Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Artur Jaryczewski 29.08.2013

Amerykanie zaatakują Syrię? Ważne słowa Obamy

Barack Obama nie podjął jeszcze decyzji w sprawie zbrojnej interwencji w Syrii. Amerykański prezydent poinformował o tym w wywiadzie dla telewizji PBS.
Barack ObamaBarack ObamaPAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS

- Nie podjąłem jeszcze żadnej decyzji, ale międzynarodowe normy przeciwko używaniu broni chemicznej muszą zostać utrzymane. I nikt - lub prawie nikt - nie kwestionuje, że broń chemiczna została użyta na dużą skalę w Syrii przeciwko cywilom - powiedział Obama w wywiadzie, jakiego udzielił publicznej telewizji PBS w środę wieczorem czasu lokalnego. Podkreślił jednocześnie, że "nie ma interesu udziału w jakimkolwiek otwartym konflikcie w Syrii". - Ale należy upewnić się, że kiedy kraje łamią międzynarodowe normy dotyczące broni takiej jak broń chemiczna, która może nam zagrozić, to zostaną z tego rozliczone - powiedział.

WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny>>>

Obama oświadczył, że strona amerykańska zbadała dowody i nie sądzi aby siły opozycji w Syrii posiadały broń chemiczną lub środki jej przenoszenia. - Doszliśmy do wniosku, że to syryjski rząd użył broni chemicznej. A jeśli tak, to muszą być międzynarodowe konsekwencje - powiedział prezydent.

Pytany, dlaczego dopiero wykorzystanie broni chemicznej sprawiło, że USA rozważają interwencję w Syrii, podczas gdy znacznie więcej osób, bo ponad 100 tys., zginęło w trakcie poprzednich walk, Obama przyznał, że celem "ograniczonej operacji" sił amerykańskich byłoby zniechęcenie do użycia broni chemicznej przeciwko USA. - Kiedy zaczyna się mówić o broni chemicznej w kraju, który ma największy zapas broni chemicznej na świecie (...) i jest możliwość, że w przyszłości ta katastrofalna w skutkach broń może być skierowana przeciwko nam, to musimy upewnić się, że to się nie stanie - powiedział. Prezydent zwrócił uwagę na ryzyko przejęcia kontroli nad bronią chemiczną w Syrii przez grupy powiązane z organizacjami terrorystycznymi, które już wcześniej atakowały Stany Zjednoczone.

Barack
Barack Obama (L) i David Cameron (P), fot. PAP/EPA/ANDY RAIN

Dodał, że jeśli Syria otrzyma "jasny i zdecydowany, ale przeprowadzony w ograniczony sposób" sygnał, by zaprzestała wykorzystywania broni chemicznej, "wówczas możemy oczekiwać pozytywnego wpływu na nasze bezpieczeństwo narodowe".

W środę przedstawiciele państw-stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ (USA, Chin, Wielkiej Brytanii, Francji i Rosji) nie doszli do porozumienia w sprawie projektu rezolucji dotyczącej Syrii, zgłoszonego przez Wielką Brytanię. Według Associated Press, propozycja brytyjska pozwalałaby na użycie siły wojskowej przeciwko Syrii. Rosja powtórzyła jednak swój sprzeciw wobec międzynarodowej interwencji w Syrii.

Za uderzeniem militarnym na Syrię opowiada się szereg państw zachodnich, powołując się na doniesienia o użyciu w ubiegłym tygodniu pod Damaszkiem gazu bojowego przez armię prezydenta Syrii Baszara al-Assada. Administracja Obamy zasygnalizowała wcześniej, że podejmie działania przeciwko rządowi Syrii nawet bez poparcia sojuszników i ONZ. Rzeczniczka Departamentu Stanu Marie Harf oświadczyła w środę, że prawdopodobne odrzucenie przez Radę Bezpieczeństwa ONZ amerykańskich planów, nie powstrzyma ich realizacji.

''PAP/aj