Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Anna Wiśniewska 22.12.2014

Co piąty Polak chce być prosumentem. Czy to będzie się opłacać?

Co piąty Polak chce być prosumentem, czyli nie tylko konsumentem, ale i producentem energii elektrycznej. Pytanie tylko, czy to mu się opłaci.
Posłuchaj
  • O tym, czy bycie prosumentem będzie się opłacać, mówili w radiowej Jedynce goście audycji Po pierwsze ekonomia: Iwona Jarzębska z RWE i Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej /Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza polskiego Radia/
Czytaj także

Zdaniem ekspertów energetyka prosumencka to jeden z najbardziej perspektywicznych sektorów. Największe szanse na rozwój ma tu fotowoltaika, czyli pozyskiwanie energii ze słońca.

- Co piąty Polak deklaruje skłonność do inwestycji. Zwłaszcza, gdyby mógł zainwestować do 10 tys. zł w panele fotowoltaiczne, które byłyby zainstalowane na dachu jego domu. Upatrujemy w tych źródłach energii korzyści ekonomicznych. Po drugie, dzięki własnym źródłom energii będziemy w pewnym sensie niezależni -  mówi Iwona Jarzębska z RWE.

OZE będą w Polsce zyskiwać na znaczeniu

Z czasem odnawialne źródła energii będą zyskiwać na znaczeniu, tak jak to miało miejsce w innych krajach, takich jak Niemcy, Wielka Brytania czy Holandia.

- Do 2015 roku z rozproszonych źródeł będziemy w Polsce wytwarzali 52 terawatogodziny energii. Wśród tych źródeł zdecydowaną rolę będzie odgrywała fotowoltaika – dodaje Iwona Jarzębska.

Zwrot inwestycji dopiero po 20 latach?

Bardzo sceptyczny w tej kwestii jest jednak Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej, bo jak mówi, obecnie dla przeciętnego Kowalskiego bycie prosumentem jest nieopłacalne.

- Właściciel domu jednorodzinnego w Polsce, który zużywa 3 tys. kilowatogodzin energii w ciągu roku i zbuduje sobie instalację o mocy 3 kilowatów, musi się liczyć z okresem zwrotu przekraczającym 20 lat, jeśli uwzględnimy pełne koszty finansowe. Identyczny obywatel, w identycznych warunkach klimatycznych w Niemczech, korzystający z tamtejszego systemu wsparcia i kredytu inwestycyjnego, uzyska zwrot nakładów w ciągu 8 lat – wyjaśnia Grzegorz Wiśniewski.

Brakuje właściwego wsparcia

W Polsce nadal nie mamy właściwego mechanizmu, który zachęcałby Polaków do tego typu inwestycji. Ciągle czekamy też na ustawę o OZE, która teoretycznie ma promować rozwój energetyki prosumenckiej. W praktyce jednak tak nie będzie.

- Wprowadzono zmianę, która polega na podwyższeniu możliwej ceny sprzedaży nadwyżek energii do sieci z 80 proc. ceny hurtowej do 100 proc., czyli ok. 18 groszy za kilowatogodzinę. Ale jest to bardzo pozorne wsparcie prosumenta, dlatego że on i tak bardzo mało będzie sprzedawał energii do sieci – uważa prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.

Firmy energetyczne blokują prosumentów. Powód? Wiedzą, że to duża konkurencja >>>

Takie inwestycje opłacałyby się, gdyby prosument mógł sprzedawać wytworzoną energię za cenę zagwarantowaną.

Elżbieta Szczerbak, awi