Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Jarosław Krawędkowski 10.01.2019

Nowa strategia energetyczno-klimatyczna potrzebuje porozumienia polityków

Rok 2019 będzie ważny i intensywny dla europejskiej polityki energetyczno-klimatycznej. Za kilka dni, 15 stycznia, kończą się konsultacje w sprawie projektu założeń polityki energetycznej Polski do roku 2040.
Posłuchaj
  • Jak powinna wyglądać polityka energetyczno-klimatyczna Polski w najbliższych latach? Na jakie wyzwania powinnyśmy się przygotować oraz kto i ile za to zapłaci, wyjasnia w radiowej Jedynce dr Joanna Maćkowiak-Pandera, Prezes Forum Energii./Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
  • Jaki wpływ na polską politykę energetyczno-klimatyczną będą miały ustalenia ostatniego szczytu klimatycznego ONZ, który odbył się w Katowicach, wyjaśnia Izabela Zygmunt – Polska Zielona Sieć./Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
  • Fundamentalnym od lat wyzwaniem polskiej polityki klimatyczno-energetycznej jest brak strategii, a następnie jej konsekwentnej realizacji na rzecz dywersyfikacji mixu i redukcji emisji - mówi Aleksander Śniegocki, kierownik projektu energetyka i klimat w Instytucie WiseEuropa. /Aleksandra Tycner, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
  • Ministerstwo Energii przedstawiło projekt polityki energetyczno-klimatycznej, co do którego zastrzeżenia wyrażaja nie tylko eksperci, ale też nie ma jednomyślności w rządzie co do najistotniejszych elementów - mówi Aleksander Śniegocki./Aleksandra Tycner, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
  • Jeśli chodzi o ceny energii, wyzwaniem jest tak naprawdę osłona tych, których wysokie ceny są istotnym problemem. Bo to nie jest tak, że cała gospodarka zależy od cen energii - mówi Aleksander Śniegocki./Aleksandra Tycner, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.

Na poziomie unijnym zaś będą toczyć się rozmowy na temat zaprezentowanej przez Komisję Europejską długoterminowej strategii zakładającej, że do roku 2050 Europie uda się osiągnąć tzw. „neutralność klimatyczną”.

Czy Pakiet Katowicki zostanie zrealizowany?

Katowice, Szczyt Klimatyczny w grudniu 2018 roku, był bardzo ważnym spotkaniem, najtrudniejszym w historii wszystkich COP-ów, które organizowała Polska, a ten był czwarty.

– To było niezwykle trudne zadanie, bo mieliśmy ogólne Porozumienie Paryskie, które zakładało, że „coś chcemy osiągnąć za jakiś czas”, ale nie było wiadomo – jak. I właśnie w Katowicach udało się uzgodnić reguły monitorowania, raportowania, współpracy, wymiany danych, a to wszystko jest bardzo ważne. Dla biznesu ważna jest też ta długoterminowa perspektywa, i drugiej strony też równość traktowania biznesu w Europie, ale też w Chinach, w USA – to jest kluczowe. Ponieważ polityka to też koszty, to inwestycje w czyste technologie – ocenia gość Jedynki dr Joanna Maćkowiak-Pandera, Prezes Forum Energii.

Dlatego Szczyt Klimatyczny w Katowicach był dużym osiągnięciem wiceministra Michała Kurtyki, prezydenta COP24, który przewodził tym negocjacjom. To, że udało mu się połączyć te bardzo różne punkty widzenia, i zbudować consensus.

W tym kontekście Izabela Zygmunt z Polskiej Zielonej Sieci, gość PR24 zwraca jednak uwagę na dwie rzeczy, które wydarzyły się ostatnio.

- Organizacje ekologiczne wyjeżdżały z grudniowego Szczytu Klimatycznego COP24 w Katowicach z mieszanymi uczuciami. Oczywiście bardzo dużym sukcesem było to, że uzgodniono te reguły wdrażania Porozumienia Paryskiego, ponieważ dzięki temu ono będzie mogło w roku 2020 być realizowane, zgodnie  z harmonogramem, w terminie. I to jest ta bardzo dobra wiadomość z Katowic. Ale gorsza wiadomość jest niestety taka, że tam mimo oczekiwań nie odniesiono się w ogóle do najnowszego stanowiska nauki na temat tego, jakie powinno być tempo działań na rzecz klimatu, żebyśmy mogli uniknąć najgorszych skutków – uważa Izabela Zygmunt.

I dodaje, że opublikowany w październiku 2018 roku raport IPCC (Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu) mówił o tym, że mamy 12 lat na ograniczenie globalnych emisji gazów cieplarnianych o niemal połowę, a do 2050 roku musimy zejść do zerowego poziomu emisji netto. To oznacza konieczność bardzo radykalnych działań. Zdaniem naukowców, te działania są technicznie i finansowo wykonalne, brakuje jedynie jednego składnika, mianowicie woli politycznej by je zrealizować.

Jak będzie wyglądała realizacja tego pakietu?

W zakresie wdrażania postanowień COP24 jesteśmy związani prawem Unii Europejskiej, i plany na ten rok są już ściśle określone.

– Mamy na stole w tej chwili politykę energetyczną Polski, gdzie konsultacje potrwają do 15 stycznia. Obecnie wysłano do Komisji Europejskiej propozycję Polski dotyczącą długoterminowej polityki klimatycznej, czyli cały ten rok będziemy dyskutować o tym, co się da zrobić – wyjaśnia dr Joanna Maćkowiak-Pandera.

Jaka będzie Strategia klimatyczno-energetyczna Polski do 2040 roku? Ten projekt odpowiada w pewnym stopniu na wyzwania stojące przed polską energetyką.

– Bardziej progresywnie podchodzi do energetyki solarnej i zakłada, że ten wzrost energii ze słońca będzie rósł, pojawią się farmy na morzu. Mniej pozytywnie oceniam to, że z jakiegoś powodu rząd zdecydował się odejść od energetyki wiatrowej, mimo że jest to obecnie najtańsze odnawialne źródło energii. Mam też wątpliwości dotyczące atomu. Bo to, co jest w tym dokumencie ważne, to odejście od węgla brunatnego za 10 lat, albo za 15 lat. Ale czy rzeczywiście będzie można zrealizować wielką inwestycję atomową w Polsce? Skoro dyskusje trwają już od wielu, wielu lat? – a to jest obecnie najdroższe źródło energii – tłumaczy gość radiowej Jedynki.

Węgiel czyli problem nr 1

W przypadku Polski, kwestią najbardziej problematyczną w tej Strategii jest węgiel. Projekt zakłada, że nasza energetyka nadal będzie się opierała na tym surowcu. Dziś ma on 80-proc. udział w naszym miksie energetycznym, a w 2030 roku ma być to 60 proc. Czyli z punktu widzenia polityki klimatycznej to chyba nie najlepiej. Ale z drugiej strony, w przypadku Polski pojawia się pytanie, czy inne rozwiązanie jest w ogóle możliwe? I chodzi tu zarówno o kwestie bezpieczeństwa energetycznego, jak i o sprawy społeczne, o miejsca pracy, które sektor górniczy generuje.

– Bezpieczeństwo energetyczne na pewno jest bardzo ważnym tematem. Ale trzeba też zwrócić uwagę na to, że my w tej chwili coraz bardziej uzależniamy się od dostaw węgla z Rosji. To jest na pewno duży problem, bo dokładnie tak miało nie być. Ponieważ wydobywamy coraz mniej węgla w Polsce, to mamy kłopot  z pokryciem zapotrzebowania. Myślę, że w tej dużej energetyce nie da odejść od węgla w ciągu 10 lat. Ale powinniśmy mówić o znacznym ograniczeniu węgla w ciepłownictwie, przede wszystkim w gospodarstwach indywidualnych, i to jest na pewno realne – podkreśla dr Joanna Maćkowiak-Pandera.

Zdaniem Izabeli Zygmunt, patrząc perspektywicznie nie już prawdą, że opierając energetykę na węglu opieramy ją na jakimś krajowym zasobie.

– To jest prawdą w coraz mniejszym stopniu i ciągu paru lat zapewne przestanie być prawdą w ogóle – zauważa gość Polskiego Radia 24. W tym roku kolejny raz mieliśmy rekordowy wzrost importu węgla do Polski. Krajowa produkcja węgla powoli, ale systematycznie spada. Natomiast w bardzo szybkim tempie rośnie import, w tym roku szacuje się, że to będzie 18 – 19 mln ton, przy krajowej produkcji wynoszącej ok. 60 mln ton.

W opinii Izabeli Zygmunt, z kolei sprawa wyższych cen energii spowodowała, że nagle zrozumieliśmy, iż energetyka oparta w tak dużym stopniu na węglu wcale nie jest najtańszym źródłem prądu dla nas, a wręcz staje się bardzo droga.

– Stąd bez takich decyzji, ograniczających rolę węgla w miksie energetycznym, nigdy nie będziemy mieli czystego powietrza w Polsce, ponieważ w polityce klimatycznej, która nam się wydaje abstrakcyjna – jakieś CO2, które emitujemy do atmosfery – chodzi również o politykę środowiska. I to, co emituje CO2 najczęściej zanieczyszcza też powietrze, bo to są pyły, inne substancje. Dlatego to też jest polityka ochrony powietrza. A na pewno zależy nam na tym, żeby powietrze w Polsce poprawiło się – potwierdza dr Joanna Maćkowiak-Pandera.

Zamiast węgla źródła zeroemisyjne

Według organizacji ekologicznych, należy odchodzić od węgla, ale czym go zastąpić?

– To powinny być źródła zeroemisyjne. W mojej organizacji priorytetem jest energetyka obywatelska. A to nie tylko oznacza energetykę opartą o odnawialne źródła energii, czyli przede wszystkim słońce i wiatr, ale to również energetyka bardziej demokratyczna, gdzie własną energię może wytwarzać każdy z nas, z darmowego słońca i wiatru, dlatego to szansa dla każdego – wyjaśnia Izabela Zygmunt.

 Obecnie jesteśmy w przełomowym momencie, jeśli chodzi o energetykę obywatelską. Ponieważ z jednej strony okazało się, że Polska będzie musiała szybciej niż do tej pory rozwijać źródła odnawialne.

– W związku z tym – wszystkie ręce na pokład. Musimy również mieć w ten proces zaangażowane polskie rodziny, małych i średnich, dużych przedsiębiorców – po to, aby utrzymać koszty i ceny energii na akceptowalnym poziomie. Wszyscy muszą wziąć udział w tym procesie – dodaje gość Polskiego Radia 24.

Bo te zmiany są ważne dla klimatu, ale też muszą być dostępne dla kieszeni konsumenta.

Oprócz strategii musi być porozumienie

Najważniejsze jest jednak, aby ta Strategia, przygotowana przez Ministerstwo Energii, została zaakceptowana, a następnie zrealizowana. Co do tej pory raczej się nie udawało.

– Energetyka, ale też inne sektory emitujące gazy cieplarniane m.in. przemysł ciężki, mają taką cechę, że tam są długie cykle inwestycyjne, i nie da się np. zmienić miksu energetycznego w 5 lat. Ale już w 20, 30, 40 lat, jeżeli rozkładamy koszty i konsekwentnie realizujmy inwestycje – jak najbardziej. Nie ma też obecnie stabilności dla dostawców technologii, chociażby dla polskich przedsiębiorców, którzy mogliby dostarczać takie niskoemisyjne rozwiązania. Przez co, zamiast obniżać koszty, które są, ale też maksymalizować sobie zyski, które wynikają z tej transformacji, tracimy to – uważa Aleksander Śniegocki, kierownik projektu Energetyka i Klimat w Instytucie Wise Europa.

Dlatego, aby odpowiedzieć na wyzwania jakie czekają Polsce w tej materii – według dr Joanny Maćkowiak-Pandery – niezbędne jest stworzenie ponadpartyjnego porozumienia w Polsce.

– U nas największym problemem jest brak consensusu politycznego. I niedobrze się dzieje, że energetyka jest takim poligonem walki politycznej. Zamiast dyskutować o cenach energii, które wzrosły, to szukamy kto zawinił. Czyli cofamy się do przeszłości, zamiast zastanowić się, co będzie w perspektywie kolejnych 5 lat. Stąd najważniejsze jest wyznaczenie długoterminowych celów, i żeby zostało zawarte ponadpartyjne porozumienie właśnie na ten temat. Bo to jest kwestia generacyjna, czy nasze dzieci, wnuki będą miały energię w ogóle i czy będą żyły w czystym środowisku – wyjaśnia gość radiowej Jedynki.

Ile kosztuje transformacja energetyczna?

Te długoterminowe cele będą się wiązały z kosztami i zapłacimy za to, że podejmiemy taką ambitną politykę energetyczną.

– Na pewno inwestycje kosztują. Z wyliczeń różnych scenariuszy dla polskiej energetyki wynika, że mimo wszystko te koszty są zbliżone. Ostatnio np. spadły o 80 – 90 proc. koszty energetyki odnawialnej, i to już nie jest jak kiedyś, że scenariusz zielony, bardziej czysty był o 30-40 proc. droższy – przypomina dr Joanna Maćkowiak-Pandera.

Ale wszystko zależy od tego, jak my tę zmianę przeprowadzimy. Bo gdybyśmy inwestowali w czyste miejsca pracy, zielone, innowacyjne, to nasza gospodarka by korzystała na tym.

– Ze scenariusza Ministerstwa Energii wynika, że będzie nas to kosztowało 400 mld złotych, to trzeba wszystko zrobić, aby te pieniądze zostały w Polsce, żeby powstawały polskie firmy, które inwestują w efektywność energetyczną, w zielone technologie, w różne innowacyjne rozwiązania i wtedy zupełnie inaczej będziemy myśleć o perspektywie kosztów – podkreśla gość radiowej Jedynki.

A czy te 400 mld złotych będzie też uwzględnione w naszych rachunkach za prąd?

– Niekoniecznie. Ja podaję koszty systemowe, a to są też koszty przesyłu, koszt paliwa, i nie zawsze za to płaci odbiorca końcowy. Natomiast jeśli chodzi o cenę energii w przyszłości, to można się spodziewać podwyżek. One były niskie w ostatnich latach, i pewnie będzie drożej. Ale mimo wszystko my się bogacimy, a najuboższym trzeba pomagać. I to jest bardzo ważny element transformacji energetycznej, żeby pomóc tym, których nie stać – tłumaczy gość Jedynki dr Joanna Maćkowiak-Pandera, Prezes Forum Energii.

Ponieważ to też należy do zadań państwa.

Więcej praw dla prosumentów

Jesteśmy także obecnie świadkami bardzo ważnej zmiany  przepisów unijnych, dotyczących wytwarzania energii, rynku energetycznego, sektora energetycznego. W tych wchodzących w życie przepisach mamy nowe prawa dla prosumentów, dla wspólnot energetycznych.

– To są podmioty, które do tej pory były na marginesie wytwarzania energii, a teraz są to podmioty, które mają zagwarantowane prawo do wytwarzania własnej energii, do sprzedawania tej energii i do niebycia obciążonym nieproporcjonalnymi opłatami z tego tytułu. Czyli otwierają się dla prosumentów i dla energetyki obywatelskiej, dla wspólnotowej, rozproszonej, samorządowej i energetyki MSP nowe szanse – zwraca uwagę Izabela Zygmunt.

Te nowe regulacje to tzw. pakiet „Czysta energia dla wszystkich Europejczyków”.

– W Polsce sondaże od lat pokazują, że obywatele popierają odnawialne źródła energii. Natomiast jeśli chodzi o gospodarstwa domowe, to przeszkodą, która do tej pory była blokadą, to jest sprawa kosztów. Ale te nowe unijne przepisy nakładają na państwo obowiązek umożliwienia bycia prosumentem wszystkim, także tym rodzinom o niższych dochodach – wyjaśnia gość Polskiego Radia 24.

Muszą być więc elementy wsparcia, które już zresztą zapowiedziała minister Jadwiga Emilewicz. A samorządy są także bardzo zainteresowane  tymi nowymi rozwiązaniami.

Błażej Prośniewski, Sylwia Zadrożna, Aleksandra Tycner, Małgorzata Byrska, jk


Logo NBP Logo NBP