Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Ewa Dryhusz 04.03.2012

Poznanie przyczyny za kilka miesięcy?

- Centralna magistrala jak na nasze warunki spełnia najwyższe standardy. Dziwi, że do zdarzenia doszło akurat w tym miejscu - mówi dr Michał Beim.
Poznanie przyczyny za kilka miesięcy?PAP/Andrzej Grygiel
Galeria Posłuchaj
  • Michał Beim, ekspert Instytutu Sobieskiego o katastrofie kolejowej w Szczekocinach
Czytaj także

- To sytuacja niezmiernie rzadka, że pociąg znajduje się na torze, który nie służy domyślnie do jazdy w jego kierunku. Dochodzi do niej jak ktoś albo coś - bo to są też elektroniczne systemy kierowania ruchem - nakazuje wjazd na tzw. lewy tor - mówi dr Michał Beim, znawca kolei, ekspert Instytutu Sobieskiego. Wyjaśnia, że w Polsce obowiązuje ruch kolejowy prawostronny, w tamtym miejscu zwykle pociągi się mijały.

Ekspert tłumaczy, że system posiada zabezpieczenia w postaci sygnalizacji kolejowej, która przyznając zielone światło dla jednego kierunku torów, automatycznie przydziela czerwone dla drugiego. - Natomiast czy technika, czy ktoś z ludzi mógł zawinić w tej sytuacji, która miała miejsce wczoraj, czyli czy program komputerowy ma lukę lub błąd, czy ktoś nakazał wjazd, czy któryś z maszynistów nie dostrzegł sygnałów, to wyjaśni stosowna komisja państwowa - podkreśla dr Michał Beim. Komisja będzie sprawdzać jak działała sygnalizacja świetlna i sterowanie ruchem kolejowym, zwrotnice.

W ostatnim czasie najbardziej tragiczna w skutkach katastrofa kolejowa w Polsce miała miejsce 20 sierpnia 1990 roku, kiedy zderzyły się dwa pociągi w Warszawie - wówczas zginęło 16 osób, a 43 osoby zostały ranne. Natomiast najtragiczniejsza katastrofa miała miejsce 19 sierpnia 1980 roku nieopodal Torunia, w której zginęło aż 67 osób i podobna liczba osób została rannych. - To też było zderzenie czołowe - mówi gość Trójki.

Specjalne wydanie "Zapraszamy do Trójki" prowadził Marcin Łukawski. Więcej informacji o katastrofie kolejowej w raporcie Katastrofa pod Zawierciem.

(ed)