Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 17.09.2014

Donbas ze specjalnym statusem. Rosja chwali Kijów

To krok we właściwym kierunku - tak rosyjskie MSZ oceniło przyjętą przez ukraiński parlament ustawę o specjalnym statusie kontrolowanych przez rebeliantów obszarów w obwodzie donieckim i ługańskim.

Ustawa o specjalnym statusie przewiduje nadanie na trzy lata takiego statusu władzom samorządowym na terenach na wschodniej Ukrainie kontrolowanych przez separatystów. 7 grudnia mają tam się odbyć przedterminowe wybory samorządowe. Mandat wyłonionych w nich władz nie będzie mógł być uchylony przed upływem kadencji. Ukraina zapewnia też mieszkańcom tych terytoriów prawo do korzystania z języka rosyjskiego lub jakiegokolwiek innego języka w życiu społecznym i prywatnym oraz w edukacji.

WOJNA NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

Władze samorządowe specjalnych obszarów będą uczestniczyły w mianowaniu szefów prokuratur i sądów oraz będą mogły nawiązywać współpracę z władzami samorządowymi Rosji. Ma tam też powstać "milicja ludowa", powoływana decyzją władz samorządowych. Jej członkowie muszą być obywatelami Ukrainy i mieć zameldowanie w objętych statusem miejscowościach. Kijów będzie odpowiadał za społeczno-gospodarczy rozwój Donbasu oraz wydzielał środki na ochronę socjalną mieszkańców.

Druga uchwalona we wtorek ustawa ustawa zwalnia z odpowiedzialności karnej członków ugrupowań walczących tam przeciw ukraińskim siłom rządowym oraz chroni ich przed prześladowaniami lub dyskryminacją za udział w ruchach separatystycznych.
W Rosji decyzje te uznano za krok we właściwym kierunku, odpowiadający duchowi ustaleń zawartych w kwietniu w Genewie i w lipcu w Berlinie.
Zdaniem Moskwy ustawa powinna stworzyć "niezbędne warunki do przywrócenia normalnego życia w regionie, zapewnić przestrzeganie praw konstytucyjnych obywateli".
W oświadczeniu MSZ wyrażono nadzieję, że wszystkie założenia ustawy będą realizowane, gdyż wszelkie próby "określonych sił" na Ukrainie, które chciałyby ustawę uchylić lub zmienić, znów doprowadzą do konfrontacji w południowo-wschodnich regionach tego kraju.

Część zachodnich ekspertów uważa, że decyzja ukraińskiego parlamentu tak na prawdę oznacza oderwanie Donbasu od Ukrainy. - W obwodach ługańskim i donieckim nie ma już państwa ukraińskiego. Samozwańczymi gospodarzami tych terenów są prorosyjscy separatyści - twierdzą obserwatorzy OBWE, którzy pracują w tym rejonie.

- Tu, gdzie jesteśmy, na wysokości Gukowa i Doniecka, po stronie ukraińskiej nie ma już państwa ukraińskiego. Te tereny są w rękach separatystów, zwolenników samozwańczych republik, dlatego nikt tu już nie strzela - mówi Polskiemu Radiu szef misji OBWE Paul Picard.

Kijów zapewnia, że nie starci kontroli nad Donieckiem. Co więcej, władze Ukrainy zamierzają stworzyć specjalny fundusz, z którego będzie finansowana odbudowa tego regionu. Ma być on wspierany przez oligarchów i wspólnotę międzynarodową. - Nie będziemy zabierać pieniędzy Lwowowi, Połtawie, Żytomierzowi, Kijowowi, emerytom, lekarzom, nauczycielom, aby przekazać je na odbudowę terytoriów, które nie są przez nas kontrolowane, a jeszcze te pieniądze ukradną rosyjscy terroryści - podkreślił premier Arsenij Jaceniuk.
Według Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, mino formalnie obowiązującego zawieszenia broni, rosyjskie oddziały i separatyści regularnie ostrzeliwują ukraińskie pozycje i dzielnice mieszkaniowe. Tylko w Doniecku w ciągu doby zginęło trzech cywilów. A jak wyliczał Jaceniuk, dziennie wojna kosztuje Ukraińców 80 milionów hrywien, czyli 20 milionów złotych.

Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach>>>

IAR/PAP/asop

''