Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Izabela Zabłocka 31.03.2014

Ukraińskie reformy z rosyjską armią u granic

Ukraina na skraju bankructwa, naciskana przez Rosję, tonie w kampanii wyborczej. Wyścig do prezydenckiego fotela dzieli sojuszników z Majdanu. Czy w takich warunkach Kijów się obroni?

Ukraina przeżywa wysyp polityków, marzących o zajęciu miejsca opuszczonego przez Wiktora Janukowycza. Do Centralnej Komisji Wyborczej zgłosiło się aż 38 osób chcących kandydować w wyborach prezydenckich. Dokumenty piętnastu z nich zostały odrzucone, bo nie odpowiadały stawianym wymaganiom.

7 z 23 kandydatów zostało już zarejestrowanych. Co do pozostałych decyzja ma być podjęta do piątku. W kolejce czekają m.in.: Petro Poroszenko i Julia Tymoszenko. CKW zatwierdziła za to dokumenty mającego poparcie rządzącej dotąd na Ukrainie Partii Regionów, kontrowersyjnego prorosyjskiego polityka Mychajła Dobkina, a także inne osoby związane z tym ugrupowaniem. Wśród nich jest były wicepremier Serhij Tihipko.

Kandydatem jest też Renat Kuzmin, były zastępca prokuratora generalnego, który zasłynął politycznymi prześladowaniami Julii Tymoszenko. Na rejestrację czeka również chyba najbardziej egzotyczny pretendent do fotela prezydenta - Darth Ołeksijowycz Vader, czyli reprezentant Partii Internetowej.

Witalij
Witalij Kliczko poparł kandydaturę Petra Poroszenki/ PAP/EPA/Andrey Sinitsyn

Według ostatnich sondaży, na największe poparcie może liczyć oligarcha Petro Poroszenko, który może dostać 25% głosów. Julia Tymoszenko jest druga i ma trzykrotnie mniejsze poparcie. Kandydaci Partii Regionów właściwie są bez szans.

Ukraiński paradoks - najpoważniejszymi pretendentami politycy - byli oligarchowie

Poroszenko i Tymoszenko to ludzie, którzy już od dawna funkcjonują w systemie władzy na Ukrainie. Dziś prezydentem tego kraju zostanie ktoś kto ma poparcie Majdanu. Obydwoje zdają sobie z tego sprawę. Tymoszenko już się przekonała, że nie jest to takie proste. Plac Niepodległości zgotował jej chłodne przyjęcie kiedy pojawiła się na nim tuż po wyjściu z więzienia. Była premier była twarzą "pomarańczowej rewolucji" i ludzie pamiętają, że zawiodła.

Żeby mieć realne znaczenie, politycy Ci będą musieli liczyć się nie tylko z oligarchami, jak to było wcześniej, ale przede wszystkim z przeciętnymi Ukraińcami. To zmusi ich do balansowania pomiędzy koniecznymi, ale niepopularnymi działaniami, a szukaniem społecznego poparcia.

Ten sam problem dotyczy rządu. Po zmianie konstytucji, rola prezydenta jest znacznie mniejsza niż wtedy, gdy u władzy był Wiktor Janukowycz. To przed radą ministrów stoją więc realne wyzwania.

Julia Tymoszenko ogłaszając start w wyborach zadeklarowała, że będzie walczyć z korupcją/Espreso TV/x-news

Opieszałość rządu

Kilka tygodni po obaleniu Janukowycza, Ukraina stanęła na krawędzi bankructwa, straciła Krym, zmaga się z tendencjami rozłamowymi we wschodniej i południowej części kraju, u jej granic stoją rosyjskie wojska, a politycy koncentrują się na kampanii wyborczej.

Rząd przygotował wprawdzie pakiet ustaw antykryzysowych, ale eksperci oceniają, że jest to zdecydowanie za mało, a same propozycje widzą jako niejasne. Władze w Kijowie liczą na finansową pomoc z zagranicy i planują zwiększenie fiskalizmu. Rządowy projekt budżetu na ten rok zakłada jednocześnie zmniejszenie wydatków z 462 do 436 miliardów USD.

Ważnym czynnikiem dla dynamiki procesów toczących się na Ukrainie jest fakt, że projekty reform przygotowuje gabinet, który ma charakter przejściowy. Ministrowie i premier mają świadomość, że po wyborach mogą nie mieć tej pracy. Propozycje tymczasowego rządu akceptuje zaś parlament, który został ukształtowany jeszcze w poprzednim systemie. Rząd musi więc szukać poparcia części deputowanych, którym idee Majdanu i integracji z UE są obce.

W Radzie Najwyższej nie ma zdecydowanej większości. Ta nowa, składająca się z UDAR-u, Batkiwszyny, Swobody i dwóch nowych frakcji jest niespójna i brak jej dyscypliny. W efekcie wiele rządowych wniosków przepada. Dzieje się tak nie tylko z powodu niechęci deputowanych, ale często dlatego, że sala świeci pustkami i nie ma kto głosować.

Nie sprzyja to otwartej i zdecydowanej polityce. Wśród zwolenników nowych władz narasta więc zniecierpliwienie. Krytycy rządu mówią nawet, że znowu jedna grupa elity politycznej zastąpiła drugą. Rodzą się też wątpliwości, czy ludzie działający w postsowieckim systemie oligarchiczno-biurokratycznym będą umieli go rozmontować.

Protesty na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Iz

''