Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 04.06.2020

"Niektóre nowe bronie Putina groźne dla samych Rosjan". Testy przechodzi broń hipersoniczna

- Niektóre egzotyczne bronie Władimira Putina wybuchają podczas testów i nic z nich nie będzie. Rosja wprowadza już jednak do uzbrojenia broń hipersoniczną, przy tym inaczej niż USA, ma zamiar wyposażać ją przeważnie w ładunki nuklearne – mówi portalowi PolskieRadio24.pl dr Marcin A. Piotrowski (PiSM). Jak ocenia ekspert, np. do Floty Bałtyckiej miałby w ciągu kilku lat trafić hipersoniczny pocisk samosterujący Cyrkon. Amerykańskie badania nad tego typu uzbrojeniem są jednak zapewne dużo bardziej zaawansowane.

tornado samolot niemiecki free 1200
Parasol atomowy USA bez Niemiec? W ciągu 10 lat mogą opuścić nuclear sharing. Ambasador USA: może kolej na Polskę

- Parasol atomowy USA jest coraz potrzebniejszy – nie jest przeżytkiem zimnej wojny - dr Marcin A. Piotrowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, odpowiadając na pytanie o cele polityki nuklearnej NATO w kontekście postępujących zbrojeń Rosji i intensywnych ćwiczeń, których nie zahamowała pandemia.

Część rosyjskich projektów, jak podkreśla analityk, zapewne nie będzie kontynuowanych, bo ich testy zagrażają bezpieczeństwu samych Rosjan, tak jak było w przypadku ubiegłorocznej próby pocisku z napędem nuklearnym Buriewiestnik.

Widać jednak wolę wprowadzenia nowych modeli broni przenoszących ładunki nuklearne na uzbrojenie Rosji. Chodzi tutaj o bronie hipersoniczne.  - Większość systemów wprowadzanych przez Rosjan do uzbrojenia w zakresie broni hipersonicznej będzie wyposażona właśnie w głowice nuklearne – mówi dr Piotrowski.

CZYTAJ TAKŻE: W razie rezygnacji Niemiec dołączenie Polski do nuclear sharing  wysłałoby silny sygnał do Rosji >>>

- Widzimy różnice w podejściu do rozwijania tego typu broni w przypadku Rosji, USA i Chin. Amerykanie kładą nacisk na to, żeby była to broń z głowicami konwencjonalnymi. W przypadku użycia ich podczas konfliktu ma to zapobiec eskalacji do wyższego poziomu, zwłaszcza poziomu nuklearnego. Rosja i Chiny, jak obserwujemy, zakładają, że systemy hipersoniczne powinny przenosić tylko głowice nuklearne. To zupełnie inne podejście – zauważa analityk.

- Przypuszczam, że technologie USA mogą być o wiele bardziej zaawansowane od chińskich czy rosyjskich. Natomiast ich filozofia prac badawczo-rozwojowych polega na testowaniu i rozwijaniu różnego rodzaju konstrukcji – mówi ekspert.

Ekspert zauważa jednocześnie, że pocisk hipersoniczny Cyrkon może niedługo trafić na wyposażenie Floty Bałtyckiej.

Więcej o tzw. egzotycznych broniach Rosji, Buriewiestniku, Posejdonie, Kindżale, Cyrkonie i Awangardzie, a także ogólnie o technologii broni hipersonicznej – w rozmowie. 


Strzały podczas wspólnych ćwiczeń flot Morza Północnego i Morza Czarnego na Morzu Czarnym, Krym, 9 stycznia 2020 r. Ćwiczenie obejmowało strzelanie z użyciem pocisków manewrujących Kalibr i ponaddźwiękowych pocisków aerobalistycznych Kindżał Strzały podczas wspólnych ćwiczeń flot Morza Północnego i Morza Czarnego na Morzu Czarnym, Krym, 9 stycznia 2020 r. Ćwiczenie obejmowało strzelanie z użyciem pocisków manewrujących Kalibr i ponaddźwiękowych pocisków aerobalistycznych Kindżał. PAP/EPA/ALEXEI DRUZHININ / SPUTNIK / KREMLIN POOL 

PolskieRadio24.pl: Jedna z rosyjskich gazet napisała ostatnio, jakoby ”Flota Bałtycka miała na celu nuklearne plany Polski”. ”Niezawisimaja Gazieta” stwierdziła, że zaanonsowane przez ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu ćwiczenia dowódczo-sztabowe z udziałem Floty Bałtyckiej mają związek z czerwcowymi manewrami NATO, Allied Spirit, a te będą miały miejsce w Polsce.  Czy jest w tym artykule coś więcej, niż dość często spotykana próba postraszenia i testowania reakcji?

Dr Marcin A. Piotrowski, Polski Instytut Spraw Międzynarodowych: Dla mnie nie jest to nic nowego, to standardowa rosyjska "procedura", jeśli chodzi o przedstawienie ćwiczeń wojskowych, jako rzekomej odpowiedzi na ćwiczenia NATO.

Trzeba tu zauważyć, że Rosjanie mimo problemów, jakie mają z pandemią koronawirusa, prowadzą bardzo intensywne ćwiczenia wojskowe, także w porównaniu do NATO, które ograniczyło skalę ćwiczeń Defender 2020.

Jeśli chodzi o Flotę Bałtycką, Rosjanie są w trakcie wprowadzania na uzbrojenie manewrującego pocisku hipersonicznego Cyrkon. Trzeba brać pod uwagę, że tego rodzaju uzbrojenie może trafić także na okręty Floty Bałtyckiej.

Jednak w tym momencie nie widać jakościowego zwiększenia zdolności Floty Bałtyckiej. Te są i tak znaczące, w tym zakresie w pewnych kategoriach Rosjanie mają bowiem przewagę względem znajdujących się tutaj w regionie sił NATO, Szwecji czy Finlandii.

I ta wyżej wspomniana gazeta cytuje eksperta, który oznajmia, że broń naddźwiękowa, która kiedyś może znaleźć się we Flocie Bałtyckiej  "może w sposób gwarantowany zniszczyć wszelkie środki przenoszenia" amerykańskich ładunków jądrowych”, jeśli broń nuklearna pojawiłaby się w Polsce.

Zauważmy, że na razie nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o arsenał nuklearny NATO.

Natomiast widać, że jest to próba zastraszenia. Warto pamiętać, że też w historii Rosji, ZSRR, władze na Kremlu często posiłkują się blefem, tak jak na przykład za czasów Nikity Chruszczowa, który mówił, że ZSRR produkuje rakiety międzykontynentalne jak kiełbasy. Ostatnio często obserwujemy takie próby straszenia w kontekście broni jądrowej, i to jest bardzo niepokojące i nie świadczy dobrze o intencjach Kremla.

tornado free 1200
Amerykańska broń jądrowa w Polsce to byłby właściwy sygnał dla Rosji, w przypadku gdyby Niemcy z niej zrezygnowali

Akurat to był blef Chruszczowa – ZSRR wtedy nie produkowało w dużych ilościach ani pocisków rakietowych, ani kiełbasy. Ostatnio Kreml bardzo często mówi jednak o broni jądrowej. Częste były przeloty bombowców strategicznych Tu-95 i Tu-160. Te demonstracje siły są także czymś stałym w polityce rosyjskiej od 2014 r.

Nawet zakładając wiele blefu i w tym przypadku, bronie hipersoniczne to nowy element w układance nuklearnej, ale też potwierdzenie, że parasol nuklearny NATO nie jest przeżytkiem z czasu zimnej wojny. Rosja ciągle rozwija uzbrojenie nuklearne.

Odstraszanie nuklearne NATO względem Rosji jest być może nawet ważniejsze niż odstraszanie konwencjonalne Sojuszu. To ostatnie oczywiście także jest ważne i bardzo dobrze, że NATO po 2014 roku zwiększyło siły na wschodniej flance.

Kwestia odstraszenia nuklearnego jest obecna we wszystkich deklaracjach szczytów NATO, a po agresji Rosji na Ukrainę jego rola się zwiększyła.

Trzeba przy tym zauważyć, że większość systemów wprowadzanych przez Rosjan do uzbrojenia w zakresie broni hipersonicznej będzie wyposażona w głowice nuklearne.

Widzimy różnice w podejściu do rozwijania tej broni w przypadku Rosji, USA, Chin. Amerykanie kładą nacisk na to, żeby była to broń z głowicami konwencjonalnymi. W przypadku użycia ich podczas konfliktu ma to zapobiec eskalacji do wyższego poziomu, nuklearnego.

Rosja i Chiny, jak to obserwujemy, zakładają, że systemy hipersoniczne są kosztowne i powinny przenosić tylko głowice nuklearne. To zupełnie inne podejście.

To bardzo znamienne. Widać, że Rosja świadomie zwiększa zatem potencjał nuklearny także w tym zakresie.

Broń hipersoniczna skraca znacznie czas, w którym pocisk dociera do celu. Mogłaby zatem szybko eliminować systemy ważne dla przeciwnika.

Wśród nowych rodzajów broni hipersonicznych rozwijanych przez Rosję są wspomniane rakiety 3M22 Cyrkon.

To także Awangard, hipersoniczna głowica szybująca (HGV, hypersonic glide vehicle). To strategiczny kompleks rakietowy: międzykontynentalna rakieta nośna plus szybująca naddźwiękowa głowica nuklearna. Będzie ona montowana na nowych pociskach Sarmat o zasięgu międzykontynentalnym.

Broń hipersoniczna, porusza się szybciej niż dotychczas dostępne nośniki pocisków czy głowic.

Pocisk balistyczny typowy dla czasów zimnej wojny, jak międzykontynentalny Topol lub Jars, przeleciałby dystans z Rosji do Stanów Zjednoczonych w około 20-30 minut. Natomiast zamontowanie na Sarmatach głowic szybujących typu Awangard znacznie skróciłoby czas przelotu.

Jako główny walor broni hipersonicznej postrzegane jest to, że obecnie brak jest skutecznych środków ich zwalczania.

Rosjanie uważają, że amerykański system obrony przeciwrakietowej GMD może ulec rozbudowie. Tym właśnie uzasadniają wprowadzenie głowic hipersonicznych na pociskach międzykontynentalnych Sarmat.

Różnica polega na tym, że pocisk balistyczny jest wynoszony przez rakietę poza atmosferę i spada tak jak kamień, po torze przypominającym łuk. Atak z użyciem takiego pocisku można łatwo wykryć radarami czy satelitami.

Z kolei broń hipersoniczna jest wynoszona przez rakietę, a potem ślizga się po atmosferze, podobnie jak kamień rzucony na wodę "kaczką". To stanowi problem dla strony zaatakowanej, gdyż pociski balistyczne można wykryć dzięki satelitom i radarom dalekiego zasięgu. Natomiast Awangard uwolniony z rakiety Sarmat będzie ślizgać się po granicy atmosfery, czyli będzie poza zasięgiem satelitów z czujnikami podczerwieni i poza zasięgiem radarów. Taką broń trudno zatem wykryć, śledzić i co za tym idzie - unieszkodliwić.

Trwają prace nad takimi systemami przeciwko broniom hipersonicznym?

W Stanach Zjednoczonych ruszyło co najmniej sześć projektów z zakresu obrony przed bronią hipersoniczną. To jednak skomplikowana i kosztowna technologia. Prawdopodobnie lista projektów ulegnie redukcji i wówczas zacznie się proces ich przygotowania do wdrożenia. To typowy dla Amerykanów sposób działania.

Rosjanie chwalą się także tworzeniem Posejdona.

Posejdon to z kolei supertorpeda z napędem nuklearnym. W tej kategorii mieści się także pocisk manewrujący z napędem nuklearnym - małym reaktorem - Buriewiestnik 9M730 (w oznaczeniu NATO SSC-X-9 Skyfall), który w zeszłym roku rozbił się podczas prób w obwodzie archangielskim.

Wydaje się, że akurat te systemy są na razie bardziej niebezpieczne dla Rosjan niż dla ich przeciwników, w związku z tym, że są to technologie całkowicie niesprawdzone i stwarzają bardzo duże ryzyko podczas testów.

Technologie te są jednak rozwijane, dlatego że Putin je zaakceptował i zapewne trudno teraz cofnąć tę decyzję.

Wydaje się, że Rosja będzie przede wszystkim rozwijać technologie hipersoniczne, tym bardziej, że Moskwa kontynuuje w tym zakresie doświadczenia zapoczątkowane jeszcze w latach 70. i 80. Głowica szybująca Awangard to rozwinięcie systemu Albatros, opracowywanego w latach 80. Wówczas jego rozwój uzasadniano rozwojem amerykańskiego programu strategicznej obrony przeciwrakietowej SDI (Strategic Defense Initiative), zainicjowanym w 1983 roku przez prezydenta Ronalda Reagana. W mediach i krajach bloku wschodniego mowa była wówczas o "gwiezdnych wojnach" Reagana.

Rosjanie bazują więc przy swoich broniach hipersonicznych na doświadczeniach radzieckich, dlatego system Awangard jest dosyć szybko wprowadzany do służby.

Oprócz tego mamy jeszcze wspomniany system Cyrkon, który nie będzie miał tak dużego zasięgu jak pocisk międzykontynentalny Sarmat z głowicą HGV Awangard. O ile Awangard może mieć zasięg do 10,000 km, to Cyrkon "tylko" do 800 km, a być może i do 1000 km. Jego zaletą jest możliwość użycia na poziomie taktycznym w skali regionalnej.

Niewielkie gabaryty Cyrkona pozwalają na to, by ewentualnie zamontować go na różnego rodzaju wyrzutniach okrętów podwodnych i nawodnych. Testowany jest na różnego rodzaju okrętach marynarki wojennej Rosji. Przypuszczam, że może zostać opracowany lądowy wariant pocisku Cyrkon na kołowej wyrzutni naziemnej. Rosjanie mogliby go wprowadzić do uzbrojenia nawet w tym samym czasie co wariant morski.

Władimir Putin swego czasu zaprezentował te nowego rodzaju bronie na animowanej wizualizacji.

Mówi się o "broniach 1 marca", gdyż wówczas w 2018 roku Władimir Putin zaprezentował je podczas wystąpienia przed Zgromadzeniem Federalnym na różnego rodzaju grafikach i wizualizacjach. Oprócz systemów takich jak Kindżał, Cyrkon, Awangard, także broń laserową, Posejdona i Buriewiestnika, z tym że te trzy ostatnie modele nie są broniami hipersonicznymi.

Prawdopodobnie są one mało zaawansowane. Do tego w przypadku Buriewiestnika i Posejdona można mówić o bardzo niepewnej technologii. Oba te projekty są testowane, ale prawdopodobnie nie wejdą one do uzbrojenia.

Czy pozostałe bronie były w ogóle testowane, odbywały się strzelania z ich udziałem?

Systemy Awangard i Cyrkon są już wprowadzane do uzbrojenia armii rosyjskiej. Z kolei pocisk Kindżał przypomina pocisk balistyczny, jest prawdopodobnie rozwinięciem konstrukcji pocisków Iskander. Nie jest wystrzeliwany jednak z naziemnej wyrzutni kołowej, ale z samolotów. Uzbrojony w te pociski jest eksperymentalny pułk dosyć wiekowych samolotów MiG-31. Idea jest taka, że daje to możliwość rażenia celów na dalszych dystansach niż za pomocą Iskandera. Choć Kindżał ma jak Iskander około 500 km zasięgu, w połączeniu z zasięgiem samolotu MiG do 1500 km, daje to w sumie możliwość rażenia celów odległych o 2000 km. Rosjanie mają jednak jakieś problemy z zamontowaniem tych pocisków na bombowcach Tu-160, być może uda się im je zamontować w niedalekiej przyszłości na samolotach Su-35 i Su-57.

Rosja zatem, jak widać, intensywnie rozwija technologie zbrojeniowe, nuklearne, broń hipersoniczną, inwestuje w nie bardzo dużo.

Mamy w mediach zachodnich sytuację przypominająca mi okres tzw. luki rakietowej między USA a ZSRR, luki, której faktycznie nie było, gdyż USA miały większy i bardziej zaawansowany arsenał pocisków międzykontynentalnych. Obecnie niektórzy zaniepokojeni eksperci amerykańscy również mówią o "luce hipersonicznej" między USA a Rosją i Chinami z drugiej strony.

Jednak Amerykanie prowadzą wiele programów równoległych – testują liczne modele broni hipersonicznych. Dopóki ta lista nie zostanie ograniczona do, powiedzmy, trzech modeli, po jednym dla każdego z rodzajów sił zbrojnych USA, zapewne nie zaczną wprowadzać systemów hipersonicznych. W mojej ocenie może to się stać w ciągu trzech lat. Przypuszczam, że amerykańskie technologie mogą być o wiele bardziej zaawansowane od chińskich czy rosyjskich. Natomiast ich podejście do prac badawczo-rozwojowych polega, póki co na testowaniu różnego rodzaju konstrukcji i dopiero potem selekcji tych, które są najbardziej sprawdzone, zaawansowane i skuteczne.

Czy wprowadzenie przez Rosjan broni hipersonicznej coś zmienia w układzie sił?

Można się nad tym zastanawiać. W wymiarze nuklearnym, gdyby doszło do konfliktu zbrojnego, wymiana ciosów byłaby o wiele szybsza. Natomiast nie zmienia ona zasad strategii nuklearnej – uderzenie rosyjskie spotkałoby się z nieuchronnym odwetem amerykańskim.

Jest pewien spór między ekspertami w tej sprawie. Część z nich uważa, że broń hipersoniczna jest destabilizująca i trudno będzie zapobiec eskalacji do poziomu nuklearnego. Moim zdaniem broń hipersoniczna może mieć jednak wkład w odstraszanie konwencjonalne, jeśli taka broń znajdzie się w arsenale amerykańskim.

Niemniej jednak, wnioski dla NATO są takie, że parasol atomowy jest wciąż niezwykle istotny, nie jest to czas na rozbrojenie, jak twierdzą niektórzy politycy Socjaldemokratycznej Partii Niemiec. Jest on uzasadniony w kontekście rozwijania nowego rodzaju uzbrojenia ofensywnego przez Rosję, jak też przez jej dotychczasową agresywną politykę względem Gruzji, Ukrainy.

Kryzys czasu pandemii może przyczynić się do modernizacji broni nuklearnej mocarstw, gdyż jest to tańsze niż rozwijanie zaawansowanego uzbrojenia konwencjonalnego na wielu poziomach. Dlatego w latach 90. pomimo kryzysu Rosja rozwijała dalej swój arsenał nuklearny.

Równowaga sił i równowaga odstraszania nuklearnego przyczynia się do stabilności sytuacji strategicznej. Po stronie NATO nie widać tendencji agresywnych, musi jednak zachować potencjał nuklearny proporcjonalny do swoich potencjalnych przeciwników. Kwestia odstraszania nuklearnego ze strony NATO będzie więc zyskiwała na znaczeniu.

Myślę, że arsenał amerykański będzie nadal modernizowany, choć może na mniejszą skalę niż w ostatniej dekadzie, a także rozwijane będą technologie hipersoniczne.

Jak wygląda sytuacja w Chinach, jeśli chodzi o technologie hipersoniczne?

Chiny rozwijają dwa systemy. Pierwszy to C-AS-X-13, przenoszony przez bombowce H6, podobny w działaniu i locie do rosyjskiego Kindżała. Drugi to typ głowicy szybującej HGV montowany na pociskach rakietowych. Został on zaprezentowany na defiladzie w Pekinie w umocowaniu na pocisku średniego zasięgu Dongfeng 17. Chiny nie dysponują zapewne wieloma takimi pociskami, ale prawdopodobnie co najmniej jedna jednostka jest już w nie wyposażona. Ten sam typ głowicy szybującej może być zamontowany w przyszłości na innych rakietach, na przykład takich jak Dongfeng 26, która ma zasięg 3000-4000 km i może razić cele w całej Azji.  Być może głowice te zostaną też zamontowane na rakietach międzykontynentalnych typu Dongfeng 31 i najnowszych - Dongfeng 41.

Jakich nowych technologii możemy spodziewać się w przyszłości?

Bardzo prawdopodobne, że obszarem rywalizacji staną się technologie pozwalające na zwalczanie broni hipersonicznej. Amerykanie, jak się wydaje, przodują technologicznie także na tym polu.

***

Z dr. Marcinem Piotrowskim z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska PolskieRadio24.pl


PAP PAP