Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Michał Mendyk 28.11.2013

Nie powinien zostać kompozytorem

Bardzo trudne dzieciństwo sprawiło, że Henryk Mikołaj Górecki nigdy nie skończył średniej szkoły muzycznej. Zanim dostał się na kompozycję w Katowicach, musiał zadowolić się zwyczajnym ogniskiem muzycznym. Ale gdy tylko dostał szansę, rozpoczęło się pasmo spektakularnych sukcesów...
Henryk Mikołaj Górecki, 1969Henryk Mikołaj Górecki, 1969Kazimierz Seko/PAP

O niezwykłej biografii kompozytora w audycji "Radiowy wieczór kulturalny" mówili Ewa Bobocińska i Jan Popis.

- On w ogóle nie powinien był zostać muzykiem! Nie miał do tego warunków. - podkreślała ta pierwsza. - Jego dzieciństwo i młodość to był niekończący się ciąg tragedii. Gdy miał 2 lata, umarła jego mama. Motyw miłości matki i dziecka powraca zresztą potem nieustannie w twórczości Góreckiego, nie tylko w słynnej III Symfonii, ale też choćby w "Ad Matrem" - dodaje.
W wieku zaledwie 4 latach Henryka Mikołaja Góreckiego spotkało kolejne nieszczęście. Chłopak zwichnął biodro, a źle leczona kontuzja przekształciła się w infekcję, a wreszcie gruźlicę kości. Życie oraz kończynę przyszłego kompozytora udało się uratować, ale wiązało się to z kilkoma poważnymi operacjami oraz 2 latami spędzonymi w szpitalu.
- Główne wspomnienie Góreckiego z dzieciństwa to marzenie o dorwaniu się do fortepianu matki, od którego był odganiany przez ojca i macochę. To był początek ciernistej drogi do kompozycji - opowiadała dalej Ewa Bobocińska. - Nie miał kontaktów z profesjonalnymi muzykami, do szkoły go nie przyjęto, bo był już "zbyt dorosły". Skończył więc zwykłe liceum i został nauczycielem biologii, geografii oraz matematyki. Sam uczęszczał do ogniska muzycznego i uczył się z pasją gry na kilku instrumentach - mówiła.
W 1955 roku - w wieku 22 lat - Góreckiemu udało się wreszcie dostać do Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Katowicach na wydział kompozycji. Już w 1956 - na drugim roku studiów! - w tamtejszej filharmonii zorganizowano monograficzny koncert jego muzyki. 2 lata później przyszedł debiut na "Warszawskiej Jesieni". - Jeśli tylko dawano mu szansę, Górecki odnosił spektakularne sukces - podkreśliła Ewa Bobocińska.

Tak było z II Symfonią "Kopernikowską", zamówioną przez Fundację Kościuszkowską, napisanym na prośbę Karola Wojtyły psalmem "Beatus Vir" i, oczywiście, z III Symfonią "Pieśni żałosnych", która wstrząsnęła światem dwukrotnie: w 1977, roku swej premiery, oraz w 1993, gdy na brytyjskich listach przebojów ścigała się z hitami Madonny oraz Michaela Jacksona. - Fenomen to za mało powiedziane. Nie potrafię wytłumaczyć tego sukcesu, choć to spełnienie moich marzeń - mówił wtedy Henryk Mikołaj Górecki...