Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
wnp.pl
Jarosław Krawędkowski 18.09.2017

Norwegia coraz ważniejsza dla PGNiG

PGNiG coraz większe znaczenie przypisuje norweskiemu szelfowi. Co sprawiło, że kraj o wysokich podatkach dla branży węglowodorowej i wysokich kosztach wydobycia stał się kluczowym dla naszego monopolisty? Jaka będzie przyszłość naszej spółki w skandynawskim królestwie?

PGNiG będzie zwiększał swoje zaangażowanie w Norwegii, gdyż mimo wysokich kosztów produkcji gaz z Norwegii jest coraz bardziej atrakcyjny.

 Wydobycie w Norwegii to ważny element budowania niezależności od gazu z Rosji

- Norwegia to kluczowy dla nas kraj. Chcemy tam zwiększać naszą obecność - mówi portalowi wnp.pl Piotr Woźniak, prezes PGNiG, podkreślając, że spółka będzie nadal w Norwegii inwestowała.

PGNiG już od dłuższego czasu wiąże z Norwegią wielkie nadzieje. W przyszłości z tego państwa mogłoby nawet pochodzić 3 mld m3 surowca, który do Polski byłby transportowany gazociągiem Baltic Pipe. Jak nam powiedział odpowiedzialny za kwestie handlowe w PGNiG wiceprezes Maciej Woźniak, surowiec z Norwegii będzie odgrywał coraz ważniejszą rolę w procesie zmiany źródeł zaopatrzenia Polski w gaz.

Droga Norwegia, ale…

Jednak ze względów klimatycznych wydobycie gazu i ropy naftowej w Norwegii jest kosztowne. Gdy w ubiegłym roku niskie ceny ropy biły rekordy, to właśnie producenci z norweskiego szelfu ucierpieli w dużym stopniu, bo właśnie u nich pozyskanie węglowodorów należy do najdroższych na świecie. Jeśli do tego doliczyć wysokie podatki, to z pozoru Norwegia nie jest zbyt atrakcyjna dla firm naftowych i gazowych.

Jednak skandynawskie królestwo na brak chętnych nie narzeka. Przy okazji przetargów konkurencja jest duża, a zainteresowanie koncesjami spore.

Dzieje się tak dlatego, że pomimo wysokich kosztów wydobycia, Norwegia jest zarazem bardzo stabilna politycznie i prawnie. Firmy naftowe i gazowe zdają sobie sprawę, że choć marże w Norwegii nie będą tak wysokie jak w wielu innych krajach, to będą one pewne.

PGNiG przekonał się na własnej skórze, że bardziej egzotyczne kierunki np. Egipt, czy Libia z różnych (najczęściej niezawinionych przez spółkę powodów) mogą nie przynieść pożądanych rezultatów. To też powoduje, że PGNiG w królestwie jest coraz bardziej aktywny.

Dla PGNiG Norwegia ma wymiar strategiczny i, co ważne, jej znaczenie rośnie. Tamtejsza działalność w kilkuletniej perspektywie ma rocznie dawać 2,5-3 mld m3 gazu ziemnego. Dla porównania krajowa produkcja oscyluje wokół 4 mld m3. W sumie więc z własnej produkcji (krajowej i zagranicznej, ale wysyłanej do Polski) PGNiG będzie w niedalekiej przyszłości mógł pokryć nawet 45 proc. krajowego  zapotrzebowania na gaz. Co ważne, jak podkreślają prezesi PGNiG norweski gaz w przyszłości będzie trafiał do polskiego systemu przesyłowego. Ma to się stać dzięki planowanemu połączeniu gazowemu Baltic Pipe.

W ubiegłym roku produkcja gazu przez norweską spółkę PGNiG wyniosła około 520 mln m3. Jak firma chce ją zwielokrotnić? Kluczem jest rozwój już istniejących pół gazonośnych, jak również zakup nowych. PGNiG twardo deklaruje uczestnictwo w kolejnych turach przetargowych, na koncesje zarówno poszukiwawcze jak i przetargowe. Nakłady finansowe zapisane są zresztą w strategii spółki na kolejne lata

Dariusz Malinowski