Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Beata Krowicka 11.04.2015

Na przedmieściach Słowiańska czas stanął w miejscu. Kiedy Donbas zapomni o wojnie?

Wojna dla mieszkańców Słowiańska skończyła się na początku lipca. Niemniej trudno o niej zapomnieć. Wystarczy wyjechać za miasto, aby wszystkie wspomnienia raptownie wróciły.

W pobliskiej Semeniwce wciąż straszą zbombardowane budynki, które ucierpiały podczas walk między ukraińską armią a separatystami.

Na wjeździe do miasta stoi niebiesko-żółty znak z napisem „Słowiańsk”, cały posiekany kulami. Semeniwka kończy się właśnie tam. Kilka metrów dalej znajdują się pozostałości przystanku autobusowego, a tuż za nimi budka, która chociaż też nosi ślady walk, wciąż sprzedaje kawę, słodycze, piwo i wszystko, co jest potrzebne podróżnym. „Otwarte” – napisano na przyklejonym do szyby kartonie.

KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

To jeden z przystanków w drodze na Artemiwsk i Debalcewe. Mimo że drugie z tych miast od półtora miesiąca jest pod kontrolą ukraińskich wojsk, to trasą wciąż jeździ wielu wojskowych, którzy teraz bronią Artemiwska. Należą oni do stałych klientów budki.

Jak rozciąga się stamtąd widok? Wszystko, co znajduje się na horyzoncie jest mniej lub bardziej zniszczone. Domy, szpital, dom kultury. Jeszcze do tej pory miejscowi zbierają pozostałości po pociskach i minach, aby sprzedać je na skupie złomu. Nie zważają na wiążące się z tym ryzyko. Inni grasują po budynkach z nadzieją, że znajdą coś cennego. Gdy ktoś się zbliża, chowają się.

Niemal żaden budynek nie został naprawiony. Niektóre pomogli odbudować wolontariusze, którzy przyjeżdżali z różnych części Ukrainy, ale wielu obiektów raczej nie da się już odbudować. Szanse na to, że ktoś w najbliższym czasie zainteresuje się Semeniwką, są nikłe. Coraz bardziej destruktywna wojna niesie za sobą ogromne zniszczenia. Przywrócenie normalności w Donbasie już dawno przekroczyło ukraińskie możliwości.

Paweł Pieniążek, bk