Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 12.09.2013

"Solidarność": rząd twierdzi, że polski nauczyciel jest złym nauczycielem

Około 4 tys. osób uczestniczyło w proteście oświatowej "Solidarności" przeciwko oświatowej polityce rządu.

- Rząd twierdzi, że polski nauczyciel jest złym nauczycielem, mało pracuje i trzeba go dociążyć. Jakoś statystyki całkiem inaczej mówią - powiedział przed gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa.

Powołując się na badany ostatnio przez Instytut Badań Edukacyjnych czas pracy nauczycieli zwrócił uwagę, że "z przerwami lekcyjnymi, których nie policzono, nauczyciel polski średnio pracuje prawie 50 godzin". - A minister edukacji Krystyna Szumilas na rządzie mówi, że trzeba dołożyć dwie godziny nauczycielom do etatu, bo nie wypełniają 40-godzinnego czasu pracy - powiedział Proksa.
W proteście oświatowej "Solidarności" uczestniczyło według służb porządkowych ok. 3,5 tys. osób, według organizatorów - ponad 4 tys. Demonstracja - jak poinformowali związkowcy - miała przypomnieć społeczeństwu o szkodliwej polityce oświatowej rządu. Protestujący trzymali transparenty z napisami "Cud premiera do szkół nie dociera", "MEN - Marnowanie Edukacji Narodowej", "Stop oszczędnościom w oświacie". Związkowcy mieli też tekturowe maski z podobizną Szumilas.
Protesty w Warszawie - czytaj więcej
Grzechy główne MEN

W petycji do minister edukacji związkowcy napisali, że domagają się m.in. większych nakładów finansowych na oświatę. Chcą także wstrzymania prac nad Kartą Nauczyciela, zaprzestania likwidacji szkół i zwolnień nauczycieli oraz naprawy reformy nauczania. "Oświata jest dobrem całego narodu i nie wolno jej traktować jako wydatek budżetowy, ale jako ważną i niezbędną inwestycję w przyszłość młodego pokolenia. Nie możemy pozwolić, aby krótkowzroczne i nieprzemyślane zmiany doprowadziły do dalszego obniżenia jakości kształcenia pokoleń Polaków" - podkreślili.
Podczas protestu działacze Solidarności przedstawili również "grzechy główne ministra edukacji narodowej", które spisali na rozdawanych ulotkach. Za najpoważniejsze "grzechy MEN" uznali szkodliwe zmiany podstawy programowej, likwidację szkół i prywatyzację oświaty, brak rzeczywistego dialogu społecznego, masowe zwolnienia pracowników oświaty, obniżanie jakości kształcenia, niedofinansowanie oświaty, wyzbywanie się odpowiedzialności państwa za oświatę, obowiązkowe posyłanie 6-latków do nieprzygotowanych szkół, drogie podręczniki i odstępowanie od wychowania historyczno-patriotycznego.
Po przedstawieniu żądań wobec resortu związkowcy przemaszerowali Al. Ujazdowskimi przed gmach Sejmu, gdzie - przywitani przez szefa NSZZ "Solidarność" Piotra Dudę - zakończyli protest. Duda ocenił, że kluczowym problemem jest "brak długofalowego, ponadpartyjnego programu dla oświaty, taki który byłby kontynuowany przez lata". - Co rząd to inne pomysły. Jedni proponują gimnazja, inni chcą je likwidować. Co roku nowe podręczniki. To jest brak jakichś wspólnych działań ponadpartyjnych dla ludzi, dla rodziców, którzy kształcą swoje dzieci - powiedział.
ZNP: nic nie wiedzieliśmy
Podczas manifestacji oświatowa "Solidarność" wyraziła również ubolewanie, że w proteście przeciwko polityce MEN razem z nimi nie uczestniczył Związek Nauczycielstwa Polskiego. Prezes ZNP Sławomir Broniarz wyjaśnił, że związek nie został o proteście powiadomiony.
Poinformował też, że zgodnie z ustaleniami Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego w czwartek miała odbyć się pod Sejmem debata edukacyjna, którą odwołały oświatowa "Solidarność" i FZZ. - Z przykrością stwierdzamy, że pikieta pod MEN łamie wspólne związkowe ustalenia. Zastanawiamy się, czemu takie działanie ma służyć - powiedział Broniarz. Dodał jednak, że nauczyciele zrzeszeni w ZNP wezmą udział w Ogólnopolskich Dniach Protestu i przyjadą na manifestację w sobotę.
Protest Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" to kontynuacja Ogólnopolskich Dni Protestu organizowanych w Warszawie przez NSZZ "Solidarność", OPZZ i Forum Związków Zawodowych. Kulminacją protestów ma być wielka manifestacja w sobotę.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk