji państw Unii Europejskiej, poświęconego sytuacji nad Nilem. Miałoby do niego dojść w przyszłym tygodniu. Zdaniem kanclerz Niemiec Angeli Merkel, Berlin i Unia Europejska powinny "rozważyć naturę swych relacji z Egiptem".
Polski MSZ odradza turystom wyjazdy do Egiptu. Wiele biur podróży zdecydowało się nie wysyłać swoich klientów na wakacje w ten rejon świata, choć w kurortach nad Morzem Czerwonym jest na razie spokojnie.

''

IAR, PAP, bk