Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Klaudia Hatała 25.10.2013

Sariusz-Skąpska: emocje to mogą opaść po meczu sportowym

Izabella Sariusz-Skąpska, córka Andrzeja Sariusza-Skąpskiego, który zginął w katastrofie lotniczej w Smoleńsku odniosła się do rewelacji wygłaszanych przez nowego eksperta Macierewicza - Chrisa Cieszewskiego.
Część smoleńskiego lotniska Siewiernyj, na której leżał wrak Tupolewa wciąż jest ogrodzona siatką i porośnięta wysokimi chwastami. Nie ma śladów, aby ktokolwiek przygotowywał ten teren pod budowę pomnika ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku.Część smoleńskiego lotniska Siewiernyj, na której leżał wrak Tupolewa wciąż jest ogrodzona siatką i porośnięta wysokimi chwastami. Nie ma śladów, aby ktokolwiek przygotowywał ten teren pod budowę pomnika ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Maciej Jastrzębski/PR

Czytaj <<<Cieszewski prezentował: brzoza była złamana przed katastrofą>>

- Gdy widzę, że dowodem jest rozbita pięścią, jak sądzę, puszka red bulla, to mam sobie wymyślić w tym momencie, co to jest - samolot czy zmasakrowane zwłoki. Koncentrujemy się w tej chwili na tym, czy to jest naukowe i czy to są dowody. Proszę posłuchać, jak ludzie rozmawiają w tramwaju, metrze czy sklepie, kiedy mnożą się żarciki, że "no wiesz, ja też nadawałbym się do tej komisji, bo kiedyś składałem samolociki i z dzieckiem buduję z klocków lego" - mówi Sariusz-Skąpska.

- Ja coś takiego słyszę i łzy mi się kręcą w oczach, jestem bezsilna. Ze śmierci mojego ojca i 95 innych osób, które, wierzę w to, w tym samym momencie, co on zginęły i nie cierpiały - z tego robi się uliczne żarty, i do tego też doprowadziła ta komisja - powiedziała Sariusz-Skąpska.

"Widzę go tylko jako poruszający się obrazek"

Córka zmarłego w katastrofie smoleńskiej Andrzeja Sariusz-Skąpskiego odniosła się również do samej osoby Antoniego Macierewicza. - O Antonim Macierewiczu za mało wiem, widzę go tylko jako poruszający się obrazek, słyszę straszliwe słowa. Zdaję sobie sprawę z historii, z jego zasług w minionych latach, ale to co robi w tej chwili - gdyby to była dobra wola, to oznacza, że ten człowiek ma duże problemy z oceną pomiędzy dobrem a złem. Chciałabym wierzyć w tę dobrą wolę, ale moja wiara jest coraz słabsza - mówi Izabella Sariusz-Skąpska.

"Rzeczy, o których nie powinniśmy mówić inaczej niż z pochyloną głową..."

Izabella Sariusz-Skąpska ma nadzieję, że Akademia Górniczo-Hutnicza, instytucja obdarzona autorytetem, jedna z najstarszych uczelni w kraju, wypowie się na temat zachowania jednego ze swoich naukowców, prof. Jacka Rońdy.

- Byłam przerażona też reakcją pana prezesa Polskiej Akademii Nauk, który powiedział, że teraz nie da się rozmawiać obiektywnie, muszą opaść emocje. Zapewniam pana profesora, że tak długo, jak będę żyła, pierwszą moją myślą będzie, gdy przejdę do pokoju, to spojrzą na mnie ciepłe, wspaniałe oczy mojego ojca i będę mu mogła powiedzieć dzień dobry. Emocje to mogą opaść po meczu sportowym, ale tutaj nie rozmawiamy o takich rozgrywkach. Spodziewałabym się, że naukowcy z dużym autorytetem są w stanie już w parę godzin po katastrofie przystąpić do pracy jako eksperci. Nasi prokuratorzy wojskowi byli w Smoleńsku już po południu 10 kwietnia. Widzieli nie tylko brzozę, ale te wszystkie rzeczy, o których nie powinniśmy mówić inaczej niż z pochyloną głową - dodała Sariusz-Skąpska.

Zobacz specjalny serwis poświęcony katastrofie smoleńskiej >>>

PAP,kh