Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Anna Wiśniewska 27.07.2015

Ludwik Kotecki, główny ekonomista MF, o reformie OFE: Fundusze rujnowały finanse publiczne

Reforma OFE jest korzystna dla emerytów i każdego, kto płaci i będzie płacił w Polsce podatki; wyliczenia i ocena skutków wprowadzenia OFE nigdy nie były wiarygodne, jeśli chodzi o rujnujący wpływ funduszy na finanse publiczne - mówi główny ekonomista MF Ludwik Kotecki.

Rok temu z końcem lipca mijał termin na decyzję, czy chcemy, by część naszej składki emerytalnej nadal była przekazywana do OFE, czy wyłącznie do ZUS. Na pozostanie w OFE zdecydowało się ponad 2,5 mln osób. W 2016 r. otworzy się kolejne czteromiesięczne okienko na ewentualną zmianę decyzji. Następne będą otwierane co cztery lata.

Czytaj dalej
giełda papierów 1200 Depositphotos.jpg
Zmiany w OFE źle wpłynęły na polski rynek kapitałowy

Kotecki, który właśnie kończy pracę w Warszawie i przenosi się do centrali MFW w Waszyngtonie, przekonuje, że bardzo dobrze wspomina batalię o reformę OFE. - Nawet jeżeli to zabrało tak dużo czasu, energii i pracy, to było warto, ponieważ nigdy, nawet przez sekundę nie miałem wątpliwości, że robimy coś, co jest bardzo dobre dla Polaków. Wyliczenia i ocena skutków wprowadzenia OFE nigdy nie były bowiem wiarygodne, jeśli chodzi o to, jak rujnujące dla finansów publicznych było to rozwiązanie. System OFE - mówiąc w skrócie - polegał na tym, że sporą część danin publicznych zabrano ZUS-owi i zaczęto przekazywać do prywatnych instytucji. Natomiast państwo, nie wiadomo za bardzo jak, miało sobie z tym - czyli bieżącym wypłacaniem emerytur - radzić przez 40-50 lat, czyli do czasu gdy system OFE zacząłby odgrywać istotną rolę w tych wypłatach. W związku z tym musiano zacząć zaciągać dług na wypłatę bieżących świadczeń emerytalnych - argumentował.

Skutki reformy

Wśród dobrych skutków reformy wymienia: redukcję długu publicznego, zdjęcie procedury nadmiernego deficytu. - Z tym też powiązane jest wprowadzenie reguły wydatkowej w taki sposób, żeby redukcja długu, którą osiągnęliśmy dzięki zmianom w OFE, była trwała, stabilizowała finanse publiczne. Kluczowym polskim wyzwaniem jest bowiem to, że się starzejemy i proces ten będzie postępował. Potrzeba nam zatem rezerw na przyszłość. A reguła wydatkowa oprócz działania stabilizującego cykl koniunkturalny, ma działać w sposób pozwalający takie rezerwy w średnim okresie stworzyć - mówi.

"Osłabienie giełdy było konieczną ceną"

Jedyny negatywny efekt zmian w OFE to - według Koteckiego - osłabienie GPW. - Choć wiedzieliśmy, że tak się stanie, gdyż wcześniej składki do OFE - a de facto publiczne daniny - były dopalaczem dla GPW. Na początku bardzo dużo, prawie 40 proc. naszych składek szło do OFE i za ich pośrednictwem spora część tych pieniędzy na giełdę. Osłabienie giełdy było zatem konieczną ceną, którą warto i trzeba było zapłacić za zrzucenie z finansów publicznych ciężaru OFE. Pamiętajmy, że finanse publiczne to nie jakiś abstrakcyjny byt, ale nasze podatki i należy bardzo ważyć, na co je się wydaje - zastrzega.

Zgodnie z wprowadzonymi przez rząd zmianami w systemie emerytalnym na początku lutego 2014 r. OFE przekazały do ZUS aktywa o wartości 153,15 mld zł (głównie w postaci obligacji skarbowych i obligacji gwarantowanych przez Skarb Państwa), co stanowiło 51,5 proc. zasobów OFE. Środki te trafiły na subkonta w ZUS.

PAP, awi