Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Paula Golonka 02.02.2011

Niech decyduje program, nie twarz

Głosując w wyborach kierujemy się reklamą podobnie, jak przy wyborze proszku do prania. A gdyby tak zabronić reklam ...
Niech decyduje program, nie twarzfot. SXC
Posłuchaj
  • Za, a nawet przeciw 2 lutego 2011
Czytaj także

Już w minionym roku posłowie zdecydowali, że podczas tej kampanii nie pojawią się billboardy: przepisy zawarte w nowym kodeksie wyborczym zabraniają zamieszczania płatnych ogłoszeń większych niż 2 metry kwadratowe.

1 lutego w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu zmian w kodeksie wyborczym dotyczących zakazu komercyjnej reklamy politycznej. Niedozwolone byłoby m. in. zamieszczanie płatnych spotów reklamowych w mediach.

Dr Sergiusz Trzeciak, specjalista ds. marketingu politycznego z Collegium Civitas powiedział, że kierunek zmian jest słuszny pod warunkiem, że dotychczasową propagandę polityczną, zastąpi prawdziwa komunikacja polityczna. - Politycy tak chętnie sięgali po reklamę, gdyż jest ona stosunkowo prosta, natomiast wszelkie narzędzia komunikacji czy PR, wymagają więcej inwencji i trzeba się do nich przygotować – powiedział.

Zdaniem eksperta, po zmianach politycy byliby zmuszeni do bardziej bezpośredniego kontaktu z wyborcami, twarzą w twarz lub poprzez Internet. – Z pewnością pomoże to podnieść jakość merytoryczną publicznej debaty politycznej – stwierdził.

Trzeciak dodał także, że jeśli zmiany te zostaną wprowadzone, przebieg kampanii wyborczej będzie zakładał większy wysiłek nie tylko ze strony kandydatów, ale i wyborców. – Politycy zakładają, że obywatele nie mają czasu i stawiają na kampanie wizerunkowe, a te sprawiają, że nie interesujemy się programami. W nowej sytuacji wyboru będziemy dokonywać między programami, a nie twarzami – wyjaśnił. Takie zmiany mogą się wiązać ze spadkiem frekwencji wyborczej, ale i ze wzrostem świadomości społecznej.

Z rolą, jaką pełni wyborca, zgodził się Adam Łaszyn. Specjalista ds. wizerunku podkreślił, że tak naprawdę to nie programy decydują o poparciu dla partii politycznych, lecz emocje, jakie ich przedstawiciele wywołują. Czym się będziemy kierować, zależy od nas samych.

– Jestem przekonany, że same kampanie wyborcze nie stracą na tym, że nie będzie billboardów czy nawet reklam w mediach. Twierdzę, że na decyzje wyborców w większym stopniu wpływa to, co ludzie widzą o 19.00 w Faktach i 19.30 w Wiadomościach – powiedział.

Podkreślił jednak, że sama reklama, jako taka, nie jest zła. Ważne jak jest ona używana i, jaką pełni funkcję. - W moim liberalnym podejściu zakazy niepotrzebnie ograniczają wachlarz narzędzi, od ulotki przez media po reklamę – wyjaśnił.

Sergiusz Trzeciak przypomniał, że w tej konkretnej sytuacji chodzi o strukturę wydatków, czyli jak i na co wydawane są nasze publiczne pieniądze. – Czy one są przeznaczane w 90 procentach na reklamę, czy na inne formy komunikacji i budowę profesjonalnych struktur partyjnych, których brakuje? Pytaniem więc nie powinno być "czy zakazywać", ale "jak wydawać pieniądze" - podsumował.

Jak powstaje polityczna kampania reklamowa i ile ona kosztuje? Czy podobnie jak produktów codziennego użytku? Posłuchaj, co mają na ten temat do powiedzenia nasi słuchacze, internauci i eksperci.

Aby wysłuchać całej dyskusji wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.

Audycji "Za, a nawet przeciw" można słuchać od poniedziałku do czwartku tuż po godz. 12.00. Zapraszamy.



(asz)