Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Beata Krowicka 08.11.2013

Tusk: podzielam lęki inicjatorów referendum ws. sześciolatków

Mam nadzieję, że gdy emocje opadną, uda się porozmawiać o polskich szkołach i przedszkolach - powiedział w piątek dziennikarzom premier Donald Tusk.
Premier Donald Tusk przed głosowaniem nad obywatelskim wnioskiem o przeprowadzenie referendum ws. obowiązku szkolnego 6-latkówPremier Donald Tusk przed głosowaniem nad obywatelskim wnioskiem o przeprowadzenie referendum ws. obowiązku szkolnego 6-latkówPAP/Leszek Szymański
Posłuchaj
  • Premier Donald Tusk: podzielam lęki rodziców jako dziadek (IAR)
  • Premier Donald Tusk: mam pełne zaufanie do PSL (IAR)
Czytaj także

Sejm nie przyjął w piątkowym głosowaniu obywatelskiego wniosku o przeprowadzenie referendum ws. obowiązku szkolnego sześciolatków.

Po głosowaniu obecna na sali obrad inicjatorka wniosku o referendum Karolina Elbanowska oraz goście na galerii sejmowej zaczęli skandować: "Hańba, wstydźcie się!". Z kolei jej mąż Tomasz Elbanowski trzymał transparent z napisem: "Dzieci i rodzice głosu nie mają?".

Premier zapytany o emocje na sali sejmowej towarzyszące piątkowemu głosowaniu, odpowiedział: - Nie lubię jak ktoś krzyczy niezależnie w jakiej sprawie.
- Mam nadzieję, że jak te emocje opadną wszystkie strony tego bardzo ważnego sporu, i wcale niepolitycznego, przyjmą moją propozycję, żeby poważnie porozmawiać, w jaki sposób uczynić polskie szkoły i przedszkola miejscami maksymalnie przygotowanymi, najlepiej przygotowanymi do tego, żeby nasze dzieci, nasze wnuki mogły tam przebywać i być wychowywane - powiedział Tusk.
- Sam pomysł referendum, szczególnie niektóre pytania w referendum, w mojej ocenie nie pozwalały na zaakceptowanie takiego pomysłu. Mam bardzo dużo szacunku i respektu dla tych, którzy podjęli ten wysiłek. Podzielam w dużym stopniu ich lęki - dodał szef rządu.

Ważne głosowanie

W głosowaniu nad wnioskiem o referendum edukacyjne wzięło udział 454 posłów. Wniosek poparło 222 posłów, przeciw było 232. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Bezwzględna większość głosów konieczna do przyjęcia wniosku wynosiła 228 posłów.

Przed głosowaniem miała w Sejmie miejsce gorąca dyskusja. Posłowie opozycji zarzucali rządowi złe przygotowanie reformy edukacyjnej i brak zainteresowania sprawami wychowania młodego pokolenia. Krytykowali też postawę rządu wobec obywatelskiego wniosku o przeprowadzenie referendum. Poseł PiS Kazimierz Michał Ujazdowski mówił, że działania przeciwko referendum to wrogość wobec Polaków, którzy podpisali się pod wnioskiem. Posłanka Beata Kempa pytała premiera kto w cywilizowanym państwie wie lepiej, co lepsze dla dzieci - rząd czy rodzice?
Zabierając głos w dyskusji Donald Tusk przypomniał, że o wprowadzeniu obowiązku szkolnego dla sześciolatków mówi się od kilku lat. Zdaniem premiera przygotowanie szkół na przyjęcie sześciolatków to obowiązek samorządów. - Wszyscy powinniśmy się czuć za to odpowiedzialni - dodał. Mówił też, że przeprowadzenie referendum nie sprawi, że szkoły staną się lepiej przygotowane. - Jeśli polskiej szkole coś zagraża, to pomysły, aby co kilka lat wywracać do góry nogami system edukacyjny - dodał premier.

Sejm/x-news

Milion podpisów

Inicjatorem referendum było stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców. Od stycznia zbierało ono podpisy pod wnioskiem o referendum. W czerwcu było ich prawie milion i wniosek trafił  do Sejmu.
Karolina Elbanowska, prezes stowarzyszenia tłumaczyła, że jej walka o dobro dzieci trwa już od pięciu lat. Resort edukacji nie chciał jednak słuchać argumentów jej i ludzi działających w ramach akcji "Ratuj Maluchy".
Inicjatorzy referendum walczą przede wszystkim z reformą obniżającą wiek szkolny. Pierwsze pytanie ma dotyczyć tego, czy obywatele są za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków. Kolejne pytania dotyczą zniesienia obowiązku szkolnego dla pięciolatków, zmiany programu nauczania w liceach, likwidacji gimnazjów, a także ustawowego powstrzymania likwidacji szkół i przedszkoli.
Początkowo wszystkie sześciolatki miały pójść do pierwszej klasy od 1 września 2012 roku. Wcześniej, przez trzy lata to rodzice sami mieli decydować o tym, czy ich dziecko ma iść wcześniej do szkoły. Z tej możliwości korzystali rodzice co piątego sześciolatka. Sejm przesunął zatem reformę o dwa lata i sześciolatki miały bezwzględnie iść do szkoły od września 2014 roku.
W połowie tego roku wprowadzono kolejną zmianę. Obecnie przepisy mówią o tym, że w 2014 roku obowiązkiem szkolnym objęte zostaną dzieci urodzone w pierwszej połowie 2008 roku. Pozostałe dzieci z tego rocznika rozpoczną naukę w 2015 roku, tak jak wszystkie dzieci urodzone w 2009 roku.

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>

PAP, bk