Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Izabela Zabłocka 18.03.2014

Putin sankcjonuje oderwanie Krymu od Ukrainy. Podpisuje traktat o przyłączeniu półwyspu do Rosji [analiza]

- Nie mogliśmy pozostawić Krymu i jego mieszkańców bez odpowiedzi, bo byłoby to zdrada – tak prezydent tłumaczył działania Rosji na półwyspie. Prezydent Federacji wystąpił przed połączonymi izbami parlamentu i poprosił o akceptację włączenia Krymu do Rosji.
Euforia na Krymie. lada moment będzie częścią RosjiEuforia na Krymie. lada moment będzie częścią Rosji PAP/EPA/ANTON PEDKO

Pod traktatem znalazły się podpisy prezydenta Rosji Władimira Putina, premiera Rosji Dmitrija Miedwiediewa, premiera samozwańczej Republiki Krymu Siergieja Aksjonowa i szefa Rady Miejskiej Sewastopola, Aleksieja Czałego. Na stronie prezydenta czytamy, że dokument  tymczasowo wchodzi w życie z dniem podpisania , a ratyfikowany zostanie po decyzji parlamentu.

W preambule sygnatariusze odwołują się do Karty Narodów Zjednoczonych i zawartego tam prawa do samostanowienia narodów. W artykule 3 traktatu czytamy, że Federacja Rosyjska gwarantuje narodom zamieszkującym Krym prawo do zachowania języka ojczystego, a językami urzędowymi półwyspu będą rosyjski, ukraiński i krymskotatarski. Granice zewnętrzne Republiki Krymskiej stają się granicami Federacji Rosyjskiej.

Z tym dniem Ukraińcy i bezpaństwowcy przebywający na Krymie, stają się obywatelami Rosji, chyba że w ciągu miesiąca złożą wniosek o utrzymanie dotychczasowego statusu. Wybory władz Republiki Krymskiej i Sewastopola odbędą się w drugą niedzielę września 2015 roku. Do tego czasu rządzić będą obecne, samozwańcze władze Krymu i obecni radni Sewastopola.

Do końca roku w przypadku Krymu i Sewastopola będziemy mieli do czynienia z okresem przejściowym. Do 1 stycznia 2015 roku mają być rozwiązane kwestie gospodarcze, finansowe, kredytowe i systemu prawnego, podobnie jak kwestia obronności przyłączonych terytoriów.

CNN Newsoure/x-news

Prezydent Rosji polecił organom państwa rozpocząć procedurę włączenia Krymu do Rosji - relacja z Moskwy Macieja Jastrzębskiego/IAR

To test na jedność dla światowych przywódców

Większość państw albo głośno się sprzeciwiła, albo milczy w tej sprawie Krymu. Tuż po niedzielnym referendum na półwyspie Waszyngton i Bruksela zadecydowały o nałożeniu sankcji.

USA zamroziły aktywa i wprowadziły zakaz wjazdu dla 11 osób - w tym Wiktora Janukowycza, doradców Putina, a także wicepremiera Rosji Dmitrija Rogozina. - Nakładamy sankcje na osoby odpowiedzialne za ingerowanie w suwerenność Ukrainy. Ponadto podpisałem nowe rozporządzenie rozszerzające ich zakres, zaczniemy od urzędników rosyjskich i osób działającym w sektorze zbrojeniowym Rosji. Jeżeli Kreml nadal będzie ingerować w niepodległość Ukrainy nasze obostrzenia będą jeszcze bardziej surowe - powiedział w specjalnym wystąpieniu prezydent Barack Obama.

W tym przypadku mają to być restrykcje gospodarcze. Amerykańskie media podkreślają, że Stany Zjednoczone mogą sobie na takowe pozwolić, w przeciwieństwie do kilku państw Unii Europejskiej, które uzależnione są od rosyjskiej energii.

CNN Newsource/x-news

Osóby z Rosji i Krymu zostały objęte unijnymi sankcjami - relacja z Brukseli Beaty Płomeckiej/IAR

Unia Europejska też ma swoją "czarną listę". Znalazło się na niej 21 osób objętych sankcjami wizowymi i finansowymi. Obejmuje ona członków samozwańczych władz Krymu, a także rosyjskich deputowanych i wojskowych. Decyzję w tej sprawie podjęli ministrowie spraw zagranicznych państw unijnych. Wieczorem została ona opublikowana w Oficjalnym Dzienniku UE, co oznacza, że sankcje już wchodzą w życie.

Mamy nadzieję, że wprowadzenie restrykcji przekona naszych rosyjskich partnerów, że sprawy są poważne i doprowadzi do refleksji - tak unijne decyzje skomentował szef polskiego MSZ  Radosław Sikorski.

ENEX/x-news

Sankcje wizowe oznaczają, że osoby z listy nie mogą wjechać do państw UE. Obostrzenia finansowe zaś obejmują w praktyce także rodziny tych, którzy znaleźli się na liście. Obostrzenia nie tylko blokują konta bankowe, ale uniemożliwiają przeprowadzenie wszystkich operacji finansowych na terenie Unii. Dla przykładu - jeśli ktoś z listy ma dom w kraju UE, to nie będzie mógł zapłacić za prąd, czy wodę, bo wszystkie instytucje Wspólnoty mają zakaz wykonywania operacji finansowych z taką osobą.

Japonia też się przyłącza

MSZ w Tokio oświadczyło, że działania Rosji w sprawie Ukrainy i uznanie niepodległości Krymu są godne pożałowania. Japonia zapowiada więc, że zawiesi negocjacje w sprawie ułatwień wizowych i nie przystąpi do rozmów na temat nowego porozumienia o inwestycjach, współpracy militarnej i badaniach  kosmicznych. Szef kancelarii japońskiego premiera Yoshihide Suga zastrzegł, że Tokio zastanawia się nad kolejnymi działaniami przeciw Rosji. Relacje Tokio z Moskwą i tak nie były szczególnie dobre. Państwa te są w sporze o Wyspy Kurylskie, które Związek Radziecki zajął w czasie II wojny światowej. Do tej pory sprawa nie została uregulowana.

Ukraińskie MSZ prosi kraje świata o nie uznawanie niepodległości Krymu - relacja z Kijowa Piotra Pogorzelskiego/IAR

Co może Kijów?

Władze Ukrainy twierdzą, że Krym jest i pozostaje w granicach ich państwa. Premier Arsenij Jaceniuk deklaruje wolę rozmów z Moskwą ale zaznacza, że nie mogą się one odbywać pod rosyjskimi lufami.

Kijów nie liczy jednak w tej sprawie na wiele i przygotowuje swoje sankcje wobec Rosji. Mają polegać na zakazie wjazdu do kraju wysokich urzędników. Ukraina będzie się też domagać odszkodowań za wydarzenia na Krymie.

Minister sprawiedliwości Jurij Petrenko oświadczył, że Kijów może zająć się również własnością Rosjan na Ukrainie. To reakcja na zapowiedź krymskich władz o przejęciu majątku należącego do państwa ukraińskiego i rozformowaniu ukraińskich jednostek wojskowych na Krymie.

A Sewastopol jak gdyby nigdy  nic...

Mer tego miasta Aleksiej Czałyj oświadczył we wtorek, że nie chce zrywać relacji gospodarczych z Ukrainą.  -  Będziemy podejmować wysiłki, by nie zniszczyć istniejących stosunków. Z naszej strony żadnych inicjatyw w tym kierunku nie będzie - powiedział Czałyj.
Wyraził przy tym nadzieję, że Sewastopol "płynnie" przejdzie spod jurysdykcji ukraińskiej do rosyjskiej. - Będziemy się starali, by nie ucierpieli na tym ludzie po obu stronach przesmyku krymskiego  Mamy ogromną nadzieję, że władze w Kijowie uznają w końcu, że to, co się stało, jest nieodwracalne i trzeba się jakoś dogadywać - podkreślił.

Eksperci wskazują, że Krym związany jest z Ukrainą w tak wielu kluczowych sferach, że bez współpracy z nią będzie mu bardzo trudno przetrwać. Z Ukrainy pochodzi 99 proc. artykułów spożywczych, a dochody z głównego źródła jakim jest turystyka aż w 75 proc. zapewniają przyjezdni z Ukrainy.

Poważnym problemem dla półwyspu jest zależność od ukraińskich surowców. O ile Krym może polegać na własnych zasobach, jeśli chodzi o wodę pitną, o tyle wodę do nawadniania pól musi sprowadzać przez kanał północnokrymski. To niezbędne, bo północna część półwyspu jest niemal pustynią. Zależność Krymu od energii elektrycznej z Ukrainy wynosi aż 80 proc.

Eksmisje na Krymie

Rosyjscy wojskowi wyrzucili  z domów 11 pracowników ukraińskiej straży granicznej. Według Ukraińskich władz to kara za brak poparcia dla planów przyłączenia półwyspu do Rosji.

Szef Wydziału Socjalnego Ukraińskiej Służby Granicznej Oleg Słobodzian, powiedział, że w ciągu ostatniego tygodnia Rosjanie dokonali eksmisji z lokali, w których mieszkały całe rodziny. Z jego relacji wynika, że żołnierze rosyjscy postawili ultimatum rodzinom tych funkcjonariuszy, którzy nie chcieli wspierać krymskich władz. Dotyczy to pracowników z Czarnomorska, Eupatorii i Sewastopola. Wysiedlono ich ze służbowych mieszkań.

Dachu nad głową pozbawiono nawet tych, którzy wcześniej wykupili mieszkania od państwa. Wśród pozbawionych mieszkań jest dziewięcioro dzieci.

Twitter/print
Twitter/print screen

Co dalej w dyplomacji i znaczących gestach?

 

Amerykański wiceprezydent Joe Biden przyleciał na jeden dzień do Polski. Wizyta jest rezultatem najnowszych wydarzeń na Ukrainie. W planie są rozmowy z premierem Donaldem Tuskiem i prezydentem Bronisławem Komorowskim. Po południu amerykański wiceprezydent spotka się z prezydentem Estonii Toomasem Ilvesem, który także rozpoczyna pobyt w Warszawie. Obserwatorzy postrzegają obecność Bidena w stolicy Polski jako mocny sygnał poparcia USA dla naszego kraju i państw nadbałtyckich, jako ważnych sojuszników NATO.

Samolot
Samolot z wiceprezydentem USA już w Warszawie/ pAP/Paweł Supernak

Podobnie oceniana jest deklaracja brytyjskiego ministerstwa obrony, które poinformowało, że  z końcem kwietnia udostępni Sojuszowi Północnoatlantyckiemu wielozadaniowe myśliwce Typhoon. Będą one latać nad krajami bałtyckimi.

W sprawie tonu rozmów Bidena z polskimi władzami nie można mieć wątpliwości po wtorkowej wypowiedzi Donalda Tuska. - Nie możemy w żaden sposób pozwolić, by wspólnota międzynarodowa poprzez "nową Jałtę" zaakceptowała aneksję Krymu - oświadczył  premier. A do tego chyba - mówił - zmierza właśnie polityka Moskwy. - Wspólnota euroatlantycka musi stać się czymś zdecydowanie mocniejszym i bardziej zdecydowanym, także w wymiarze obronnym i politycznym niż do tej pory - podkreślił szef rządu.

TVN24/x-news

Tusk ocenił, że prawdopodobnie wsparcie dla Ukrainy i ustabilizowanie sytuacji będzie długim procesem. - Proszę się nie dziwić, że Amerykanie, Niemcy, Francuzi, Anglicy szukają wspólnie z nami sposobów, jak powstrzymać Rosję bez rozpętania konfliktu światowego - powiedział premier i dodał , że dlatego potrzebna jest dzisiaj elementarna odpowiedzialność w debacie publicznej.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

iz

''