- Jedno nie ulega wątpliwości: załoga zrobiła wszystko, co do niej należało - mówi Piotr Lipiec z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (PKBWL). W przyszłym tygodniu, blisko dwa lata od awaryjnego lądowania na warszawskim Okęciu, Komisja przedstawi tymczasowe oświadczenie.
Jak powiedział kierujący badaniem Lipiec, dokument będzie krótki. Komisja poinformuje o stanie prac i przypomni zalecenia sformułowane przed rokiem, z których najważniejsze dotyczą list kontrolnych - nie przewidywały one sytuacji, w której znalazła się załoga.
Lipiec dodał, że prace nad ostatecznym raportem z badania zmierzają do końca. - Optymistycznie zakładając, za miesiąc będzie gotowy raport, ale od tego momentu potrzebujemy czasu na tłumaczenie i dwóch miesięcy na wniesienie uwag przez stronę amerykańską - powiedział Lipiec.
- Spodziewam się, że na koniec stycznia lub w lutym będziemy publikować raport. Chyba, że Amerykanie dadzą nam wcześniej odpowiedź - dodał.
PKBWL zwróciła się o analizę kluczowych elementów, przewodu hydraulicznego, bezpieczników i silnika elektrycznego układu wypuszczania podwozia, do swojego amerykańskiego odpowiednika - Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB). Ta wyznaczyła swojego akredytowanego przedstawiciela wraz z doradcami technicznymi z Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) i firmy Boeing.
1 listopada 2011 r. awaryjne lądowanie kpt. Wrony na Okęciu zakończyło się szczęśliwie - nikt z 220 pasażerów oraz 11 członków załogi nie odniósł obrażeń.
W połowie października 115 pasażerów lotu z Newark do Warszawy złożyło w ameryjkańskim sądzie pozew. Domagają się odszkodowania za stres, jaki przeżyli podczas lądowania na Okęciu.
PAP/asop