Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 07.06.2013

Kto winien braku miejsc w zerówkach?

W przypadku zerówek nie obowiązuje rejonizacja, więc może się zdarzyć, że dziecko do klasy zerowej dostanie się w odległej szkole, choć ma szkołę tuż przy domu. Urzędnicy zwalają wszystko na system. System sobie, życie sobie, a rodzice są pozostawieni na lodzie.
Kto winien braku miejsc w zerówkach?Glow Images/East News
Posłuchaj
  • Reportaż "System" - autorka Patrycja Gruszyńska-Ruman
  • System oświaty nie jest przygotowany na posyłanie 6-latków do przedszkoli i szkół - dyskusja po reportażu (Reportaż w radiowej Jedynce)
Czytaj także

Co roku późną wiosną buntują się rodzice, których dzieci nie dostały się do zerówki położonej w pobliżu miejsca zamieszkania i zameldowania. To wszystko wpisuje się w krajobraz sześciolatków, które od 2014 roku w dwóch turach pójdą do szkoły obowiązkowo.
- Samorząd powinien wykazać elastyczność i znaleźć miejsce w pobliskiej szkole - ocenia takie sytuacje Beata Pawłowska, dyrektor Departamentu Kształcenia Ogólnego i Wychowania Ministerstwa Edukacji Narodowej. W radiowej Jedynce zwraca uwagę, że są to sporadyczne przypadki, ale wskazują, że samorządy, które odpowiadają za oświatę, źle zaplanowały sieć szkół i przedszkoli.
Zygmunt Puchalski, wiceprezes Społecznego Towarzystwa Oświatowego wątpi, że opisane w reportażu przypadki są sporadyczne. - Do naszych szkół, których mamy blisko 20, zgłasza się liczna grupa rodziców z prośbą o przyjęcie dzieci do zerówki - mówi. Zaznacza, że towarzystwo ma bardzo ograniczone możliwości przyjmowania takich dzieci. Puchalski ocenia, że w obecnym systemie dzieci stają się kartą przetargową w walce o pieniądze. - Prawo i finansowanie muszą być zaplanowane równolegle, a dziś zdecydowanie nie są - ocenia ekspert.
Jarosław Wróblewski, ojciec trójki dzieci, sam przeżył taką sytuację. Jego przypadek udało się pozytywnie rozwiązać, ale sytuacja dzieci z reportażu nie zmieniła się. Zwraca uwagę, że często rodzicom, których dzieci nie dostały się do zerówki, proponuje się podpisanie zgody na naukę w pierwszej klasie. Rodzice nie wiedzą, do kogo kierować się w przypadku, kiedy ich dziecko nie dostanie się do zerówki. - Czy kierować się do burmistrza, do kuratorium, do ministerstwa? - pyta ojciec.
Beata Pawłowska podkreśla, że namawianie rodziców, aby zamiast do zerówki posłali dziecko do pierwszej klasy jest niezgodne z prawem, bo rodzice powinni mieć wybór. Radzi, aby w sytuacji, w której dziecko trafia do odległej zerówki odwoływać się do burmistrza.  
Magazyn reporterów "Bez znieczulenia" prowadził Jerzy Zawartka.
(ag)