aglowiec "Fryderyk Chopin" był ubezpieczony w PZU od 20 lat. 29 października br. Chopin stracił oba maszty podczas sztormu na Atlantyku. PZU nie chce płacić za remont żaglowca twierdząc, że warunki pogodowe nie były nadzwyczajne.
- Decyzja jest zdumiewająca – komentuje kpt. Krzysztof Baranowski, twórca Szkoły pod Żaglami. Zdaniem kapitana błędnie przetłumaczono wyrażenie „heavy weather” jako „nadzwyczajne warunki pogodowe”. Tymczasem zawsze oznaczało to po prostu warunki sztormowe. Polski Związek Żeglarski jest oburzony. Ich zdaniem PZU robi wszystko, żeby nie wypłacić odszkodowania.
- Być może ubezpieczyciel we własnym interesie zrozumie, że bardziej mu się opłaca wydać pieniądze na odszkodowanie, mimo że coś tam formalnie się nie zgadza, ale efekt społeczny będzie znaczący. Przede wszystkim żeglarze przestaną pomstować, ci młodzi ludzie, którzy brali udział w rejsie będą mogli go dokończyć. Takie pójście w zaparte nie służy nikomu – mówił kapitan Baranowski.
Michał Witkowski, rzecznik prasowy grupy PZU stwierdził, że nie było nadzwyczajnych warunków pogodowych. - To nie jest kwesta lingwistyczna. „Heavy weather” jest bardzo precyzyjnie opisana, jako warunki, które są niespotykane w danym miejscu, na danym akwenie, są czymś szczególnym.
- W tamtym akwenie, tamtego dnia były one określone na falę powyżej 7 metrów i wiatr wiejący z prędkością powyżej 9 stopni w skali Beauforta – zaznaczył rzecznik ubezpieczyciela.
Witkowski dodał, że PZU potraktowało tę sprawę bardzo prestiżowo. - Szukaliśmy pretekstu, żeby to odszkodowanie wypłacić - powiedział Witkowski. Podkreślił, że decyzja dotycząca "Chopina" była rozpatrywana również z punktu widzenia reputacji firmy.
- Wartości biznesowe, którym hołdujemy, karzą nam wypłacać tylko odszkodowania należne, ponieważ za nienależne odszkodowania płacą wszyscy klienci – powiedział gość audycji.
- Zaoferowaliśmy armatorowi wsparcie sponsoringowe - powiedział.
Aby wysłuchać całej audycji wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
(pg)