Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Paweł Słójkowski 21.09.2013

Policja ujawnia kulisy zatrzymania napastnika z Zielonej Góry

Zielonogórscy policjanci zatrzymali napastnika, który w nocy włamał się do jednego z mieszkań w Zielonej Górze. Mężczyzna został obezwładniony i wyprowadzony z budynku. Wszczęte w tej sprawie postępowanie wyjaśni motywy działania 37-latka.
Policja aresztowała napastnika z Zielonej Góry.Policja aresztowała napastnika z Zielonej Góry. policja.pl

Do najścia na mieszkanie przy ul. Dworcowej doszło minionej nocy. W mediach pojawiały się sprzeczne relacje dotyczące tego wydarzenia, dlatego policjanci postanowili wyjaśnić kulisy całego zajścia.

Informacja o incydencie została przekazana do Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze kilkanaście minut przed godziną 20. Do jednej z klatek schodowych przy ul. Dworcowej wszedł 37-letni mężczyzna i zaczął szarpać za klamki wejściowe do mieszkań. Ponieważ drzwi jednego z nich nie były zamknięte, wtargnął do środka, zaskakując właścicielkę.

Kobieta próbowała pozbyć się intruza, doszło do szamotaniny i sprzeczki. Ofiara wyrwała się napastnikowi i zaalarmowała męża, będącego w drugim pokoju. W tym czasie mężczyzna zabarykadował się w innym pokoju, w którym był 6-letni syn właścicieli mieszkania. Podejrzewali oni, że nieznajomy jest uzbrojony w nóż.

Natychmiast po otrzymaniu informacji na ul. Dworcową przyjechały policyjne patrole, karetki pogotowia i Straż Pożarna. Po chwili dołączyli do nich policyjni negocjatorzy. Działaniami Policji kierował Zastępca Komendanta Miejskiego w Zielonej Górze, mł. insp. Sławomir Tomal. Postępując zgodnie z regułami tego typu działań policjanci starają się nawiązać kontakt z mężczyzną.

Kluczowe w tej sytuacji było bezpieczeństwo dziecka, dlatego też nie podejmowano prób dostania się do pokoju, próbowano negocjacji, żeby dowiedzieć się czegokolwiek o motywach mężczyzny.  Ten wspomniał tylko o konflikcie w swojej rodzinie i prosił policjantów o sprowadzenie na miejsce jego ojca. Nie udało się nakłonić go do opuszczenia pokoju.

Blisko godziny 00 dowodzący akcją podjął decyzję o wejściu do pokoju i wyprowadzeniu zabarykadowanego tam sprawcy. Po szybkim wyważeniu drzwi przez funkcjonariuszy, 37-latek został wyprowadzony z budynku w kajdankach. Okazało się, że chłopcu nic się nie stało, mężczyzna w żaden sposób nie skrzywdził dziecka.

Wyjaśnieniem motywów i okoliczności postępowania napastnika zajmie się prokuratura.

Prawdopodobnie mężczyzna odpowie za najście na mieszkanie, pozbawienie wolności domowników, groźby wobec nich oraz narażenie osób na utratę życia lub zdrowia.

Cała treść zarzutów będzie znana po zgromadzeniu wszystkich materiałów przez śledczych.

ps