Szef MON Tomasz Siemoniak powiedział, że przedstawił obszerne uzasadnienie wniosku o odwołanie szefa SKW gen. Janusza Noska; cieszy się, że opinia speckomisji jest pozytywna. Nie chciał mówić o powodach odwołania generała, ani o jego potencjalnym następcy.
W piątek sejmowa komisja ds. służb specjalnych pozytywnie zaopiniowała wniosek premiera Donalda Tuska o odwołanie szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Przedstawili go szef MON Tomasz Siemoniak i nadzorujący służby specjalne szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. - Miałem okazję przedstawić komisji ds. służb specjalnych bardzo obszerne uzasadnienie tego wniosku. Odpowiadaliśmy z panem ministrem spraw wewnętrznych na wiele pytań. Bardzo jestem zadowolony z tego, że komisja wyraziła na koniec pozytywną opinię - powiedział po posiedzeniu Siemoniak.
Pytany o powody dymisji Noska, minister obrony powiedział, że nie może udzielić takich informacji ze względu na niejawny charakter sprawy. Nie chciał się też odnosić do pytania, czy powodem odejścia Noska jest konflikt z wiceszefem MON Waldemarem Skrzypczakiem. - Jesteśmy w służbie państwowej i tutaj jakieś prywatne konflikty nie mają najmniejszego znaczenia. Znam wiele skonfliktowanych osób, które znakomicie współpracują, więc nie chcę tego rodzaju komentarza do tej sprawy dawać - mówił Siemoniak.
Minister obrony powiedział też, że nie obawia się, że zamieszanie wokół odpowiadającego za zakupy sprzętu i uzbrojenia Skrzypczaka wpłynie na terminy postępowań przetargowych. Zdaniem Siemoniaka za wcześnie jest też, by mówić, kto będzie następcą Noska. Szef MON poinformował, że gen. Nosek na swój wniosek jest obecnie na urlopie. Służbą kieruje jeden z jego zastępców.
Natomiast Sienkiewicz poinformował, że jako koordynator służb specjalnych na każdym etapie uczestniczył w procedurze odwołania szefa SKW.
W ubiegły piątek CIR poinformowało, że premier podjął decyzję o rozpoczęciu procedury odwołania szefa SKW. Wniosek o odwołanie generała złożył szef MON. Według mediów odwołanie Noska może mieć związek z konfliktem między nim a odpowiedzialnym za zakupy sprzętu i uzbrojenia wiceszefem MON Waldemarem Skrzypczakiem, chociaż bezpośrednim powodem miał być niedostateczny nadzór nad bazą lotniczą w Malborku, gdzie według śledczych doszło do ustawiania przetargów na ochronę lotniska.
PAP/agkm