Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Beata Krowicka 30.08.2013

Niemcy nie biorą pod uwagę inwazji na Syrię

Niemcy nie wezmą udziału w ewentualnej operacji militarnej przeciwko Syrii. Zapowiedział to minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle.

Szef dyplomacji stwierdził w rozmowie z dziennikarzami gazety „Neue Osnabruecker Zeitung”, że udział Niemiec w inwazji nie jest brany pod uwagę. Jak podkreślił, niemiecka konstytucja mocno ogranicza taką możliwość.

WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny>>>

Słowa ministra nie są zaskoczeniem. Niemcy nie były wymienianie wśród krajów, które miałyby uczestniczyć w interwencji militarnej. Rząd w Berlinie po raz pierwszy zajął jednak tak jednoznaczne stanowisko w tej sprawie.

Otwarte pozostaje pytanie czy Niemcy poprą politycznie ewentualną inwazję. Angela Merkel w ostatnich dniach wielokrotnie domagała się międzynarodowej reakcji na użycie w Syrii gazów bojowych. Jednocześnie Niemcy naciskają jednak, aby owa reakcja była zaakceptowana przez Radę Bezpieczeństwa ONZ.

Wielka Brytania także na "nie"

Interweniować w Syrii nie zamierza też Wielka Brytania. Premier David Cameron przekonywał w czwartek w parlamencie, że to reżim Baszara al-Asada jest odpowiedzialny za atak z użyciem broni chemicznej, choć przyznał, że nie ma stuprocentowej pewności. Opozycja była akcji zbrojnej przeciwna. Ostatecznie 285 deputowanych zagłosowało przeciwko interwencji, a 272 ją poparło.

Brytyjski sekretarz obrony Philip Hammond przyznał, że Stany Zjednoczone, które opowiadają się za interwencją, mogą być rozczarowane brytyjską decyzją. Dodał jednak, że nie spodziewa się, aby rezygnacja Brytyjczyków powstrzymała ewentualną akcję przeciwko Syrii. Mówiąc o głosowaniu w Izbie Gmin, sekretarz obrony wyraził opinię, że rząd przedstawił argumenty za interwencją. W Izbie przeważyły jednak obawy przed zaangażowaniem militarnym na Bliskim Wschodzie.

NATO nie widzi swojej roli

Anders Fogh Rasmussen, sekretarz generalny NATO wierzy, że za zeszłotygodniową masakrą w Syrii stoją siły prezydenta Baszara al-Asada. Poinformował jednak w piątek, że NATO nie weźmie udziału w ewentualnej inwazji. Podczas rozmowy z duńskimi mediami polityk przyznał, że podejrzenie użycia broni chemicznej w Damaszku wymaga międzynarodowej odpowiedzi.

- Nie widzę roli NATO w reakcji na działalność syryjskiego reżimu - dodał Rasmussen. Sekretarz generalny stwierdził jednocześnie, że atak chemiczny jest "przerażającym aktem", jawnie naruszającym międzynarodowe standardy.

RB ONZ nadal bez porozumienia

Spotkanie stałych członków Rady Bezpieczeństwa w sprawie Syrii zakończyło się bez rezultatów.
Dyplomaci ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji, Chin i Rosji mieli dyskutować o projekcie rezolucji, przygotowanej przez Wielką Brytanię. Pozwalała ona na użycie "wszelkich niezbędnych sił" w odpowiedzi na atak chemiczny. Po godzinnym spotkaniu dyplomaci nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami. Nie wiadomo, czy i kiedy odbędzie się następne podobne spotkanie. Przedstawiciele stałych członków Rady Bezpieczeństwa rozmawiali już w środę i też nie zdołali się porozumieć.
Syria zabezpiecza się tymczasem przed spodziewanym atakiem. Tamtejsi opozycjoniści twierdzą, że władze chcą ukryć najcenniejszą broń, a także, że przygotowują się do użycia „żywych tarcz”.
Jak relacjonuje z Bejrutu specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, reżim Baszara al-Asada na każdym kroku podkreśla, że jest gotów na uderzenie Amerykanów i przestrzega, iż atak wywoła katastrofalne skutki, bo wspomoże grupy terrorystyczne.

Hollande: atak na Syrię możliwy przed środą

Prezydent Francji Francois Hollande oświadczył, że głosowanie w brytyjskim parlamencie, który sprzeciwił się interwencji w Syrii, nie zmienia niczego w stanowisku Paryża w tej sprawie. W wywiadzie dla dziennika "Le Monde" oświadczył, że atak na Syrię mozliwy jest przed środą.
- Masakra chemiczna pod Damaszkiem nie może pozostać bezkarna. Jeśli tak się nie stanie, grozi to eskalacją, która zbanalizuje użycie broni chemicznej i zagrozi innym krajom - mówił Hollande w wywiadzie dla paryskiego dziennika.
Odnosząc się do głosowaniu w nocy z czwartku na piątek w brytyjskim parlamencie, który sprzeciwił się udziałowi Londynu w interwencji, Hollande podkreślił, że każdy kraj ma prawo samodzielnie podejmować decyzje w sprawie udziału w operacji. - To dotyczy zarówno Wielkiej Brytanii, jak i Francji - zwrócił uwagę.
W czwartek Francois Hollande spotkał się w Paryżu z szefem opozycyjnej Syryjskiej Koalicji Narodowej Ahmadem Dżarbą. Jak wskazał, należy skoncentrować się na rozwiązaniu politycznym w Syrii, ale społeczność międzynarodowa musi powstrzymać rozlew krwi w tym kraju

''

IAR, bk