Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Michał Przerwa 25.09.2013

Putin: Greenpeace to nie piraci, ale zasługują na potępienie

Prezydent Rosji skrytykował zorganizowaną przez ekologów w Greenpeace akcję na platformie Prirazłomnaja. Władimir Putin mówi o tym w trakcie Międzynarodowego Forum Arktycznego, które odbywa się w Salechardzie na północy Rosji.

Według prezydenta Rosji, oczywistym jest, że ekolodzy, którzy demonstrowali w pobliżu platformy naftowej Gazpromu, nie są piratami. Takie zarzuty stawia im Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej.

Putin przypomniał jednak o wysokim stopniu zagrożenia terrorystycznego na świecie. W jego opinii, rosyjskie służby graniczne zareagowały prawidłowo. Zatrzymały statek i osoby, które znalazły się w pobliżu obiektu o strategicznym znaczeniu.

- Pojawiło się zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi pracujących na platformie. Czy tego typu akcje są warte ewentualnych ciężkich skutków? Na pewno nie i dlatego jesteśmy gotowi współpracować ze wszystkimi organizacjami ekologicznymi. Jesteśmy nastawieni na to, żeby nie tylko słuchać ale i usłyszeć - powiedział Władimir Putin.

Gospodarz Kremla zapewnił uczestników Międzynarodowego Forum Arktycznego, że Rosja budując platformy na szelfie arktycznym dba o ich bezpieczeństwo ekologiczne.

Odpowiedź Greenpeace

- Cieszymy się, że prezydent Putin uznał, iż nasi aktywiści to nie piraci i działali dla ochrony arktycznego środowiska. Próbowali dostać się na platformę wiertniczą Gazpromu aby zwrócić uwagę świata na niebezpieczeństwo, jakie grozi temu delikatnemu ekosystemowi jeśli dojdzie tam do wydobycia ropy - pisze w komunikacie dyrektor generalny Greenpeace International Kumi Naidoo. - Miał to być pokojowy protest przeciwko zawłaszczaniu Arktyki przez takie firmy jak Gazprom i Shell. Chcieli także podkreślić konieczność pilnych działań na rzecz powstrzymania zmian klimatycznych - dodał Naidoo.

Akcja ekologów na platformie Gazpromu

W ubiegłym tygodniu ekolodzy wdrapali się na platformę Gazpromu, bo w ich opinii jest ona niewłaściwie zabezpieczona przed ewentualnymi awariami. Według nich jakikolwiek wyciek ropy spowoduje katastrofę ekologiczną olbrzymich rozmiarów.

Po tym jak dwóch działaczy tej organizacji wdarło się na platformę, straż graniczna aresztowała ich statek - bazę, wraz z całą załogą. Działacze z załogi "Arctic Sunrise" od kilku dni prowadzili na tym akwenie protest przeciwko wydobyciu ropy naftowej w Arktyce. W środę dwóch ekologów, Szwajcar i Fin, wspięło się na należącą do koncernu Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja i przywiązało się do niej linami. Obaj zostali zatrzymani. Próbując udaremnić tę akcję, rosyjscy strażnicy graniczni oddali w kierunku statku kilkanaście strzałów ostrzegawczych.

Ekologom postawiono zarzuty terroryzmu i prowadzenia nielegalnej działalności naukowo-badawczej. Działacze Greenpeace'u odpierają zarzuty i twierdzą, że zatrzymano ich na wodach międzynarodowych. Statek "Arctic Sunrise" pływa pod banderą holenderską. W środę do aresztu na 48 godzin trafiło 30 ekologów z Greenpeace.

 

''

IAR/MP