Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Jaremczak 05.12.2014

Paweł Kowal: zdajemy egzamin z bycia sąsiadem

- Dzisiaj trzeba zdać egzamin z bycia sąsiadem – to nie jest jakiś pusty woluntaryzm, ale inwestycja w relacje w przyszłości - mówił Paweł Kowal, tegoroczny laureat nagrody im. Jerzego Giedroycia.
Paweł Kowal, tegoroczny laureat nagrody im. Jerzego GiedroyciaPaweł Kowal, tegoroczny laureat nagrody im. Jerzego GiedroyciaAndrzej Bogacz

Prezentujemy całe wystąpienie, jakie były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Kowal wygłosił w trakcie uroczystości wręczenia nagrody im. Giedroycia.

"Nie uważa pan, że to błąd? Co powie Zachód?" – to w rzeczy samej dramatyczne pytanie o istotę doktryny Giedroycia, na wiele lat zanim sformułowali ją z Mieroszewskim pada latem 1920 roku. Jest to pytanie o samą istotę niepodległości. W jednej z początkowych scen „Bitwy Warszawskiej” Jerzego Hoffmana Józef Piłsudski bez zbędnych ceregieli tłumaczy premierowi Władysławowi Grabskiemu dlaczego zdecydował się wesprzeć Petlurę nie oglądając się na opinię mocarstw. „Nie jesteśmy ukrainofilami. Nie podoba się nam bynajmniej obecny stan rzeczy w społeczeństwie ukraińskim, nie roztkliwiamy się nad historią ukraińską, nie rozrzewniamy się nad obrazem stepu, futoru czy sadu wiśniowego i nie nadstawiamy piersi w obronie abstrakcyjnej sprawiedliwości (…). Raczej przeciwnie. Potrafilibyśmy w sposób może bardziej jaskrawy, a zapewne od pewnych ugrupowań ukraińskich bardziej obiektywny, skrytykować sytuację wewnętrzną w społeczeństwie ukraińskim, pracę jego niektórych reprezentantów i instytucji, sens pewnych posunięć” – nie, to nie fragment współczesnej publicystyki, to Włodzimierz Bączkowski w 1935 roku.

„Zawsze chodzi o Ukrainę, Litwę i Białoruś, ponieważ sytuacja na tych obszarach determinuje stosunki polsko-rosyjskie”, bo ich wolność zabezpiecza nas od imperializmu – 1974, Juliusz Mieroszewski.

„Rosja panująca nad narodami dzielącymi ją od Polski jest i musi być państwem imperialistycznym godzącym w niepodległość Polski” – 1977, Jacek Kuroń, Antoni Macierewicz i Adam Michnik. Prawie żaden ze studentów politologii nie jest w stanie sobie wyobrazić, że w tym składzie, ci trzej autorzy mogli napisać wspólny artykuł.

Jan Paweł II:

„Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej! To jest wielki skrót, ale bardzo wiele się w tym skrócie mieści wielorakiej treści. Polska potrzebuje Europy. Jest to wyzwanie, które współczesność stawia przed nami i przed wszystkimi krajami, które na fali przemian politycznych w regionie tak zwanej Europy Środkowowschodniej wyszły z kręgu wpływów ateistycznego komunizmu”.

I w innym miejscu („Pamięć i tożsamość”) Jan Paweł II:

„Kiedy Europa Zachodnia pogrążała się w wojnach religijnych po reformacji, którym usiłowano zapobiegać przyjmując niesłuszną zasadę: cuius regio eius religio, ostatni z Jagiellonów, Zygmunt August stwierdzał uroczyście: „Nie jestem królem waszych sumień”. Istotnie, nie było w Polsce wojen religijnych. Była natomiast tendencja ku porozumieniom i uniom: z jednej strony, w polityce, unia z Litwą, a z drugiej w życiu kościelnym unia brzeska (...). Dzięki temu właśnie wiek XVI słusznie jest nazywany „złotym wiekiem” Polski”.

Jeden z polskich analityków, który był potem w rządzie Rzeczypospolitej żartował nieraz, że zwolennicy doktryny Giedroycia doklejają potajemnie kartki do starych wydawnictw z Maisons Laffitte. Przywykliśmy widzieć tę myśl Giedroycia przez pryzmat porośniętego zielenią domu spod Paryża, jako historycy literatury, czy idei. Nigdy jednak po 1989 tak bardzo jak dotąd nie stawało przed elitą polityczną w Polsce pytanie o sens i żywotność doktryny Giedroycia.

„Nie uważa pan, że to błąd? Co powie Zachód?” – pytanie Grabskiego skierowane do Piłsudskiego brzmi dzisiaj jak refren politycznych debat w Polsce.

Bardzo dziękuję redakcji Wysokiej Kapitule i redakcji Rzeczpospolitej za nagrodzenie mnie zaszczytnym wyróżnieniem.

Wielce Szanowny Pani Marszałku Senatu Rzeczypospolitej, Panie Ministrze Spraw Zagranicznych, Panie Redaktorze dziennika Rzeczpospolita, Panie Dyrektorze Biblioteki Narodowej, Panie Profesorze (do Adama Rotfelda)

Agnieszko (do Agnieszki Romaszewskiej), dziękuję za słowa laudacji. Wszystkim zaś nominowanym do nagrody pragnę doświadczyć, że wobec Osób z tak wielkim dorobkiem mogę jedynie oświadczyć, że jestem onieśmielony, że to mnie przypadł zaszczyt bycia nagrodzonym i w związku z tym traktuję to wyróżnienie jako zobowiązanie i chylę czoła przed pozostałymi nominowanymi, którzy znacznie bardziej zasłużyli na nagrodę. Jestem wobec Państwa z zachowaniem wszelkich proporcji, jak ten prezydent co dostał parę lat temu Nobla „na kredyt”.

Panie i Panowie

Giedroyc tylko i aż spiął polską tradycję myślenia o niepodległości i naszej obecności w  Europie. Doktryna Giedroycia jest sumą poglądów federalistów, prometeistów i zwolenników tradycji jagiellońskiej, jest sumą doświadczeń wielkich postaci KOR i Solidarności już od pierwszego zjazdu. Dzięki Waszemu, Panie Marszałku Bogdanie Borusewiczu posłaniu jak powiedziałby Słowacki „wstrząsnęły się w 1981 roku Moskwy wieże i wolności pieniem (z Gdańska) wzruszone zostały zimne granity Newy”. Zespół zasad Giedroycia to sposób na butwienie polskiej polityki, która zawsze ma tendencję do zaściankowości – znamy to z niejednej sceny w "Panu Tadeuszu". Doktryna Giedroycia to propozycja, by historię uszanować ale w niej nie tkwić – mówił o tym pan minister. To myśl, by być aktywnym i mieć plan także w trudnym czasie – trudno sobie wyobrazić trudniejszy niż lata 70, gdy Mieroszewski pisał swój „Rosyjski kompleks polski” w Kulturze. To bilet do polskiej niepodległości – była nią jako myśl federacyjna w czasie walki o granice w 1920 i w 1989 w okresie rozpadu ZSRR już jako doktryna Giedroycia. Doktryna Giedroycia to pamięć, że jesteśmy w Uniii, że przyszliśmy tam z Unii, z tego Miłoszowego Commonwealth („Rodzinna Europa”). Doktryna Giedroycia to nie jest banalne twierdzenie o konieczności „pomagania Ukrainie” – takiej interpretacji Giedroyciowej idei nie da się znaleźć w żadnym z tekstów Kultury. To jest zakład z historią w którym istotą jest niepodległość Polski i ustrzeżenie się imperializmu. To jest jedyna dobra odpowiedź na pytanie co zrobić, by osłabić imperializm Rosji i jak zdać egzamin z własnej historii z I Rzeczpospolitej. Nie ma dzisiaj w Polsce sprawy poważniejszej.

Wkładamy czapkę politologa. Aktualna doktryna w każdym czasie domaga się od polityków aktualnego planu działania, programu możliwego do realizacji dziś, dostosowanego do obecnych warunków. Ta sama myśl i sprawa, która wiodła Lecha Kaczyńskiego do Tbilisi w 2008, dzisiaj domaga się reakcji na wydarzenia na Ukrainie. Polsce grozi, że Zachód oskarży nas, żeśmy go wywiedli na dzikie pola. Dlatego potrzeba polskiej inicjatywy jeśli chodzi o Partnerstwo Wschodnie 2.0. Planu budowy relacji społecznych: historia, gospodarka, młodzież. Dzisiaj trzeba zdać egzamin z bycia sąsiadem – to nie jest jakiś pusty woluntaryzm, ale inwestycja w relacje w przyszłości i pokazać, że mamy plan bycia sąsiadami w na nowe stulecia, nawet gdyby historia przejściowo ułożyła się źle.

Pięknie dziękuję za obecność dzisiaj panu prof. Romanowi Kuźniarowi, który reprezentuje Pana Prezydenta, honorowego patrona nagrody. Podziękowania: nauczycielom w szkole w Rzeszowie, szczególnie mojemu profesorowi od historii w Liceum Konarskiego w Rzeszowie, który zapalił we mnie miłość do tradycji, moim wspaniałym profesorom, szczególnie nieżyjącej Krystynie Kersten, Profesorom Wojciechowi Roszkowskiemu i Janowi Kofmanowi, który jest na sali. Za to, że dali mi na czas odpowiednie książki i chcieli o nich ze mną porozmawiać. Dziękuję gronu przyjaciół i składam to na ręce pani Bogumiły Berdychowskiej oraz bliskim, szczególnie żonie Justynie.

Pragnę szczególnie podziękować z tego miejsca osobie, której zawdzięczam wiele, która w swojej pracy kierowała się doktryną Giedroycia, panu prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Z nagrodą Giedroycia łączy się zresztą pewna historia. Kilka lat temu towarzyszyłem podczas podobnej uroczystości na Zamku prezydentowi Kaczyńskiemu, który w połowie imprezy dowiedział się, że rodzi mi się syn i wysłał mnie do szpitala. Syn urodził się zanim skończyła się uroczystość.

Nagroda Rzeczpospolitej w tym roku powinna być zinterpretowana jako powrót do doktryny polskiej niepodległości, doktryny Giedroycia. Staje przed nami pytanie o wybór tego co łatwe i co podsuwa diablik lenistwa lub tego co niepodległość gwarantuje ale wymaga wysiłku. W jakimś sensie każdy z nas zadaje sobie po cichu to pytanie Grabskiego z czasu wojny z bolszewikami.

„Nie uważa pan, że to błąd? Co powie Zachód?” - pyta zatrwożony Grabski. To pytanie do każdego z nas.

Paweł Kowal

Nagroda im. Jerzego Giedroycia przyznana>>>