Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Anna Wiśniewska 14.06.2016

Emerytury będą głodowe. Co zrobić, żeby były wyższe?

Według różnych prognozy, w przyszłości wysokość naszej emerytury będzie wynosiła ok. 40 – 25 proc. ostatniej pensji. Teoretycznie zatem nikt nie powinien mieć wątpliwości, że dodatkowe oszczędzania na przyszłe lata, kiedy zakończymy już naszą aktywność zawodową, jest dziś koniecznością. W praktyce wciąż jednak ciężko zachęcić Polaków do dodatkowego odkładania na emeryturę. Jak zatem wykreować w polskim społeczeństwie potrzebę indywidualnego zadbania o wysokość przyszłych świadczeń?
Posłuchaj
  • O tym, jak poprawić polski system emerytalny, mówił w audycji „Wszystko o gospodarce” radiowej Jedynki: Stefan Kawalec, prezes zarządu firmy doradczej Capital Strategy (Robert Lidke, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Według wszelkich prognoz relacje emerytur do pensji będzie stopniowo coraz niższa, mówił Stefan Kawalec, prezes zarządu firmy doradczej Capital Strategy podczas VI Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie.

- Za 30 – 40 lat ta relacja emerytury do pensji będzie blisko dwukrotnie mniejsza niż jest dzisiaj. Stąd potrzeba szukania rozwiązań, które będą to w jakiś sposób rekompensować – podkreślał gość radiowej Jedynki.

Mniej pracujących, więcej emerytów

Jak dodał, nie oznacza to jednak, że emerytury będą niższe niż obecnie. To pensje będą w przyszłości wyższe.

- W stosunku do tego, co ludzie będą zarabiali, pracując, to, co będą otrzymywali na emeryturze, będzie istotnie mniej niż dzisiaj. Ta relacja będzie znacznie gorsza niż obecnie – dopowiadał ekspert. – Zmniejszy się relacja między liczbą osób pracujących a liczbą osób będących na emeryturze – dodał.

Różne systemy oszczędzania na emeryturę

Jednym ze sposobów, jak mówił gość radiowej Jedynki, na podniesienie w przyszłości wysokości emerytury, są rozwiązania systemu obowiązkowego, czyli podnoszenie obowiązkowych składek na emeryturę.

- Drugim rozwiązaniem są systemy oszczędzania dobrowolnego, czyli zachęcanie ludzi do tego, żeby dobrowolnie przeznaczali część swojego dochodu na emeryturę. Są wreszcie systemy hybrydowe, takie, w których łączy się dodatkowe składki płacone przez pracodawców ze składkami płaconymi przez pracowników oraz pewnymi zachętami ze strony państwa – wylicza Stefan Kawalec.

Ulgi podatkowe okazały się nieskuteczne

Rząd niejednokrotnie deklarował, że chciałby zachęcać Polaków do długoterminowego oszczędzania. Zapowiedział również przedstawienie nowych propozycji dotyczących III filaru emerytalnego.

- Dotychczasowe próby zachęcania ludzi do oszczędzania poprzez ulgi podatkowe nie sprawdzają się, i to nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Ulgi podatkowe nie powodują przyrostu oszczędności, nie powodują, że ci, którzy nie oszczędzali, zaczynają oszczędzać. One powodują tylko, że ci, którzy i tak już oszczędzają, przenoszą swoje oszczędności z tych produktów, które nie są związane z ulgami podatkowymi do tych, które są z nimi związane. Ulgi podatkowe, które miałyby zachęcać do oszczędności emerytalnych, w praktyce powodują, że całe społeczeństwo składa się na to, że ci, którzy zarabiają więcej i tak już oszczędzają, zmienili strukturę swoich oszczędności – mówił gość radiowej Jedynki.

Automatyczny zapis do funduszu emerytalnego

Zdaniem eksperta dużo efektywniejsze są rozwiązanie, funkcjonujące już np. w Nowej Zelandii, które polega na automatycznym zapisaniu pracownika rozpoczynającego pracę do specjalnego funduszu emerytalnego, do którego pracodawca odprowadza pewien procent jego wynagrodzenia. Nowy pracownik ma kilka tygodni, jak wyjaśniał Stefan Kawalec, na poinformowanie pracodawcy, że w takim funduszu uczestniczyć nie chce. Do tego, co jest odprowadzane z kieszeni pracownika do takiego funduszu, jest dodawana składka ze strony pracodawcy oraz składka płacona przez budżet państwa.

Jak dodaje gość radiowej Jedynki, badania pokazują, że takie rozwiązanie mogłoby sprawdzić się również w Polsce.

- Te rozwiązania związane z automatycznym zapisem, a jednocześnie partycypacją pracodawcy i budżetu państwa mogłyby sprawdzić się w Polsce, co wynika z badań, które były prowadzone. Wynika z nich, że bardzo niewielu Polaków oszczędza na emeryturę i niewielu byłoby skłonnych zrezygnować ze swoich dochodów po to, żeby oszczędzać na emeryturę. Natomiast zmieniłoby się to, gdyby ludzie wiedzieli, że ktoś im do tego dokłada, czy to jest pracodawca, czy to jest państwo – tłumaczył Stefan Kawalec.

Źródło finansowania dla gospodarki

Takie oszczędności byłyby również dobrym źródłem finansowania dla gospodarki.

- Takie środki w państwach, gdzie funkcjonuje tego typu rozwiązanie, trafiają do funduszy emerytalnych, które inwestują je w gospodarkę – podkreślił gość radiowej Jedynki.

Czy takie rozwiązanie zostanie wprowadzone do polskiego systemu emerytalnego, czas pokaże.

Robert Lidke, Anna Wiśniewska