Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Tomasz Owsiński 04.10.2013

Ksiądz Gil: jestem niewinny, ciężko się bronić przed takimi zarzutami

Jestem niewinny - mówi ksiądz Wojciech Gil w wywiadzie dla TVP Info. Jest on podejrzewany o seksualne wykorzystywanie dzieci na Dominikanie.
Patrol policji przed domem rodzinnym ks. Wojciecha Gila w podkrakowskiej Modlnicy.Patrol policji przed domem rodzinnym ks. Wojciecha Gila w podkrakowskiej Modlnicy.PAP/Jacek Bednarczyk

W wywiadzie kapłan powiedział, że "nic złego nie zrobił w stosunku do tych dzieci". Zdecydowanie zaprzecza zarzutom, dotyczącym ich wykorzystywania seksualnego. Ksiądz Gil mówi, że media wydały już na niego wyrok, choć nie mają żadnych dowodów na zarzucane mu czyny. Dodał, że nie wie, skąd biorą się oskarżenia pod jego adresem, nie spodziewał się ich i były one dla niego wielkim ciosem.

- W dzisiejszych czasach ciężko się bronić przed takimi zarzutami i wolałbym się nie bronić w prasie, w mediach, bo media mnie już skazały. Ja jestem człowiekiem przekreślonym moralnie w społeczeństwie nie tylko dominikańskim, ale tez polskim, w którym przyjdzie mi prawdopodobnie żyć. Jestem człowiekiem totalnie zniszczonym - powiedział.
- Moi rodzice są zdruzgotani, moje życie prywatne legło w gruzach - mówił.
- Jeżeli przepraszam, to przepraszam za moją naiwność, mój brak odpowiedzialności w tym, że za bardzo tym ludziom zaufałem. Nie skrzywdziłem tych dzieci. A jeżeli je skrzywdziłem, to tylko w takim wymiarze, że być może za bardzo zaufałem wszystkim ludziom na Dominikanie - powiedział ks. Gil.

Podkreśla, że chciał wrócić na Dominikanę, aby stawić czoła zarzutom, jednak przyjaciele odradzili mu to. Dodał, że otrzymywał pogróżki i miał prawo sądzić iż jego życie jest zagrożone. Ksiądz Gil powiedział, że uznał, iż ma prawo do obrony swego życia i dlatego zdecydował, że nie będzie wracał na Dominikanę. - Na Dominikanie nie miałbym żadnych możliwości oczyszczenia się z zarzutów - mówił. Jak dodał, może być tak, że komuś zależało by nie wracał, bowiem można zadać sobie pytanie, dlaczego oskarżający go, nie poczekali do jego powrotu i nie zatrzymali go wtedy.

Duchowny zasugerował, że zarzuty pod jego adresem mogły być spreparowane i może to mieć związek z przestępczością narkotykową. Wyjaśnił, ze kartele narkotykowe wykorzystują dzieci do rozprowadzania tych substancji. - My ucieliśmy te drogi rozprowadzania narkotyków - mówił.

Śledztwo na Dominikanie

- Dokumenty ze śledztwa na Dominikanie przeciwko polskim księżom oskarżanym o pedofilię zostaną udostępnione Polsce bez zbędnej zwłoki - poinformował rzecznik prokuratury generalnej Mateusz Martyniuk.
- Obaj prokuratorzy zadeklarowali współpracę w wyjaśnianiu tej sprawy. Prokurator generalny Dominikany Francisco Dominguezem Brito potwierdził, że otrzymał polski wniosek o pomoc prawną i zadeklarował realizację tego wniosku - dodał Martyniuk.

W czwartek prokurator generalny Andrzej Seremet poinformował, że prokuratura drogą dyplomatyczną wysłała do organów ścigania Dominikany wniosek o pomoc prawną oraz deklarację jak najszerszej współpracy ze strony Polski w sprawie podejrzanych duchownych.

Podejrzani księża

Władze Dominikany badają m.in. sprawę byłego już nuncjusza apostolskiego na Dominikanie abpa Józefa W., którego w sierpniu odwołał papież w związku z podejrzeniami o pedofilię.

Drugim z podejrzewanych polskich duchownych jest michalita ks. Wojciech Gil. Dominikana zwróciła się z prośbą do Interpolu o pomoc w poszukiwaniu księdza. Polska policja ustaliła, że duchowny przebywa w rodzinnej miejscowości koło Krakowa. Nie został zatrzymany, bo nie ma na razie wniosku Dominikany o jego ściganie.

Śledztwo w sprawie podejrzenia seksualnego wykorzystywania dzieci przez dwóch polskich duchownych prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Toczy się ono w kierunku przestępstwa pedofilii, za co w Polsce grozi do 12 lat więzienia. Drugim wątkiem postępowania jest przestępstwo utrwalania treści pornograficznych z dziećmi (zagrożone pozbawieniem wolności do 10 lat).

Zobacz galerię - dzień na zdjęciach >>>

to