Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Izabela Zabłocka 13.11.2014

Rosja zagroziła: wyślemy bombowce dalekiego zasięgu do granic USA. "Rosjanie straszą państwa"

- To rosyjska odpowiedź na oburzenie świata ukraińskim konfliktem - powiedział minister obrony Siergiej Szojgu. Według Amerykanów to prowokacja.
Rosyjskie bombowce strategiczne podczas tankowania w powietrzu na zdjęciu Norweskich Sił Powietrznych, podczas lotu w przestrzeni międzynarodowej na zachód od NorwegiiRosyjskie bombowce strategiczne podczas tankowania w powietrzu na zdjęciu Norweskich Sił Powietrznych, podczas lotu w przestrzeni międzynarodowej na zachód od NorwegiiPAP/EPA NORWEGIAN AIR FORCE 331/332-SQUADRON / HO
Posłuchaj
  • Rosyjski MSZ dementuje informacje o wprowadzaniu przez Moskwę sił na Ukrainę. Więcej w relacji z Moskwy Włodzimierza Paca/IAR
Czytaj także

Według Szojgu, bombowce będą patrolować przestrzeń powietrzną nad Morzem Arktycznym, zachodnim Atlantykiem, wschodnim Pacyfikiem, Karaibami i Zatoką Meksykańską.

Rzecznik Pentagonu pułkownik Steve Warren oświadczył, że każde państwo ma prawo prowadzić operacje na wodach międzynarodowych i w międzynarodowej przestrzeni powietrznej. - Rosjanie patrolowali w Zatoce Meksykańskiej w przeszłości - dodał, zwracając zarazem uwagę, że są to wody międzynarodowe. Wskazał, że ważne jest, by Rosja prowadziła swe operacje, przestrzegając zasad bezpieczeństwa i w zgodzie ze standardami międzynarodowymi.

Reuters zwraca uwagę, że loty patrolowe bombowców strategicznych były praktyką zimnowojenną. Ograniczono je po rozpadzie Związku Radzieckiego, ale prezydent Rosji Władimir Putin wznowił je w 2007 roku.

Amerykańskie media komentują zaś, że to kolejna z wielu prowokacji Moskwy w ciągu ostatnich miesięcy. We wrześniu lotnictwo USA przechwyciło sześć rosyjskich samolotów w przestrzeni powietrznej nad Alaską. Incydenty miały miejsce gdy wizytę w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych składał prezydent Ukrainy Petro Poroszenko.

Na odległość 100 km od Alaski zbliżyło się 6 rosyjskich samolotów wojskowych, w tym dwa bombowce dalekiego zasięgu, dwa samoloty cysterny i dwa Migi. Na spotkanie z Rosjanami Amerykanie wysłali dwa myśliwce F-22.

W kolejnym dniu dwa rosyjskie bombowce znalazły się w odległości około 80 kilometrów od północnego wybrzeża Kanady, co spowodowało poderwanie dwóch kanadyjskich myśliwców CF-18.

W żadnym z tych przypadków rosyjskie maszyny nie naruszyły przestrzeni powietrznej Stanów Zjednoczonych i Kanady. Znalazły się jednak w rozciągających się nad wodami międzynarodowymi Strefach Identyfikacji Obrony Powietrznej obu krajów.

W ostatnich dniach media informowały o rosyjskich bombowcach przelatujących w pobliżu Norwegii i Japonii. W tym roku NATO zarejestrowało już ponad 100 przechwyceń rosyjskich samolotów, trzy razy więcej niż w zeszłym roku.

"Nie pozwolimy Rosji naruszać naszej przestrzeni powietrznej"

Tak oświadczył brytyjski minister obrony Michael Fallon na spotkaniu ośmiu państw północnoeuropejskich poświęconemu przeciwdziałaniu nasileniu przez Rosję aktywności militarnej.
Jak informuje w czwartek Reuters z Oslo, ministrowie obrony państw nordyckich, republik bałtyckich i Wielkiej Brytanii uzgodnili zwiększenie dzielenia się informacjami wywiadowczymi i rozszerzenie ponadgranicznych ćwiczeń sił powietrznych w regionie nordyckim. Wskazano, że kryzys ukraiński spowodował wzrost napięć w relacjach Wschód-Zachód.
Brytyjski minister obrony poinformował, że Rosjanie "regularnie lekceważą zasady międzynarodowego transportu lotniczego" i straszą państwa, wysyłając samoloty wojskowe aż po Irlandię i Portugalię.
Norweska minister obrony Ine Marie Eriksen Soreide powiedziała, że wszyscy ministrowie "byli zgodni co do tego, że działania Rosji na Ukrainie są absolutnie nie do przyjęcia i naruszają podstawowe zasady prawa międzynarodowego. Zwróciła uwagę na nasilenie przez Rosję aktywności militarnej w Arktyce i nad Bałtykiem, ale też zastrzegła: "Nie widzimy bezpośredniego zagrożenia militarnego ze strony Rosji".
Poinformowała, że współpraca Finlandii, Szwecji i Norwegii w dziedzinie szkolenia sił powietrznych zostanie rozszerzona na Danię i obejmie całą nordycką przestrzeń powietrzną. NATO pomoże też republikom bałtyckim w umacnianiu ich potencjału militarnego.

Brytyjskie
Brytyjskie lotnictwo zwiększy swoją aktywność w ochronie państw Europy Północnej / fot: PAP/EPA/Adrew Morris/RAF/MOD / Handout

Rosjanie prowokują Australię?

W środę władze w Canberze poinformowały, że obserwują aktywność rosyjskiej floty na wodach w pobliżu swojego terytorium. Według australijskiego ministra obrony, u wybrzeży jego kraju pojawił się zespół okrętów rosyjskiej marynarki. W jego skład wchodzą krążownik rakietowy projektu 1164 "Wariag", niszczyciel "Marszałek Szaposznikow", okręt zaopatrzeniowy oraz holownik.

Australijska armia wydała w tej sprawie komunikat w którym czytamy, że "ruch okrętów jest całkowicie zgodny z przepisami prawa międzynarodowego a okrętom przysługuje wolność żeglugi na wodach międzynarodowych". Mimo uspokajającego tonu, australijskie wojsko monitoruje ruchy rosyjskiej floty.

Komentatorzy sądzą, że zwiększona aktywność rosyjskiej marynarki jest demonstracją przed szczytem G20, który za kilka dni odbędzie się w australijskim Brisbane.

"Rosjanie wprowadzają wojska na Ukrainę"

Tymczasem ukraińskie władze od kilku tygodni informują o zwiększaniu obecności rosyjskich sił na wschodzie kraju. W środę naczelny dowódca NATO w Europie generał Philip Breedlove poinformował, że zaobserwowano napływ do tego rejonu rosyjskich czołgów, artylerii, obrony przeciwlotniczej i oddziałów bojowych.

Podkreślił, że dane, które zdobył Pakt, pokrywają się z tym, co zaobserwowali członkowie Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. W sobotę obserwatorzy OBWE poinformowali, że samochody wojskowe bez tablic rejestracyjnych przewożą na Ukrainę działa kalibru 122 milimetrów. W konwojach jadą żołnierze w ciemnozielonych mundurach bez dystynkcji.

- Nie mamy jeszcze konkretnych danych dotyczących liczby pojazdów - powiedział amerykański generał. Dodał jednak, że z pewnością część z nich przewozi ciężka artylerię, a pięć spośród nich transportuje wieloprowadnicowe artyleryjskie wyrzutnie rakietowe.

Rosjanie kategorycznie zaprzeczają

Moskwa wielokrotnie dementowała informacje jakoby jej siły wkraczały do Ukrainy. W czwartek Aleksander Łukaszewicz, przedstawiciel rosyjskiego MSZ powiedział, że rosyjskich wojskowych "nie ma i nie było na południowym wschodzie Ukrainy”. Jego zdaniem, podobne oskarżenia wysuwane pod adresem Rosji przez Zachód mogą być ze strony wojskowych z tych państw próbą usprawiedliwienia swoich działań.

Łukaszewicz zaznaczył, że wznowienie działań bojowych w Donbasie byłoby katastrofą.

KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

IAR/PAP/iz

''