Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Petar Petrovic 19.10.2013

Agent Tomek liderem w doniesieniach o popełnieniu przestępstwa

Tomasz Kaczmarek, były agent Tomek z CBA, a dziś poseł PiS, bije rekordy w liczbie doniesień o przestępstwach. W większości spraw prokuratura odmawia śledztw lub umarza postępowanie. Ale każdy donos musi dokładnie sprawdzić – pisze "Gazeta Wyborcza”.
Tomasz KaczmarekTomasz KaczmarekJarosław Kruk/Wikimedia Commons

"Gazeta Wyborcza” poinformowała, że w warszawskiej prokuraturze okręgowej, do której trafiają pisma i zawiadomienia posła Kaczmarka, naliczyła od czerwca ubiegłego roku do dziś 54 sprawy. Sześć kolejnych trafiło do prokuratur rejonowych. Rocznie śledczy z okręgu mają ok. 900 spraw - czyli Tomasz Kaczmarek dostarcza im więcej niż 6 proc. spraw.
Dziennik pisze, że pierwsze zawiadomienie Kaczmarek złożył w czerwcu 2012 r. Dotyczyło wypowiedzi adwokata Jacka Dubois, obrońcy Beaty Sawickiej, którą uwodził agent Tomek. Zarzucił adwokatowi, że ujawnił w mediach jego techniki pracy: nagrywanie spotkań z Sawicką, choć w aktach procesu ta informacja była opatrzona klauzulą tajne. Dubois tłumaczył, że powtarzał tylko to, co sam Kaczmarek mówił publicznie. Po kilkunastu dniach prokuratura odmówiła śledztwa.
"Gazeta Wyborcza”  pisze, że drugie zawiadomienie było przeciw szefowi CBA Pawłowi Wojtunikowi. Miał napisać nieprawdę w oświadczeniu majątkowym. Znowu odmowa ścigania. Potem posypały się kolejne: o rzekomym przekroczeniu uprawnień przez prezesa NFZ, o wprowadzeniu w błąd rodziców sześciolatków mających posłać dzieci do szkół, o posiadaniu narkotyków (w programie "Tak jest" w TVN Andrzej Dołecki, lider Wolnych Konopi, pokazał na wizji małą ilość marihuany), o przekroczeniu uprawnień przez urzędników stołecznego ratusza, o niegospodarność w Agencji Wywiadu.
Anonimowy wysoko postawiony prokurator mówi "Gazecie Wyborczej”, że nie jest łatwo udowodnić fałszywe zawiadomienie. - To musi być przestępstwo umyślne. Składający zawiadomienie musi mieć świadomość, że jest ono fałszywe. Zazwyczaj, żeby się nie narazić na odpowiedzialność, pisze się więc, że ma się podejrzenie przestępstwa, że pisała o tym prasa i niech prokurator to sprawdzi. I co z tym zrobić, zwłaszcza gdy pisze polityk? Oskarżyć go? Zaraz podniesie się wrzawa, że to uderzenie w prawa posła. Jedyna pociecha jest taka, że im głupsze zawiadomienie, tym prokurator ma mniej pracy. Ale im wyżej postawiona osoba, tym dokładniej trzeba to wyjaśnić – przekonuje rozmówca.
pp/PAP

Zobacz galerię Dzień na Zdjęciach >>>