Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
wnp.pl
Jarosław Krawędkowski 27.12.2015

Czy Polska obroni gazoport przed rurą Nord Stream 2 ?

Zaklinanie rzeczywistości nic nie da, nie uda nam się zablokować budowy drugiej nitki gazociągu z Rosji do Niemiec. Teraz polski rząd musi skupić się na tym, aby budowa Nord Streamu 2 w żaden sposób nie zagroziła naszym morskim interesom.

O tym, że budowa Nord Streamu 2 nie jest dla nas korzystna nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Po pierwsze ze względu na możliwy brak tranzytu gazu stracimy finansowo. Po drugie Rosjanie będą mogli bardziej niż obecnie wywierać na nas presję gazową.

Na szczęście od kilku lat prowadzone są kompleksowe działania, których efektem jest zmniejszenie uzależnienia gazowego od Rosji. Dzięki inwestycjom w połączenia transgraniczne i gazoport, z kierunków innych niż Rosja, możemy sprowadzić do Polski ponad 90 proc. potrzebnego nam gazu. To z pewnością ogromny sukces minionych lat.

Jednym z kluczowych składników tego sukcesu jest budowa gazoportu. Niedawno obiekt w Świnoujsciu przyjął pierwszy ładunek gazu. Choć komercyjne otwarcie nastąpi w połowie przyszłego roku, to już teraz trzeba zaapelować do władz, by te zadbały o nasz port i nasz interes.

W czym rzecz?

To na jakiej głębokości zostanie położony Nord Stream 2 wpłynie na maksymalne zanurzenie statków mogących zawijać do terminala gazowego i w ogóle do całego portu w Świnoujściu.

Sprawa jest tym bardziej skomplikowana, że chodzi o wody podlegające niemieckiej jurysdykcji. Szczególnie istotną kwestią jest to, jak zostanie wybudowany gazociąg przecinający tor wodny na północ od pławy Reda i tzw. kotwicowiska 3.

Obecnie do portu zewnętrznego w Świnoujściu może bezpiecznie zawinąć gazowiec LNG (Q-flex) o długość 315 m i zanurzeniu 12,5 m.

Jednak w perspektywie do 2020 roku rozważana jest koncepcja budowy w porcie zewnętrznym w Świnoujściu dwóch nabrzeży RO-RO lub innego typu mogących obsługiwać statki o długości 300 m i zanurzeniu 14,5 m. Jeśli rura położona zostanie na dnie morza, a nie wkopana, wówczas nasze plany, aby do Świnoujścia zawijały tak duże statki, mogą spalić na panewce.

Oczywiście mogą się pojawić głosy, że wystarczy iż do Świnoujścia będą mogły zawijać statki wielkości Al Nuaman (nazwa pierwszego gazowca jaki zawinął do naszego gazoportu). Tyle że wielkość statku w transporcie morskim odgrywa istotną rolę. Zwykle jest tak, że im większa jednostka, tym koszt przewozu jest niższy. Dla naszego dobra (i naszych kieszeni) w polskim interesie jest, aby do Świnoujścia mogły zawijać jak największe gazowce.

Rząd Beaty Szydło czeka więc poważny test. Będzie musiał zmierzyć się z planami konsorcjum, które chce budować Nord Stream 2. To będzie także swoisty papierek lakmusowy w sprawie stosunków pomiędzy Berlinem i Warszawą. Niemcy nie bardzo będą mogły się tłumaczyć, że chodzi o prywatne przedsięwzięcie.

Już obecnie mało kto wierzy w solidarność energetyczną Unii Europejskiej. Kwestia zakopania, czy też nie Nord Streamu 2 pokaże nam, czy energetyczna współpraca w ogóle ma jeszcze sens.

Dariusz Malinowski