- Spodziewałem się, że referendum się odbędzie, co nie zmienia mojego, negatywnego nastawienia do tej inicjatywy na rok przed wyborami samorządowymi - komentuje sprawę premier Donald Tusk. W jego ocenie, powodem wniosku o referendum były ambicje polityków, a nie kwestie merytoryczne. - Jeśli warszawiacy uznają, że potrzeba zmiany, to za kilkanaście miesięcy dokonają wyboru prezydenta. Ja bardzo bym chciał, żeby to była ponownie Hanna Gronkiewicz-Waltz - powiedział.
Szef rządu liczy, że mieszkańcy stolicy ocenią podczas referendum swoją prezydent obiektywnie. Przypomniał, że Hanna Gronkiewicz-Waltz od siedmiu lat jest prezydentem największego miasta w Polsce, w którym są największe inwestycje. W jego ocenie, ten bilans jest zdecydowanie dodatni. Przyznał, że w takim miejscu i przez tak długi czas nie dało się uniknąć błędów. - I dlatego samo referendum uważam za polityczną hucpę - powiedział Donald Tusk.
By referendum było ważne, musi wziąć w nim udział prawie 400 tysięcy warszawiaków. Inicjatorzy odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz - Warszawska Wspólnota Samorządowa wraz z partnerami - zebrali ponad 230 tysięcy podpisów pod wnioskiem o głosowanie.
Galeria: dzień na zdjęciach >>>
IAR/aj