Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Jaremczak 09.03.2015

Wybory 2015. Nowy prezydent na czas pokoju i czas wojny?

Kryzys na Ukrainie jest najważniejszym wyzwaniem stojącym przed prezydentem, który zostanie wybrany w maju. Dlatego odpowiedź na pytanie o stosunek do tego, co dzieje się za wschodnią granicą Polski może mieć decydujący wpływ na wynik głosowania.
Dwa miesiące zostały do wyborów prezydenckichDwa miesiące zostały do wyborów prezydenckichPAP

Eksperci nie mają wątpliwości: Władimir Putin dopiero rozpoczął podbój Ukrainy i na Krymie oraz na Donbasie nie poprzestanie. - Krym stał się przyczółkiem do dalszego użycia siły – mówi kilka dni temu naczelny dowódca sił NATO w Europie generał Philip Breedlove. Wcześniej amerykański generał poinformował, że mimo zawarcia porozumienia w Mińsku, sytuacja na wschodzie Ukrainy stale się pogarsza. - Putin postawił wszystko na jedną kartę. Rosjanie będą kontynuować działania dopóty nie zrealizują wszystkich swoich celów – powiedział.

KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

Podobne słowa padają z ust polskich polityków. - Wschodnia Ukraina to nadal beczka prochu – ocenił niedawno w TVN 24 wicepremier i minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Powołując się na "pogłoski, które są bardzo głośne w Kijowie" powiedział, że już w kwietniu może rozpocząć się otwarta inwazja Rosji na Ukrainie.

(źródło: TVN24/x-news)

Polski rząd oraz urzędujący prezydent nie wykluczają sprzedaży broni Ukrainie choć, jak zastrzega Siemoniak, ta sprawa nie jest "dziś na stole". Do rozstrzygnięcia jest też kwestia szkolenia ukraińskich żołnierzy przez polskich instruktorów. - Chcę podkreślić, że naszym celem nie jest to, żeby nasi żołnierze się znaleźli na Ukrainie. Naszym celem jest to, żeby wyszkolić ukraińskich podoficerów. Uważam, że bardzo prawdopodobny jest wariant taki, że będziemy ich szkolić w Polsce - doprecyzował wicepremier.

Za bliską współpracą polsko-ukraińską zdecydowanie opowiada się Bronisław Komorowski. Prezydent nie ukrywa, że chce by Warszawa była rzecznikiem interesów Kijowa na Zachodzie. - Ukraina może liczyć na nasze poparcie w zakresie wsparcia wniosku o siły rozjemcze ONZ, jeżeli taki wniosek Ukraina złoży – mówił po powrocie z Ukrainy, gdzie pod koniec lutego wziął udział w "Marszu Godności", zorganizowanym w rocznicę masakry na Majdanie. Według niego, Polska dba o to, by Unia i NATO zachowywały się jednolicie, nie łamiąc zasady solidarności wewnętrznej. - Nie sztuka mieć rację samemu, sztuką jest przekonać do niej partnerów - powiedział.

To jednak wydaje się dziś zadaniem karkołomnym. Różnice zdań wobec kryzysu ukraińskiego widać gołym okiem zarówno wewnątrz Unii Europejskiej, jak i wewnątrz NATO. USA na poważnie rozważa dozbrojenie Ukrainy. Pod koniec ubiegłego tygodnia także Wielka Brytania zdecydowała się na przekazanie Ukrainie nieśmiercionośnego sprzętu za 1,17 mln dolarów. Chodzi przede wszystkim o noktowizory, hełmy, sprzęt GPS i materiały opatrunkowe. Wcześniej rząd w Londynie przekazał Ukrainie 20 wozów opancerzonych Saxon. To zapewne kropla w morzu potrzeb, a zarówno Paryż, jak i Berlin są niechętne jakiejkolwiek pomocy wojskowej Ukrainie. Na uwagę zasługuje fakt, że niemiecka prasa ostro skrytykowała wypowiedzi naczelnego dowódcy sił NATO w Europie. Jak twierdzą, słowa o pogarszającej się sytuacji na Ukrainie idą w poprzek starań "kanclerz Angeli Merkel i innych krajów europejskich w sprawie rozwiązania kryzysu na drodze negocjacji”.

Spór toczy się także wokół ewentualnych nowych sankcji gospodarczych na Rosję. Jeszcze przed nieformalnym spotkaniem ministrów spraw zagranicznych UE szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna mówił, że nie można wykluczyć takiego wariantu.

(źródło: TVN24/x-news)

Optymizm polskiego ministra szybko jednak zgasił szef MSZ Włoch Paolo Gentiloni, który podczas obrad w Rydze zakomunikował, że Rzym nie godzi się na zaostrzenie polityki wobec Rosji. - Jakakolwiek inicjatywa na rzecz automatycznego odnowienia sankcji wobec Rosji czy wprowadzenia nowych, niosłaby za sobą ryzyko wyrządzenia szkód zamiast pomagać w rozwoju sytuacji - oświadczył Gentiloni.
 Jego zdaniem, "presja za pomocą sankcji jest przydatna, ale w chwili obecnej nie są potrzebne ani nowe sankcje, ani ich automatyczne przedłużanie". - To jest ocena, która wynika z faktu, że obecnie sygnały są zachęcające - wyjaśnił, odnosząc się do sytuacji na Ukrainie. - Gdyby były inne, naturalnie sankcje mogłyby się zmienić - dodał.

Kandydat PiS Andrzej Duda ma za złe rządzącym, że głos Polski nie liczy się w tej debacie. Wielokrotnie podkreślał, że polska dyplomacja nie stoi na wysokości zadania. Polityk Prawa i Sprawiedliwości krytykuje także pomysły, by polscy żołnierze – niezależnie od tego w jakim celu - zostali wysłani na Ukrainę. - Jestem sceptyczny i uważam, ze nawet gdyby na poziomie NATO taka decyzja była podejmowana, to powinniśmy zbiegać o to, byśmy nie musieli tam wysyłać naszych żołnierzy. Bo my jesteśmy bezpośrednio sąsiadem i jesteśmy w związku z tym w specyficznej sytuacji – mówił niedawno.

Duda opowiada się natomiast za zwiększeniem obecności wojsk Paktu Północnoatlantyckiego w naszym kraju. Jak sprecyzował, ma na myśli wojska USA. - Ale bazy wojskowe - gdyby miały powstawać, to uważam, że powinny mieć charakter mieszany, powinny być to bazy polsko-amerykańskie, tak żeby nasza armia również miała w tym udział. Dla Dudy kwestią najistotniejszą jest broń, która powinna się znajdować na terenie Polski i "ewentualnie - jeżeli byłaby taka konieczność - do tej broni mogłyby być dosłane w ramach pomocy większe oddziały armii Stanów Zjednoczonych, czy innej armii sojuszniczej".

Oryginalne stanowisko wobec kryzysu ukraińskiego zaprezentowała niedawno kandydatka SLD Magdalena Ogórek. Jej zdaniem, Warszawa powinna dążyć do normalizacji stosunków z Rosją. - Nie stać nas na to i nie leży to w interesie bezpieczeństwa żadnego Polaka, by rosyjskie media określały nas jako wroga Rosji numer jeden. 
Zdecydowanie potępiając rosyjską agresję na Ukrainę chcę powiedzieć, że ja nie wahałabym się odpowiedzieć na depeszę Władimira Putina i podniosłabym słuchawkę, by do prezydenta Federacji Rosyjskiej zadzwonić – mówiła.

Działania obecnej ekipy rządzącej krytykuje także kandydat PSL Adam Jarubas. Za błąd uznał wsparcie polskich elit dla protestów na Ukrainie. Jak mówił,  polscy politycy ścigali się w drodze na Majdan i mamy teraz z tego powodu problemy gospodarcze i polityczne. - Nie powinniśmy wyskakiwać przed szereg - podkreślił. Jarubas jest także przeciwnikiem  wysłania polskich żołnierzy na Ukrainę.

Zgodnie z konstytucją prezydent jest zwierzchnikiem sił zbrojnych. Przepis art. 126 ust. 2 ustawy zasadniczej stanowi, że "Prezydent Rzeczypospolitej czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji, stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium".

Wybory odbędą się 10 maja. Jeśli żaden z kandydatów nie uzyska ponad połowy ważnie oddanych głosów, dwa tygodnie później odbędzie się druga tura wyborów.

Agnieszka Sopińska-Jaremczak