Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Kamińska 08.11.2013

Putin gości króla Holandii. Ani słowa o Greenpeace?

Prezydent Rosji Władimir Putin i król Holandii Wilhelm Aleksander stwierdzili, że oba kraje zdołają rozwiązać wszystkie problemy w swoich relacjach w duchu przyjaźni.
Królewska para z Holandii i Władimir PutinKrólewska para z Holandii i Władimir PutinPAP/EPA/YURI KOCHETKOV

Putin i Wilhelm Aleksander złożyli takie deklaracje na Kremlu, gdzie prezydent FR wydał uroczysty obiad na cześć króla Holandii, który przybył do Moskwy ze swoją pierwszą wizytą oficjalną.
Do wizyty doszło na tle kryzysu w stosunkach rosyjsko-holenderskich, spowodowanego sprawą aresztowanych w Rosji aktywistów międzynarodowej organizacji Greenpeace i incydentów z dyplomatami dwóch krajów.

Doradca prezydenta ds. polityki zagranicznej Jurij Uszakow wcześniej uprzedził, że Władimir Putin i Wilhelm Aleksander podczas piątkowych rozmów na Kremlu nie będą poruszać tematu Greenpeace, gdyż nie znajduje się to w gestii króla - w Holandii sprawy polityczne należą do kompetencji rządu. Uszakow przypomniał też, że Putin niedawno już rozmawiał o tym przez telefon z szefem holenderskiego rządu Markiem Rutte.  Doradca Putina przekazał, że rozmowa prezydenta Rosji z królem Holandii będzie krótka i płynnie przejdzie w oficjalny obiad, w którym wezmą również udział kluczowi ministrowie.

W sobotę sprawa  statku Greenpeace"Arctic Sunrise" będzie jednym z głównych tematów rozmów szefów dyplomacji dwóch państw, Siergieja Ławrowa i Fransa Timmermansa. Ten drugi przybył do Moskwy w delegacji towarzyszącej królowi Holandii Wilhelmowi Aleksandrowi, składającemu swoją pierwszą wizytę oficjalną w Rosji.

PAP/EPA/YURI
Para królewska z Holandii i Władimir Putin, PAP/EPA/ALEXANDER ZEMLIANICHENKO

Holandia żąda uwolnienia ekologów Greenpeace

Rząd Holandii żąda uwolnienia 30 ekologów, w tym 26 obcokrajowców, zatrzymanych we wrześniu na Morzu Barentsa po proteście przeciwko wydobywaniu przez rosyjski koncern paliwowy Gazprom ropy naftowej w Arktyce. Działacze Greenpeace'u prowadzili swoją akcję z pokładu pływającego pod holenderską banderą statku "Arctic Sunrise".

W piątek rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w piątek obarczyło Holandię współodpowiedzialnością za incydent z należącym do organizacji ekologicznej Greenpeace statkiem "Arctic Sunrise", zatrzymanym po akcji protestacyjnej na morzu Barentsa.  - Rosja ma swoje pretensje do Holandii w związku z tym incydentem - oświadczył rzecznik MSZ Aleksander Łukaszewicz, dodając, że "powstała sytuacja w znacznej mierze spowodowana jest bezczynnością Holandii jako państwa bandery w warunkach, gdy było dobrze wiadomo, że statek świadomie wpłynął do strefy ekonomicznej Rosji, aby podjąć bezprawne działania".

Rząd Holandii wystąpił do Międzynarodowego Trybunału Prawa Morza w Hamburgu o nakazanie Federacji Rosyjskiej uwolnienia statku i jego 30-osobowej załogi, a także o zalecenie rosyjskim władzom, by wstrzymały wszelkie działania prawne podjęte w związku z tą sytuacją. Rosja odmówiła udziału w postępowaniu przed hamburskim trybunałem. Oczekuje się, że ten wyda werdykt 22 listopada.
Incydenty dyplomatyczne

Na początku ubiegłego miesiąca w Hadze zatrzymany został radca rosyjskiej ambasady w Holandii Dmitrij Borodin. Strona rosyjska utrzymywała wówczas, że holenderska policja wtargnęła do domu dyplomaty, pobiła go i przez wiele godzin przetrzymywała na posterunku, po czym wypuściła bez wyjaśnień i przeprosin.
Putin zażądał wtedy przeprosin od Holandii. - To poważne naruszenie konwencji wiedeńskiej. Oczekujemy wyjaśnień i przeprosin, a także ukarania winnych - oznajmił. Prezydent ostrzegł, że dalsze postępowanie Moskwy będzie uzależnione od tego, w jaki sposób zachowa się strona holenderska.
Wkrótce po tym Holandia wystosowała oficjalne przeprosiny do Rosji, przyznając, że zatrzymanie Borodina było naruszeniem konwencji wiedeńskiej, która reguluje stosunki dyplomatyczne między państwami, w tym kwestie immunitetu. Jednocześnie szef holenderskiego MSZ Frans Timmermans wyraził zrozumienie dla akcji policji, która interweniowała po skargach sąsiadów rosyjskiego dyplomaty, twierdzących, że źle traktuje on swoje dzieci.
W efekcie rosyjskie MSZ oznajmiło, że nie uważa sprawy Borodina za zamkniętą. Zażądało też, by władze w Hadze wypłaciły rodzinie dyplomaty zadośćuczynienie za wyrządzone jej szkody materialne i krzywdy moralne.
Tuż po tym oświadczeniu niezidentyfikowani napastnicy pobili w Moskwie radcę-ministra pełnomocnego holenderskiej ambasady w Rosji Onno Elderenboscha. Do napadu na 60-letniego dyplomatę doszło na klatce schodowej jego domu w centrum Moskwy. Zaatakowali go dwaj mężczyźni udający elektryków.
Później nieznani sprawcy w Hadze przedostali się do domu, w którym mieszkają pracownicy Ambasady FR w Holandii, i włamali się do jednego z mieszkań. Rosja, która w swojej polityce zagranicznej stosuje zasadę "oko za oko, ząb za ząb", jak dotąd nie odpowiedziała na to zdarzenie.
Zaostrzenie relacji między Moskwą i Hagą ma miejsce w czasie, gdy w Rosji dobiega końca Rok Holandii, a w Holandii - Rok Rosji, tj. imprezy, które miały umocnić przyjaźń między obu krajami.
Król Wilhelm Aleksander przyjechał do Moskwy właśnie na uroczystość zakończenia Roku Holandii.
PAP/agkm

''