Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Jarosław Krawędkowski 06.12.2013

Reforma OFE: Przez kogo emeryt nie pojedzie na Hawaje

Kiedy Otwarte Fundusze Emerytalne znikną z naszego rynku, to prywatne instytucje mogą żądać od nas znacznie większych pieniędzy za zarządzanie naszymi oszczędnościami niż robiło to OFE - mówi współautorka reformy Agnieszka Chłoń-Domińczak, była wiceminister pracy, w rozmowie z Haliną Lichocką.
Reforma OFE: Przez kogo emeryt nie pojedzie na HawajeGlowImages/EastNews
Posłuchaj
  • Z Agnieszką Chłoń-Domińczak współautorką reformy systemu emerytalnego w Polsce, byłą wiceminister pracy, dziś wykładowcą Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie rozmawiała Halina Lichocka./Polskie Radio/
Czytaj także

Sam pomysł reformy systemu emerytalnego w Polsce był dobry, ale jego skuteczność zniweczyły problemy finansów publicznych i pogarszająca się sytuacja demograficzna kraju.

Sejm uchwalił zmiany w syatemie emerytalnym . OFE czy ZUS

- W  drugiej połowie lat 90-tych znalazła się Pani w gronie współautorów reformy systemu emerytalnego w Polsce. Przypomnijmy, kto jeszcze był w tym zespole?

AChD -  W zespole ekspertów pracowało wiele osób pod kierownictwem najpierw Michała Rutkowskiego i Marka Góry, potem Marka Góry. W tym gronie byli także: Ryszard Petru, Krzysztof Pater, Marek Mazur , Aleksandra Wiktorow i inni.

- zatem był to zespół znakomitych ekonomistów z wiedzą o rynku finansowym i kapitałowym i to było bazą do utworzenia nowego systemu emerytalnego z  udziałem OFE , a  na czym miało się opierać powodzenie tego planu?

AChD - Cała idea systemu emerytalnego przypomnę zawierała się w haśle „bezpieczeństwo dzięki różnorodności”.

Mówiliśmy o tym, że system emerytalny jest bezpieczny wtedy, kiedy ma różnorodne źródła finansowania, czyli krótko mówiąc,  nasze emerytury pochodzą po części z tego, co wypracowuje rynek pracy, czyli to jest ten system  ZUS-owski, a po części z tego, co wypracuje rynek kapitałowo-finansowy i to były Otwarte Fundusze Emerytalne.

Ekonomiści o zmianie systemu emerytalnego

W przypadku i jednej i drugiej części bardzo ważna była też zasada, że emerytura pochodzi ze składek, czyli mamy konta emerytalne, na których odnotowywane są składki i te konta stanowić będą podstawę do wypłacania przyszłej emerytury.

- czy  te konta miały być o tyle lepsze od dotychczasowych składek w ZUS, że nasze pieniądze miały tam być pomnażane skutecznie przez znakomitych doradców inwestycyjnych?

AChD -  w przypadku konta ZUS-owskiego pieniądze ze składek miały rosnąć tak, jak rosną płace w gospodarce, co po części nadal się dzieje, a w przypadku faktycznie tej części inwestowanej za pośrednictwem Otwartych Funduszy Emerytalnych miały to być inwestycje dokonywane przez odpowiednio przygotowane do tego i zarządzające naszymi składkami instytucje.

- Dlaczego ten pomysł nie wypalił, co zawiodło, czyli,  co miało gwarantować skuteczność tego systemu?

AChD - To znaczy , moim zdaniem pomysł wypalił i całkiem sprawnie cały system funkcjonował.

Te zmiany, z którymi dzisiaj mamy do czynienia, nie stanowią korekty systemu jako takiego, tylko stanowią metodę wsparcia sytuacji fiskalnej, pewnego problemu, który się ujawnił po stronie finansów publicznych, problemu, który nie wynika wbrew temu, co niektórzy mówią, z systemu emerytalnego jako takiego, ale w mojej ocenie z bardzo wielu innych zaniechań, jeżeli chodzi o reformy, które miały miejsce na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat.

- Jednak gwarancją skuteczności tej reformy z końca lat 90-tych miał być dopływ pieniędzy do systemu emerytalnego chociażby z prywatyzacji?

AChD - Tak, założyliśmy, że te koszty, które są związane z finansowaniem reformy, właściwie to nie są koszty tylko pewne przejściowe przepływy, dlatego że teraz jakby odkładamy składki na emerytury, ale za to potem z tych składek te emerytury będą pochodziły, miały być finansowane z różnych źródeł.

Po pierwsze, tym źródłem miały być po części przychody z prywatyzacji - początkowo miały być wskazane przedsiębiorstwa, których prywatyzacja posłuży finansowaniu reformy emerytalnej, ale tak się niestety nie stało.

Ważnym źródłem miały być też różnego rodzaju oszczędności w systemie emerytalnym np. wycofanie się z wcześniejszych emerytur, co nastąpiło nie tak, jak było planowane w trakcie reformy, ale dopiero o dwa lata później.

Krótko mówiąc, okazało się, że w ciągu tych kilkunastu lat, ponieśliśmy szereg dodatkowych kosztów w systemie emerytalnym, takich kosztów, które były nieprzewidziane i które doprowadziły do tego, że finansowanie przejścia do części kapitałowej stawało się coraz trudniejsze dla budżetu państwa.

- A czy można dziś powiedzieć, przez kogo nie pojedziemy na emeryturę na Hawaje?

ACh - Powiem tak, co do zasady nie pojechalibyśmy na emeryturę na Hawaje. Przypomnijmy, że system emerytalny daje pewną dosyć bazową gwarancję świadczenia. Bez względu na to, czy jest to system ZUS-owski, czy jest to system kapitałowy, jego funkcjonowanie zależy także od sytuacji demograficznej.

W Polsce rodzi się mniej dzieci, o czym demografowie mówią od bardzo dawna, żyjemy też coraz dłużej, w związku z tym musimy odpowiednio długo oszczędzać i te świadczenia, które dostaniemy na emeryturze nie będą wysokie i nigdy nie miały być wysokie.

Krótko mówiąc wszyscy płacimy cenę tego, że sytuacja demograficzna przede wszystkim jest taka, jaka jest i sami sobie na nią pracujemy.

- Na skutek obecnej reformy przeprowadzonej przez Rząd, jak  mówią eksperci, OFE po prostu znikną z naszego rynku i wtedy rzeczywiście będziemy skazani na własne oszczędności ?

ACD - Ja myślę, że zostaniemy skazani na szereg problemów związanych z tym, że prywatne instytucje mogą żądać od nas znacznie większych pieniędzy za zarządzanie naszymi oszczędnościami niż robiło to OFE.

I to jest, jak myślę podstawowy problem, że dzisiaj  tak naprawdę najmniej mówimy o systemie emerytalnym, najwięcej o finansach publicznych. O finansach powinniśmy oczywiście mówić, ale o systemie emerytalnym w realnych warunkach rynkowych także.

Z Agnieszką Chłoń-Domińczak współautorką reformy systemu emerytalnego w Polsce, byłą wiceminister pracy, dziś wykładowcą Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie rozmawiała Halina Lichocka.