Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Artur Jaryczewski 08.10.2013

Przeprosi Alicję Tysiąc? Terlikowski: prawda nie obraża!

Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Tomasz Terlikowski ma przeprosić Alicję Tysiąc m.in. za porównanie jej postępowania do hitlerowskiego zbrodniarza Adolfa Eichmanna.
Alicja Tysiąc (L) i publicysta Tomasz Terlikowski (P)Alicja Tysiąc (L) i publicysta Tomasz Terlikowski (P)PAP/Rafał Guz

W poniedziałek sąd nieprawomocnie uwzględnił w głównej części pozew Alicji Tysiąc wobec znanego katolickiego publicysty. Mocą wyroku ma on ją przeprosić na stronie internetowej salon24.pl, ma też zapłacić 10 tys. zł zadośćuczynienia (w pozewie było żądanie w sumie 130 tys. zł, w tym 100 tys. zł dla powódki).

Kilka lat temu Alicja Tysiąc chciała usunąć ciążę, obawiając się, że urodzenie dziecka może jej grozić utratą wzroku. Lekarze odmówili wykonania legalnej aborcji, dopuszczalnej ze względów zdrowotnych. Po porodzie wzrok kobiety pogorszył się, przyznano jej pierwszą grupę inwalidzką. Tysiąc złożyła skargę na Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który przyznał jej 25 tys. euro zadośćuczynienia, zwracając m.in. uwagę na brak w polskim prawie możliwości odwołania się od decyzji lekarzy. Obecnie Tysiąc działa w organizacjach kobiecych, jest też stołeczną radną wybraną z listy SLD.

Kobieta poczuła się dotknięta słowami Terlikowskiego w jednej z książek i wpisach internetowych. Pisał on: "Zasłanianie tej prostej prawdy słowami o tym, że Alicja Tysiąc nie złamała prawa, a jedynie próbowała egzekwować przysługujące jej prawa - jest absurdalne. Adolf Eichmann też nie łamał hitlerowskich praw, czy to znaczy, że nie można go nazwać mordercą (w tym przypadku już nie niedoszłym, a jak najbardziej doszłym)?". Zarzucał jej też "moralną obrzydliwość", pisał, że nie "pozwolono jej zamordować dziecka".

Pełnomocnik Tysiąc mec. Marcin Górski podkreślał, że sformułowania użyte przez Terlikowskiego były naruszeniem godności powódki. Terlikowski mówił, że te sformułowania to dopuszczalne opinie. Sąd uznał jednak, że doszło do naruszenia dóbr osobistych powódki w postaci godności i dobrego imienia, bo słowa pozwanego nie mieściły się w ramach dopuszczalnej krytyki. Według sądu pozwany nie naruszył zaś jej prawa do prywatności.

Po wyroku Terlikowski powiedział, że nie czuje się przekonany przez sąd. Dodał, że nie sądzi, "aby nazwanie zabicia dziecka zabiciem dziecka było obraźliwe". - Prawda nie obraża - oświadczył. Powiedział też, że do nazistów porównywał "sytuację, nie osobę". Terlikowski zapowiedział apelację. Tysiąc nie chciała komentować wyroku.

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>

PAP/aj